Nowe otwarcie na starych fundamentach – wywiad z nowym prezesem SDCM

31 maja 2021, 8:32

Po zmianach organizacyjnych w Stowarzyszeniu Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, funkcja prezesa będzie kadencyjna. Na pierwszą kadencję wybrany został Krzysztof Soszyński, wieloletni członek zarządu SDCM oraz wiceprezes zarządu spółki Inter Cars SA. Świeżo wybranego prezesa zapytaliśmy o szczegóły zmian w organizacji oraz plany dotyczące jej przyszłości.

Witold Hańczka: SDCM wdroży nowy system zarządzania stowarzyszeniem, wzorowany na tym stosowanym przez międzynarodowe organizacje takie jak CLEPA czy FIGIEFA. Oznacza to zmniejszenie dotychczasowych kompetencji prezesa, kadencyjność tej funkcji i powołanie Dyrektora Zarządzającego jako osoby odpowiedzialnej za bieżącą pracę stowarzyszenia. Jaka będzie zatem konkretnie Pana rola w nowym układzie?

Krzysztof Soszyński: Wypowiadając się w tej kwestii warto wyjaśnić, że zmieniliśmy całą formułę funkcjonowania SDCM. W jej ramach powołaliśmy dyrektora zarządzającego w osobie Tomasza Bębena i to de facto on przejmuje działalność operacyjną stowarzyszenia. Przejmie zatem gros obowiązków i uprawnień poprzedniego prezesa. Tomasz do tej roli był przygotowywany przez kilka lat. Współuczestniczył w pracach razem z Alfredem Franke [poprzednim prezesem przyp. red.]. Jednocześnie, jego wykształcenie oraz znajomość obszaru powoduje, że jest to osoba najbardziej z nas gotowa do tej funkcji. Co więcej, jest osobą niezależną, co jest niezwykle ważne w organizacji, którą tworzą przedstawiciele połączeni poprzez wspólne cele, ale też na co dzień często rywalizujący między sobą na rynku.

Rola zarządu SDCM wraz ze mną, jako nowym prezesem, jest ukierunkowana na wsparcie działań dyrektora zarządzającego, tworzenie strategii prac stowarzyszenia – tego, w jakich obszarach chcemy zajmować głos, w jakich inicjatywach chcemy uczestniczyć, jakie projekty czy też raporty będziemy tworzyć itd. Wierzymy, że w codziennej pracy stowarzyszenia niewiele się zmieni, natomiast co do samej nowej organizacji, cieszymy się, że w zarządzie znajdują się reprezentanci wszystkich podmiotów tworzących SDCM. Role zostały sprawiedliwie rozdzielone.

Myślę, że warto uciąć spekulacje dotyczące Pana nowej roli. Pełnienie funkcji prezesa SDCM nie będzie wiązało się z Pana odejściem z Inter Cars ani rezygnacją z funkcji wiceprezesa zarządu Inter Cars.

Pracuję w Inter Cars, tu jest mój kluczowy obszar działań, natomiast jako członek zarządu SDCM i prezes (traktuję te role jako tożsame) będę wspierał działalność dyrektora zarządzającego i angażował się w prace organizacji wtedy, kiedy będzie to potrzebne. Warto zaznaczyć także, że funkcja prezesa jest od tej pory kadencyjna, co oznacza, że po mnie będzie pełnić ją kolejna osoba. To moim zdaniem pozwoli uniknąć sugestii, że ktoś próbuje poprzez pełnienie tej funkcji promować swoją osobę czy też reprezentowaną firmę. Chcemy, aby głos rynku zarówno ze strony producentów jak i dystrybutorów był szeroko słyszalny i wydaje mi się, że wypracowaliśmy odpowiedni balans, który to zapewni.

Na nowym stanowisku zastąpi Pan Alfreda Franke, współzałożyciela stowarzyszenia. Czy zamierza Pan być kontynuatorem czy może rewizjonistą polityki działań, prowadzonej przez poprzednika?

