Pracodawcy walczą o pracownika (i życie)

10 lipca 2018, 15:14

Jak podaje Główny Urząd Statystyczny bezrobocie rejestrowane w maju 2018 roku sięgało 6.1%. To najlepszy wynik od początku lat 90. W ciągu minionego roku liczba bezrobotnych zmniejszyła się o prawie 200 tysięcy. Takie zmiany cieszą poszukujących pracy, ale nakładają dodatkowe utrudnienia na barki pracodawców.

Problem z pozyskaniem pracownika przestał dotyczyć jedynie wybranych sektorów gospodarki. Wiele firm, niezależnie od tego, jaką branżę reprezentują i jak wykwalifikowanego specjalisty poszukują, musi oferować coś więcej niż pensję, aby pozyskać i utrzymać pracownika. Jakie metody przyjmują firmy reprezentujące różne branże?

Zimą tego roku krakowska agencja reklamowa Brave Brain rozpoczęła poszukiwanie doświadczonego copywritera.

– W zespole mieliśmy już osoby, które przyjęliśmy na staż i które zdecydowały się z nami zostać, ale tym razem zależało nam, by pozyskać kogoś o bogatym portfolio. Zamieściliśmy ofertę pracy na popularnych portalach z ogłoszeniami o pracę, podpytywaliśmy w małym, branżowym, krakowskim środowisku o osoby godne polecenia. Znalezienie odpowiedniego pracownika zajęło nam kilkanaście tygodni – mówi Piotr Mazurkiewicz, CEO agencji Brave Brain.

Z problemami rekrutacyjnymi zmaga się także firma AC S.A, dostarczająca rozwiązania do samochodowych systemów LPG/CNG. Firma poszukuje kilkudziesięciu osób, na kilkanaście stanowisk z różnego zakresu.

– Deficyt pracowników dotyczy przede wszystkim stanowisk produkcyjnych oraz wysoce specjalistycznych. Ze względu na spadek bezrobocia i zmniejszającą się ilość osób poszukujących pracy dywersyfikujemy źródła pozyskania kandydatów. Publikujemy oferty na wszelkich możliwych kanałach – od zakładki na stronie, poprzez portale branżowe, serwisy ogłoszeń, po portale społecznościowe. Współpracujemy również z uczelniami i szkołami, realizujemy program poleceń pracowniczych, oferujemy programy stażowe – wylicza Marzena Zaremba, Specjalista  ds. HR w firmie AC S.A.

Wyszkolony pracownik, oddany swojej pracy jest jak święty Graal. Gdy już się go odnajdzie, nie wolno go wypuścić z rąk. Dzięki temu rotacja pracowników nie jest tak groźna dla kondycji firmy.

– W branży kreatywnej pracownicy stosunkowo często zmieniają pracę, szczególnie pracując w agencji. Całe szczęście, trzon naszego zespołu stanowią obecnie osoby, z którymi współpracujemy od kilku lat – dodaje Piotr Mazurkiewicz, właściciel agencji. Większość firm nie jest jednak w stanie zagwarantować szerokiego pakietu benefitów. Tak naprawdę – wcale nie muszą. – O tym, jakie benefity są kuszące dla pracowników, decydują indywidualne predyspozycje, więc przy wyborze świadczeń warto wnikliwie przyjrzeć się swojemu zespołowi – zdradza Magdalena Słowik, HR Specialist.

Employer branding na małą skalę wdraża właściciel sklepu DrTusz.pl – Marcin Janczewski. Firma oferująca drukarki, tusze tonery i ich zamienniki zatrudnia obecnie 22 osoby.

– Zależy nam na podtrzymaniu dobrej atmosfery wewnątrz firmy i integracji zespołu. Wspólnie celebrujemy urodziny, wychodzimy na spotkania branżowe, świętujemy śluby i narodziny dzieci. Wszyscy członkowie drużyny Rudego mogą też liczyć na dofinansowanie studiów podyplomowych, wyjazdy na konferencje tematyczne i ubezpieczenie grupowe – mówi Marcin Janczewski.

Oprócz tego firma angażuje pracowników w realizację działań CSR.  Tylko w czerwcu dwa zespoły DrTusza wzięły udział w biegu Ekiden, wspierającym fundację „Pomóż Im”, a w ramach urodzin firmy pracownicy podarowali prezenty podopiecznym białostockiego schroniska dla zwierząt. Takie praktyki łączenia różnych działań PR – employer brandingu i CSR-u są rozwiązaniem szczególnie dla małych firm, o ograniczonym budżecie na działania wizerunkowe.

