Czy wiesz to wszystko na temat akumulatorów?

25 października 2023, 15:19

Kiedy powstał pierwszy akumulator kwasowo-ołowiowy? O co tak naprawdę chodzi w regeneracyjnym ładowaniu głęboko rozładowanych akumulatorów? Firma NOCO omawia te ciekawe kwestie i przytacza fakty, które mogą okazać się zaskakujące!

Kiedy powstały pierwsze akumulatory kwasowo-ołowiowe?

Co kilka miesięcy przekazywane są informacje o nowych technologiach budowy akumulatorów. Wiąże się to oczywiście z rozwojem sektora pojazdów hybrydowych i elektrycznych. Nadal jednak najpopularniejszym typem akumulatora wykorzystywanym w motoryzacji jest akumulator kwasowo-ołowiowy. Nie wszyscy wiedzą, że jego ogólne założenia mają prawie 200 lat. Pierwszy taki akumulator powstał w 1850 roku, zbudował go niemiecki fizyk Wilhelm Josef Sinsteden. Pierwsza fabryka akumulatorów powstała niespełna 30 lat później.

Oczywiście akumulatory z fabryki z 1880 roku wyglądały nieco inaczej niż te ze współczesnych półek sklepowych, ale co do zasady, to bardzo podobne konstrukcje. Wielu ekspertów zauważa, że takie „uśpienie” rozwoju tej technologii, które trwało aż do czasów współczesnych jest co najmniej zastanawiające.

Litowe NOCO do motocykli

O ile w przypadku spalinowych samochodów osobowych ciężki akumulator kwasowo-ołowiowy wciąż mieści się jakoś pod maską i w niczym nie przeszkadza, zwłaszcza że jest dość tani w produkcji, o tyle w przypadku motocykli, użytkownicy od dawna czekali na jakieś nowsze rozwiązania.

Jednym z nich są akumulatory NOCO najnowszej generacji, wykonane w technologii litowej. Mają własne obwody autodiagnostyczne pozwalające na precyzyjną kontrolę procesów zachodzących w ogniwach. Są znacznie lżejsze od klasycznych, dysponują większym prądem rozruchu i wytrzymują ponad 2 tys. cykli ładowania z możliwością ponad 50 tys. cykli uruchomień.

Litowe akumulatory NOCO to rozwiązanie dla motocykli, które może przyczynić się do redukcji masy jednośladu. Ponadto akumulatory NOCO NLP mają cechować się lepszą tolerancją zimowej przerwy w eksploatacji.

Dodatkową ich zaletą ma być możliwość pracy praktycznie w dowolnym położeniu. Wyposażone w integralny, elektroniczny system zarządzania BMS (Battery Management System) mają samodzielnie zabezpieczyć się przed takimi niekorzystnymi zjawiskami jak przeładowanie, głębokie rozładowanie, zwarcie, a nawet zbyt niska lub zbyt wysoka temperatura. Ponadto firma zapewnia, że udziela na nie 5-letniej gwarancji.

Co to jest zasiarczenie płyt?

Wielu kierowców słyszało o magicznych ładowarkach, które potrafią uratować taki kwasowo-ołowiowy akumulator „rozładowany do zera”. Mało kto zastanawia się jednak, na czym polega ten proces i dlaczego zwyczajna ładowarka nie może go przeprowadzić. W efekcie większość użytkowników woli kupić nowy akumulator niż reanimować stary, chociaż ładowarki NOCO mają być w stanie uporać się z tym wyzwaniem. Warto zatem dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi.

Jedną z najpopularniejszych konsekwencji głębokiego rozładowania akumulatora kwasowo-ołowiowego jest tzw. zasiarczenie płyt. Osobom niezorientowanym przypominamy, że wnętrze akumulatora kwasowo-ołowiowego przypomina małe akwarium z elektrolitem, podzielone na cele. W każdej z cel znajduje się ołowiowa płyta.

Głębokie rozładowanie akumulatora lub długotrwałe pozostawanie akumulatora w stanie niedoładowanym powodują, że na ołowiowych płytach tworzy się osad z siarczanu ołowianego (PbSO4). Zasiarczony akumulator ma niski ciężar właściwy elektrolitu, bardzo szybko się ładuje i już po krótkim czasie eksploatacji jest znowu rozładowany.

Jeśli osad siarczanowy nie jest zbyt gruby, można go w odpowiednim procesie ładowania rozpuścić i przywrócić w ten sposób akumulator do pełnej sprawności. Niestety – nie każda ładowarka sobie z tym radzi, ponieważ cały proces wymaga ciągłej diagnostyki parametrów akumulatora i odpowiedniego dopasowywania natężenia prądu.

Wszystkie ładowarki NOCO mają automatycznie dopasowywać się do akumulatora. Po podłączeniu mają diagnozować jego stan i dobierać odpowiednie natężenie prądu, w razie potrzeby zmieniając parametry podczas pracy. To właśnie dzięki temu mają być w stanie uratować głęboko rozładowany akumulator, a także konserwować go, czyli rozpuszczać wszelkie tworzące się osady siarczanowe, korzystnie wpływając na żywotność podzespołu.

Większość kierowców jest przekonanych, że problem rozładowanego akumulatora dotyczy wyłącznie posiadaczy starych, zdezelowanych modeli samochodów. Niestety, współczesne samochody mają spory problem z samodzielnym doładowywaniem akumulatora, który bywa przeciążany elektroniką pokładową oraz trybami pracy silnika (szczególnie chodzi o tryb start/stop). Mając to na uwadze, można zaopatrzyć się w automatyczną ładowarkę, zwłaszcza jeśli ktoś dysponuje własnym garażem i może w nim co jakiś czas podłączać ją, nie demontując akumulatora.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!