Nie do końca podoba mi się takie stawianie sprawy, gdyż nie chciałbym, by ktoś pomyślał, że zmiany w SDCM to jakaś rewolucja. Oczywiście my wierzymy bardziej w ewolucję niż w rewolucję. Chcę też jeszcze raz podkreślić, że stanowisko, które będę wraz z zarządem reprezentował będzie stanowiskiem całej branży, a nie stanowiskiem jednego producenta czy dystrybutora. Moje działania w ramach stowarzyszenia nie powinny wykraczać poza zakres moich działań dotychczasowych. Oczywiście w trakcie pełnienia kadencji dojdzie zapewne kilka nowych obowiązków, częstszy kontakt z dyrektorem zarządzającym, acz już wcześniej mój kontakt z dotychczasowym prezesem jak i pracownikami biura SDCM w zakresie różnego typu konsultacji był – można powiedzieć – stały. Moim zadaniem będzie przede wszystkim zbieranie opinii o danym projekcie od członków zarządu i przedstawianie jej dyrektorowi zarządzającemu. To samo zadanie będzie mieć każdy następny prezes, w kolejnych kadencjach. Oczywiście jest to jednak także wyzwanie. Moim zdaniem w każdym społeczeństwie powinniśmy dążyć nie tylko do podejmowania działań przynoszących nam bezpośrednie korzyści, ale także angażować się w działania pożyteczne dla całego otoczenia, środowiska, w którym żyjemy i pracujemy.

Jak członkowie SDCM zareagowali na zmiany, które zaszły w organizacji?

Zmiany są naturalnym procesem, ważne jest to kto tworzy organizację, a składa się ona z reprezentantów wielu firm. Nie są to wciąż te same osoby w ramach konkretnych przedsiębiorstw, jest tu rotacja i moim zdaniem to bardzo dobrze, gdyż wiele osób ma możliwość uczestniczyć w pracach stowarzyszenia, wypowiedzieć swoje zdanie czy przedstawić pomysły. Nasza organizacja ma nie tylko chronić interesy członków, ale także sprawiać, żeby głos naszej branży był słyszalny. Chcemy uświadamiać uczestników rynku, propagować właściwe rozwiązania, tworzyć nowe projekty. Wydaje mi się, że nowa organizacja stowarzyszenia w żaden sposób nie zaburzy realizacji tych celów.

Postrzegam SDCM jako bardzo dojrzałą organizację, która świetnie funkcjonuje, pomimo że zrzesza członków na co dzień często ze sobą konkurujących, którzy jednak potrafią współpracować w imię wspólnego dobra. Obserwujemy rynki zagraniczne, prowadząc na nich także swoją działalność i widzimy, że nie każdy z nich osiągnął taki poziom dojrzałości, by podobną organizację zawiązać.

Dotychczasowy prezes SDCM nie wybiera się na emeryturę. Jaki będzie jego wkład w nową organizację stowarzyszenia?

Alfred Franke wyraził gotowość do wspierania nas. Oczywiście patrząc z perspektywy naszych chęci, najlepiej angażowalibyśmy go na 100% przez cały czas, jednak mamy tę świadomość, że Alfred poświęcił stowarzyszeniu wiele lat pracy i wyrzeczeń i teraz chciałby mieć więcej czasu na swoje aktywności. Stąd zaangażowanie Alfreda będzie zależało głównie od jego chęci i czasu. Na pewno we wszystkich kluczowych decyzjach czy inicjatywach będziemy się z nim konsultować i zabiegać o jego opinię, gdyż ona jest dla nas bardzo ważna. Chcemy, by Alfred jako nasz ekspert służył nam doradztwem taktycznym czy też strategicznym. Podczas walnego zebrania SDCM nadaliśmy mu jednogłośnie tytuł Prezesa Honorowego naszej organizacji, co podkreśla nasz stosunek do jego pracy i dokonań. Alfred przyjął ten tytuł, co pokazuje jak bardzo jest zżyty z tą organizacją i że chciałby nadal uczestniczyć w jej działalności.

Może się oczywiście zdarzyć, że częste konsultacje nie będą konieczne, gdyż Tomasz Bęben, przejmujący większość obowiązków Alfreda jest do swojej nowej roli świetnie przygotowany i poprzez swoją wiedzę i doświadczenie w pracy przy najważniejszych projektach SDCM może po prostu radzić sobie świetnie bez dodatkowego wsparcia.

Czy Pana zdaniem przekazanie sterów organizacji zachodzi w czasie spokojnym czy raczej burzliwym dla niezależnego rynku motoryzacyjnego w Polsce?

