Zapewne wszystkie firmy, również te z branży motoryzacyjnej, zastanawiają się, jak będzie wyglądała rzeczywistość po światowej pandemii koronawirusa. ZF postanowiło podzielić się swoimi przemyśleniami podczas wirtualnej konferencji prasowej zatytułowanej “Indywidualna mobilność pod wysokim napięciem – jaka będzie przyszłość elektromobilności po koronawirusie?”.
Pandemia przyspiesza elektromobilność
Podczas internetowego spotkania eksperci ZF postanowili przedstawić strategię firmy i technologie, które według nich będą nadawały tempo rozwoju elektromobilności. Jako pierwszy głos zabrał Stephan von Schuckmann, Kierownik Działu Technologii Układu Napędowego Samochodów Osobowych ZF, który wyraźnie podkreślił, że epidemia koronawirusa w żaden sposób nie zmieni strategii firmy polegającej na elektryfikacji i automatyzacji wszystkich rodzajów pojazdów. Co więcej, kryzys wywołany przez pandemię firma ZF uznaje za czynnik przyspieszający zmiany.
– Przyszłość należy do technologii napędów elektrycznych. W ZF pracujemy nad systemami przyjaznymi środowisku naturalnemu, wdrażamy je do produkcji. Transformacja jest priorytetem naszej działalności. – mówił Schuckmann – Do 2030 r. spodziewamy się, że około 40% wszystkich nowych pojazdów będzie wyposażone w napęd elektryczny. 60% nadal będzie napędzanych konwencjonalnie, ale większość z nich będzie częściowo elektryczna – w ZF określamy je mianem “łagodnych hybryd” (mild hybrid), które staną się nową rzeczywistością.
Kierunek obierany przez ZF wydaje się być zgodny z działaniami rządów Unii Europejskiej, Stanów Zjednoczonych i Chin, które dążą do wprowadzania zrównoważonej mobilności , wyrażającej się między innymi w ograniczeniu emisji CO2, wprowadzaniu nowoczesnych technologii do produkowanych samochodów i ograniczeniu kosztów flotowych. Zmieniają się także wymagania rynku i producentów pojazdów. Każdy z nich przedstawia swoje indywidualne wymagania, aby z kolei sprostać oczekiwaniom swoich klientów – często istnieje potrzeba opanowania i połączenia wielu technologii, które będą ze sobą ściśle współpracować.
Podwójna strategia napędowa
W związku z powyższym ZF zdecydowało się prowadzić podwójną strategię – zamierzają produkować całkowicie zintegrowany napęd hybrydowy typu plug-in oraz w pełni zintegrowany napęd elektryczny dla przedniej i tylnej osi. Na ten temat wypowiadał się dr Michael Ebenhoch, szef Działu Technologii Układu Napędowego Samochodów Osobowych ZF. Na początku swojego wystąpienia podkreślił, że ZF nie będzie pracował nad konwencjonalnymi układami napędowymi silnika spalinowego, a firma otwiera się na nowe technologie oparte na wspominanych wyżej dwóch rozwiązaniach.
– Pojazdy hybrydowe i elektryczne będą istnieć na rynku równolegle przez wiele lat, ponieważ oba są przydatne w ich obszarach zastosowania. Ponieważ dokładny rozwój dystrybucji jest jeszcze nieznany, intensywnie podążamy obiema ścieżkami i oferujemy rozwiązania w każdym przypadku. – powiedział dr Ebenhoch.
Poprawa zasięgu samochodów elektrycznych
Oprócz ograniczenia emisji spalin, ZF postawiło na spełnienie oczekiwań rodzin i ich codziennych potrzeb – chodzi tu przede wszystkim o powiększenie zasięgu samochodów hybrydowych plug-in (do około 80-100 km) na jednym ładowaniu, aby klienci nie czuli strachu z powodu ograniczonego zasięgu ich pojazdów. Problem ten ma znaleźć rozwiązanie dzięki zastosowaniu czwartej generacji w pełni zintegrowanych rozwiązań napędu PHEV. W ich konstrukcji inżynierowie zdecydowali na redukcję masy i rozmiaru elementów elektronicznych, a także redukcję wagi hydraulicznego systemu kontroli.