Drobne prezenty z okazji urodzin czy wspólna praca na rzecz organizacji charytatywnej to przykłady nisko kosztowych działań wizerunkowych. Być może dla wielu przedsiębiorców będą to wkrótce jedyne formy employer brandingu, na które będą sobie w stanie pozwolić. Wstępne zmiany w kodeksie pracy przewidują, bowiem likwidację umów cywilnoprawnych. Takie rozwiązanie zapewni pracownikowi większą stabilizację, ale obciąży pracodawcę wysokimi kosztami (związanymi z odprowadzeniem obowiązkowych na umowie o pracę składek) zatrudnienia pracownika. Czy pociągnie to za sobą spadek wysokości wynagrodzenia i oferowanych korzyści pozapłacowych?

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Anonim, 10 lipca 2018, 16:52 17 -3

Nie interesują mnie multisporty, luxmedy, imprezy integracyjne (opłacane z pieniędzy, które mógłbym dostać, ale lepiej wrzucić bankiet na 300 osób w koszty) itp. pozapłacowe ściemy, dzięki którym w koszty idzie wszystko co popadnie. Interesuje mnie tylko żywa gotówka. Ale skoro wielmożny PAN CHLEBODAWCA woli walić w *** to niech się nie dziwi, że odbębnię sobie 8h i w *** mam co jest po godzinach a z firmą to jestem związany przez kasę zapomogowo-pożyczkową i jak tylko będą jakiekolwiek problemy to 30 sekund i mnie nie ma.

Odpowiedz

Anonim, 10 lipca 2018, 22:04 3 -12

To załóż własną dzialanosc, docenisz szefa i jego starania żeby tylko pracownikowi było dobrze. A typ takich ludzi jak Ty leci z odpowiednią notka w świadectwie pracy. Pozdrawiam

Odpowiedz

Anonim, 11 lipca 2018, 0:02 5 -2

Odezwał się typ Janusza co w latach '90 z busa kradzionym handlował i dorobił się na transformacji https://www.blasty.pl/upload/images/large/2017/10/1300-i-umowa-o-dzielo-o-juz-mam_2017-10-04_14-23-24.jpg

Odpowiedz

Anonim, 19 lipca 2018, 14:21 0 0

A kto Ci broni zostać "pracownikiem" żebyś miał jak pączek w maśle?
Pracodawca nie ma lekko, ale nie opowiadaj głupot, że jego celem to jest aby pracownikowi było dobrze, każdego celem jest sobie zrobić dobrze i tak funkcjonują "byznesmeni" od siedmiu boleści.

Odpowiedz

mr x & mr Y, 11 lipca 2018, 8:49 10 0

Niedawno usłyszałem "nie klient dla pracodawcy jest najważniejszy a pracownik, bo kiedy ten zadba o swojego pracownika to pracownik zadba i zajmie się klientami pracodawcy" trudno się z tym nie zgodzić.

Odpowiedz

Korpopracownik, 11 lipca 2018, 12:21 4 0

mr x & mr Y - być może się to sprawdza w mniejszych firmach. Niestety w korporacji liczy się kasa. Za pracownika chcą płacić jak najmniej. Doświadczyłem tego na własnym przykładzie. Robiąc największy obrót w firmie przez 7 lat (ponad 100tys netto miesięcznie), zatrudniali kolejnych ludzi za te same pieniądze co ja. Jakakolwiek podwyżka nie wchodziła w grę gdyż firmy na to nie stać. Za to ładnie gadali, że mam to wszystko w premii (którą sam muszę wypracować) oraz dodatkowe benefity w postaci kart sportowych itp, za które też trzeba miesięcznie płacić, a mniejszym mieście w sumie nie ma co z nimi zrobić. Więc podziękowałem. Dla dużych firm liczą się tabelki i statystyki. Pracownik jest bo jest, nie ten to następny...

Odpowiedz

mr x & mr y, 11 lipca 2018, 16:05 3 0

Wiem jak jest w korpo, pracowałem w kilku a motoryzacyjnej od dobrych 10 lat. Powiem krótko na początku obiecują ci złote góry, jednak po chwili życie weryfikuje i oczywistym staje się fakt, ze dla niech jesteś tylko zwykłym robakiem przykład z życia - ph. Na moje szczęście od jakiegoś czasu zwolniłem i ciesze się życiem. Ci z korpo nadal myślą, że nie ma ludzi niezastąpionych. pewnie nie ma ale ile czasu i energii należy poświęcić aby wyszkolić pracownika, który będzie lojalny, warto więc się tu zastanowić czy nie lepiej inwestować i rozwijać pracowników, którzy już pracują dla korpo? ;]

Odpowiedz

Korpopracownik, 12 lipca 2018, 9:58 2 0

Tak jak piszesz. Ja w korpo 14 lat przepracowałem zajmując różne stanowiska od magazyniera, przez sprzedawców, kierownika, handlowca. Wszystko się powiela. Niby pięknie gadają, że pracownik jest dla nich najważniejszy ale to nie prawda. Najważniejsze są tylko tabele i statystyki. Mogliby bardziej doceniać pracowników, którzy się poświęcają dla firmy, a nie traktować każdego jak nie ten to następny... A czas i koszt wyszkolenia takiego człowieka to prawie rok aby dobrze sobie radził.

