Ministerstwo Finansów poprzez swoje biuro prasowe poinformowało, że nie zamierza – wbrew pierwotnym zapowiedziom byłej minister rozwoju Jadwigi Emilewicz – pracować nad podwyżką stawek podatku akcyzowego od samochodów. To wiadomość dobra zarówno dla kierowców, jak i rynku części i napraw. Sukces w tej sprawie jest po części zasługą bardzo szybkiej reakcji naszej branży na plany ministerstwa.
Akcyza na sprowadzane auta tematem medialnym
W połowie września Jadwiga Emilewicz, podczas konferencji prasowej poświęconej elektromobilności wskazała, że rząd rozważa powrót do projektu regulacji, która podnosi akcyzę na samochody używane. Jak podkreśliła, nowe przepisy miałyby sprawić, by takich aut nie opłacało się do Polski sprowadzać.
Na ministerialną zapowiedź natychmiast zareagowało Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych, zwracając uwagę na fakt, że podobna zmiana byłaby uderzeniem w niezależny rynek napraw pojazdów, a także w samych Polaków, dla których zakup pojazdu z importu jest często jedyną opłacalną opcją wymiany samochodu na nowszy. Alfred Franke, prezes SDCM mówił wówczas:
– W przypadku zmiany akcyzy, która jak podkreśliła Premier Emilewicz, miałaby sprawić, że nie będzie opłacało się sprowadzać pojazdów do Polski, pojazdy dotychczas poruszające się po naszych drogach będą dłużej eksploatowane ze wszelkimi konsekwencjami takiego stanu. Import pojazdów używanych spadnie, co przełoży się na ZMNIEJSZENIE wpływów do budżetu. Ucierpią przez to oczywiście tysiące osób zajmujących się importem pojazdów zza granicy. Nie wolno także zapominać, że obecny park samochodowy daje pracę ponad 145 tysiącom mechaników i wielu innym specjalistom, czyli całemu sektorowi usług związanych z eksploatacją pojazdów. Z usług niezależnych warsztatów motoryzacyjnych korzysta blisko 90% kierowców z blisko 18 milionów pojazdów jeżdżących po naszych drogach. Dobra kondycja warsztatów gwarantuje ciągłość funkcjonowania całego łańcucha produkcji i dystrybucji części motoryzacyjnych zatrudniającego łącznie prawie 190 tys. osób. Ewentualne ograniczenie rynku samochodów używanych uderzy mocno w cały ten segment – Alfred Franke, Prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych.
Całą sprawą bardzo szybko zainteresowały się media, nie tylko te branżowe, ale i ogólnopolskie. Planom podwyższenia akcyzy na sprowadzane pojazdy ze starszych roczników przeciwstawiali się sami kierowcy. Dodatkowego wydźwięku sprawie nadał fakt, że rząd rozważał wprowadzenie tak poważnych regulacji w dobie pandemii, kiedy własny pojazd to dla wielu osób gwarant większego bezpieczeństwa dla zdrowia, a wiszący w powietrzu kryzys finansowy nie sprzyja podejmowaniu planów zakupu nowych, drogich aut, nawet jeżeli spełniają one najnowsze normy ekologiczne.
Interesy branży obronione
Argumenty przedstawiane przez SDCM zostały podzielone także przez inne organizacje branżowe. W październiku, pięć organizacji: OKRM ZRP, PISKP, SDCM, FORS oraz Stowarzyszenie Komisów wypracowało wspólne stanowisko w sprawie, które zostało przesłane do następcy minister Emilewicz – wicepremiera Jarosława Gowina jak również do Ministerstwa Finansów oraz Ministerstwa Klimatu i Środowiska (więcej informacji).
Wszystko wskazuje na to, że działania odniosły zamierzony skutek. Ministerstwo poinformowało, że nie zamierza już pracować nad projektem wyższej akcyzy na auta używane. W zamian prace mają zostać skupione nad projektem, który “ma eliminować oszustwa w tej branży”, a także projektami informatycznymi, ułatwiającymi obsługę akcyzy.
Dzięki zaangażowaniu przedstawicieli branży udało się zatem, przynajmniej na jakiś czas, uratować dobrą koniunkturę rynku samochodów używanych, a także części i napraw samochodowych. Miejmy nadzieję, że ministerstwa skoncentrują się tymczasem na projektach, które poprawią jakość funkcjonowania rynku w innych obszarach, np. systemie badań technicznych pojazdów. Obecności na drogach szkodliwych dla środowiska, często niesprawnych pojazdów nie rozwiąże zakaz sprowadzania używanych aut z zagranicy. Przyczyniłby się on wszak nie do wzrostu poziomu zakupów nowych, ekologicznych aut, lecz raczej do wydłużenia czasu korzystania z aut starszych, niespełniających norm Euro, najbardziej szkodzących środowisku.
Komentarze