Czwarta generacja napędu PHEV ZF charakteryzuje się także znaczącym wzrostem mocy i momentu obrotowego jednostek napędowych – w tym pierwszym parametry wzrosły z 90 do ponad 160 kW, jeśli natomiast chodzi o tą drugą wartość to wzrosła ona niemal dwukrotnie – z 240 do 450 Nm. Poprzez zastosowanie tych zmian w sposób naturalny zwiększyła się możliwość odbywania dłuższych podróży i elastyczność użytkowania pojazdu. Jeśli chodzi o napęd elektryczny dla przedniej i tylnej osi konstruktorzy zdecydowali się wprowadzić zmiany skutkujące powiększeniem zasięgu o 5%, wyższą zdolnością pokonywania wzniesień, lepszym przyspieszeniem i większą prędkością maksymalną.
Firma ZF postanowiła także posłuchać uwag swoich klientów, którzy oprócz problemów z zasięgiem samochodów elektrycznych, chcieliby rozwiązania kwestii związanych z kosztem zakupu baterii oraz czasem ich ładowania. Rozwiązaniem proponowanym przez Dział Badań i Rozwoju ZF, kierowanym przez dr. Dirka Wallisera, ma być ZE3 – pakiet zwiększający efektywność energetyczną.
– Dzisiejsza technologia napędu elektrycznego sama w sobie jest bardzo wydajna. Jednak oprócz optymalizacji układów hybrydowych lub w pełni elektrycznych elementów napędowych, zwiększenie wydajności jest możliwe przede wszystkim dzięki optymalizacji całego systemu dostępnego w pojazdach. – wyjaśnił Walliser.
Zmiany te mają nastąpić dzięki proponowanym przez ZF modułowym systemom napędów osi, które niebawem mogą być dostępne w pojazdach każdego segmentu w zakresie od 400 do 800V, natomiast klasy mocy będą mieścić się w zakresie od 80 do ponad 150 kW. Wyższy zakres ma na celu połączenie wysokiej mocy, szybkiego ładowania i wysokiej wydajności.
Wszystko postawione na jedną kartę
Firma ZF zdecydowała się na zaprzestanie rozwoju konwencjonalnych źródeł napędu i stawia wszystko na napędy elektryczne. Są one bardziej przyjazne środowisku, co idealnie wpasowuje się w światowe trendy każdej dziedziny życia. Mimo chęci zmiany i szybkiego rozwoju elektromobilności trzeba pamiętać, że ich dostępność nadal jest ograniczona – wpływ na to ma niewątpliwie koszt takich pojazdów czy niekoniecznie rozwinięta infrastruktura przeznaczona do tego typu samochodów. Jednak jak pokazują prognozy, w najbliższych latach można się spodziewać znacznie większego zainteresowania pojazdami na prąd. To zauważa ZF i zamierza robić wszystko, aby sprostać wymaganiom swoich klientów.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Pukki, 7 lipca 2020, 20:08 0 0
No brawo, myślałem ze nic nie bedzie o elektromobilnosci a tu proszę, sprawdźcie proszę co ludzie szukają u dystrybutorów części, do aut 20 letnich bo takie kupują i je naprawiaja, a tu prosze elektromobilnosci mowia
Odpowiedz
k2221, 9 lipca 2020, 8:12 0 0
Czyli wniosek z tego taki ze elektronika bedzie sie duzo czesciej psuc a auto bedzie jak z papieru ;) Wszystko po to zeby zwiekszyc zasieg z realnego ok 150-200km o ok 20-30km :D Na prawde mega rozwoj...ponad 20 lat elektrykow a rozwoj taki jak w pierwszych latach produkcji aut. Nie wspominajac juz tego ze wtedy nie mieli nawet komputerow i maszyn do precyzyjnej obrobki. Jak zostana wprowadzone baterie ktore waza gora 300kg ,laduja sie max 30 min i pozwalaja na przejechanie ok 400-500km na jednym ladowaniu to mozna bedzie powiedziec ze elektryki maja sens. A puki co to sa tylko gadzety ktore sie sprawdza co najwyzej do jazdy po miescie.
Odpowiedz