Jestem w tej branży długo, można powiedzieć  wręcz, że od dzieciństwa, gdyż mój tata posiada warsztat (choć dziś właściwie go dzierżawi, samemu będąc  już na emeryturze). Od najmłodszych lat miałem możliwość obserwowania branży, zmian, które w niej zachodziły. Patrzyłem jak rynek rośnie, stykałem się z jego problemami. Z tej perspektywy mogę powiedzieć, że zawsze był tu okres burzliwy. Trzeba byłoby ustalić oczywiście dokładną definicję tej „burzliwości”, jednak branża przez cały czas zmieniała się tak dynamicznie, że trudno byłoby wskazać spokojniejsze momenty. Obecnie również, choć niezależny rynek motoryzacyjny wydaje się mieć przed sobą dobre perspektywy, przynajmniej na najbliższe 3-5 lat, zagrożenia istnieją i zapewne będą istniały zawsze.

Zawsze należy liczyć się z zagrożeniami nieprzewidzianymi. Takim była pandemia koronawirusa, gdzie nikt nie był w stanie określić jej zasięgu i skutków, wszędzie były obawy. Ostatecznie dla niektórych podmiotów pandemia okazała się bardziej dotkliwa, dla innych mniej. Patrząc jednak z góry z pewnością trzeba zauważyć, że były branże o wiele silniej dotknięte niż nasza.

Poza pandemią, otoczenie rynkowe dla produkcji i dystrybucji części motoryzacyjnych w najbliższych 3-5 latach nie różni się od tego z ostatnich kilku lat. Oczywiście rośnie konkurencyjność, pojawiają się nowe wyzwania. Z pewnością jednak będziemy wraz z całym SDCM kontynuować pracę nad kluczowymi dla nas projektami i trzymać rękę na pulsie w zakresie potencjalnych zmian nas dotyczących, np. legislacyjnych.

Czy wśród problemów, którymi aktualnie zajmuje się SDCM jest taki będący dla Pana priorytetem – kwestią, nad której rozwiązaniem szczególnie chciałby się Pan pochylić?

Sądzę, że będziemy raczej kontynuowali dotychczasową politykę działań niż koncentrowali się na jakimś pojedynczym problemie. Jest wiele inicjatyw, które są aktualne i wymagają uwagi. Weźmy np. kwestie związane z nowymi technologiami, dostępem do danych niezbędnych do wykonywania napraw, będącym ostatnio na czasie tematem cyberbezpieczeństwa i ograniczeniami dla rynku, które mogą się za nim kryć. Są tematy, które wracają co kilka lat, np. kwestia rozporządzenia MV BER, Klauzula Napraw i inne międzynarodowe sprawy, nad którymi trzeba czuwać. Agenda jest więc stała i niezależna od zmian w strukturach stowarzyszenia, acz w różnych okresach roku niektóre kwestie będą miały wyższy priorytet. Będziemy także na bieżąco starać się angażować swoje zasoby w aktualne kwestie, które będą stawały się ważne dla rynku w danym momencie.

Można zatem uspokoić tych, którzy sądzą, że w strukturach SDCM nastąpiła jakaś rewolucja?

Sądzę, że w naszych strukturach nie ma osób, które chciałyby dokonać jakiejkolwiek rewolucji. Warto powiedzieć, że gdybyśmy my mieli uwagi do pracy Alfreda Franke, gdybyśmy uważali, że on wykonywał swoją pracę nierzetelnie czy źle, to z pewnością nie zaakcentowalibyśmy tak bardzo jego roli, jak to zrobiliśmy przyznając mu tytuł Honorowego Prezesa. Jest to jasny sygnał dla naszych oponentów czy przeciwników, że nie mają oni argumentów, by mówić, że w SDCM zaszła rewolucja. Przeciwnie, jest ewolucja, zaplanowana sukcesja i nowa formuła, zaczerpnięta z najlepszych wzorców z państw wysoko rozwiniętych, na którą zespół został przygotowany. Zachowujemy niezależność, bezstronność i reprezentowanie całego rynku. Znaleźliśmy formułę kontynuacji, nowego otwarcia, ale bez podważania fundamentów. Uważam, że zmiana została przeprowadzona w trybie iście wzorcowym, za zgodą wszystkich członków. Sądzę, że możemy w tej kwestii stanowić wzór dla innych stowarzyszeń, a nawet instytucji.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Doktor, 31 maja 2021, 15:56 0 -2

Nic nie pozostaje takie samo. Jedyne, czego można być, w życiu pewnym,to zmiana.
Trudi Canavan, Kapłanka w bieli

Powodzenia i najlepsze życzenia dla całego SDCM

Odpowiedz

Anonim, 4 czerwca 2021, 13:48 3 -3

To już ic a nie sdcm

Odpowiedz