Odpowiedz

mr x & mr y, 12 lipca 2018, 12:37 4 0

Rok to za mało na moje miejsce nadal jest wakat a pracowałem jako handlowiec 10 lat na swoim terenie. Po mnie w krótkim czasie było już 3 kandydatów na handlowców i jest kolejny, i o dziwo wisi oferta pracy na byłe moje stanowisko. Branża motoryzacyjna to nie spożywka tutaj, żeby umieć i wiedzieć o czym masz rozmawiać z klientem warsztatu lub serwisu potrzebny jest człowiek z branży a nie pierwszy lepszy magister z łapanki.

Odpowiedz

Korpopracownik, 12 lipca 2018, 13:21 3 0

Dokładnie. Po mnie na ostatnim stanowisku już jako sprzedawcy 3 było. Każdy max po 2/3 miesiące i sam dziękował. To, że ma jakiś papierek z wyższej uczelni nie czyni go lepszym z wiedzą. Tutaj najwięcej chodzi o doświadczenie i pasje. Jeżeli ktoś tego nie lubi to jest dla niego męczarnia. Nigdy nie będzie wiedział jak rozmawiać z klientem, czego on oczekuje, a wiadome że z każdym inaczej się rozmawia. Do jednego zawsze na spokojnie z kultura, do drugiego z chamskimi żartami i wulgaryzmami bo inaczej nie masz po co do niego wchodzić.

Odpowiedz

mr x mr y, 12 lipca 2018, 14:21 1 0

tak jak mówisz, do niektórych klientów jechałem w pełni przygotowany czy to z ofertą wyposażenia warsztatowego, czy promocjami czy też z grupami rabatowymi do innego zaś do kolejnego również lecz mniej spięty ale zawsze przygotowany. Relacji z klientem - mechanikiem, właścicielem serwisu nie buduje się z dnia na dzień to są kilkuletnie relacje, godziny rozmów, wypite kawy i rozmowy przy papierosie. Jeżeli panowie z korpo myślą, że zatrudniając nowego pracownika nie odbije się to na relacjach oddziału lub firmy to raczej są w błędzie. Wiem bo znajomi dzwonią informując mnie , że z "nimi " nie handluję.

Odpowiedz

nibynikt, 13 lipca 2018, 22:40 1 0

I tutaj wszyscy jesteście w błędzie w korporacji liczy się własny tyłek a nie doświadczony pracownik, bo ten może zagrażać kierownikowi. A jeśli przyjmą nowego to zawsze mają wytłumaczenie przed szefami, że nowy i niedoświadczony i zawsze kilka miesięcy pracy menagejów więcej a nie pracują za miskę ryżu.

Odpowiedz

mr x & mr y, 16 lipca 2018, 12:30 6 0

Dokładnie, nie ma nic gorszego kiedy zostajesz przyjęty do pracy i po kilku dniach stwierdzasz, że twój przełożony jest kompletnym idiotą a ty zastanawiasz się jak on trafił na stanowisko kierownicze i kiedy twoja wiedza bije jego o głowę. ;)

Odpowiedz

Wsciekly, 12 lipca 2018, 15:22 3 -2

Co ma jakis copyrajter do naszej branzy. O czym wy piszecie nawet nie wiem kto to

Napiszcie o tym jak trudno znlezc pracownika do warsztatu bo wielu to moczymordy i lenie. A ja juz cos umie to zaraz 5 kola chce za 8 h roboty

Odpowiedz

RoboCroP, 19 lipca 2018, 14:18 1 0

bo wielu to moczymordy i lenie. A ja juz cos umie to zaraz 5 kola chce za 8 h roboty "

To sam sobie odpowiedziałeś sobie dlaczego chce 5k.

Odpowiedz

smok, 14 sierpnia 2018, 10:19 2 0

A ile chcesz płacić pracownikowi? Jeżeli pracownik jest wstanie wypracować 15-20 tys. robocizny, to ile chcesz mu zapłacić? Nie liczę marży na częściach. Dobry warsztat żyje z marży i robocizny. 2500 dla mechanika to śmiech.

Odpowiedz

Inwestor, 13 lipca 2018, 9:11 2 0

Z tym Świętym Graalem to już przesada. Wszystko kwestia kasy.

Odpowiedz