Stacje kontroli pojazdów są jednym z ważniejszych ogniw polskiej branży motoryzacyjnej. To one kontrolują to, czy po polskich drogach jeżdżą sprawne techniczne i bezpieczne pojazdy. Należy także pamiętać, że niezmiernie ważne jest także to, aby diagności pracowali na odpowiednim sprzęcie i przy użyciu specjalistycznego oprogramowania. Te kwestie poruszyliśmy podczas naszego wywiadu z Joanną Kaczmarek-Ćwiszewską, dyrektorką handlową firmy Unimetal.
Agnieszka Wraga-Marciniak: Unimetal działa na rynku od ponad 60 lat. Jakie były początki działania zakładu?
Joanna Kaczmarek-Ćwiszewska: Na co dzień nie oglądamy się za siebie, skupiamy się na intensywnej pracy nad rozwojem, doskonaleniem i poszerzaniem rynków. Być może jakąś część know-how i technicznego potencjału UNIMETAL zawdzięcza temu, że powstał na bazie przedsiębiorstwa wchodzącego w skład grupy produkującej pojazdy samochodowe, tj. FSR POLMO. Oddział ten zaangażowany był w szereg prac badawczo-rozwojowych, projektował i wytwarzał sprzęt dla wojska, szereg urządzeń technologicznych, a także urządzenia diagnostyczne dla pojazdów samochodowych (już od lat siedemdziesiątych). Pracowały tu pokolenia konstruktorów, inżynierów oraz innych pracowników, przekazujących wiedzę i doświadczenia swoim następcom, którzy z kolei mieli lepszą pozycję wyjściową do dalszego rozwoju.
W swojej strukturze firma posiada dział badań i rozwoju. Nad czym obecnie pracują Państwa inżynierowie?
Pierwsza dekada tego wieku pełna była wyzwań związanych z otwarciem rynku na konkurencję zagraniczną i wprowadzeniem technologii nowych generacji w zakresie metrologii i obsługi sprzętu, tj. oparcia układów pomiarowych i sterowania na układach mikroprocesorowych oraz rozwoju oprogramowania.
Około dziesięciu lat temu, już jako lider rynku diagnostyki pojazdowej w Polsce, skierowaliśmy się na rynki światowe. Wymagało to od nas stworzenia linii produktów, które będą spełniać wymagania prawne i funkcjonalne innych rynków. Niektóre urządzenia tworzyliśmy od podstaw. Obecnie doskonalimy i modernizujemy nasze produkty, zgodnie z rozwojem dostępnych technologii, ale pracujemy również nad nowymi wersjami mobilnych linii diagnostycznych w wersjach naziemnych i kontenerowych.
Unimetal jest również twórcą oprogramowania dedykowanego diagnostom.
Budowa oprogramowania jest niejako osobnym zagadnieniem. Właśnie wydajemy nową wersję naszego systemu UNILINE, który sprawia, że diagnosta w praktyce pracuje w jednym systemie, do którego dane pojazdu trafiają automatycznie z biura (tzw. protokół iSKP). Do niego podłączone są wszystkie urządzenia w stacji, a na końcu diagnosta ma jeden raport, który może wysłać do programu biurowego. Na rynki azjatyckie stworzyliśmy i rozwijamy MULTILINE, który jest systemem informatycznym integrującym wszystkie urządzenia w jednej linii diagnostycznej i zarządzającym wieloma liniami diagnostycznymi w jednej stacji. System ten to przykład tzw. internetu rzeczy (IoT – Internet of Things), gdzie urządzenia wzajemnie komunikują się ze sobą i wchodzą w wielopoziomową interakcję z użytkownikami i pojazdami, dając prawdziwą wartość dodaną dla naszych klientów w postaci efektywności i jakości pracy. Oba rodzaje naszego oprogramowania są otwarte na zewnętrzne systemy rządowe czy biznesowe systemy klasy ERP. Dodatkowo rozwijamy szereg aplikacji mobilnych, które służą do komunikacji z użytkownikiem, przesyłu danych i sterowania urządzeniami diagnostycznymi.
Jakim badaniom poddawane są Państwa sprzęty?
Certyfikacje urządzeń diagnostycznych obejmują weryfikację bardzo wielu aspektów i elementów urządzenia. Począwszy od spełnienia wymagań w zakresie budowy i technologii pomiaru, zdolności do badania pojazdów określonego typu, o odpowiednich masach czy naciskach na oś, średnicach kół, a także różnych rodzajów napędów (w tym 4×4) czy typów układów hamulcowych. Dodatkowo sprawdza się metody i dokładność kalibracji, procesy pomiaru i obsługi oraz sposób oceny i prezentacji wyników pomiaru w programach komputerowych. Podczas certyfikacji często poddaje się badaniom pojazdy reprezentujące różne typy i kategorie. Trzeba też zaznaczyć, że zakres i przebieg certyfikacji zależy od kraju. Do tej pory najbardziej wymagający był proces weryfikacji sprzętu przeprowadzony przez brytyjskie ministerstwo obrony przy dopuszczeniu do stosowania w armii brytyjskiej oraz przez brytyjską GEA w zakresie oficjalnych badań hamulców w pojazdach ciężarowych, przyczep, naczep i pojazdów do przewozu osób.
Jakie sprzęty są absolutnie niezbędne w stacjach kontroli pojazdów? Z jakimi kosztami musi się liczyć osoba chcąca starać się o otworzenie takiego punktu?
Zakres wymaganego na stacji kontroli pojazdów wyposażenia reguluje stosowne rozporządzenie ministra infrastruktury. W przypadku tzw. podstawowej stacji kontroli pojazdów (SKP) niezbędne są urządzenie do badania hamulców z akcesoriami, płyta zbieżności, tester skuteczności tłumienia drgań w zawieszeniu, szarpak, tester świateł, analizator gazu, dymomierz, przyrząd do odczytu informacji EOBD, opóźnieniomierz, tester złącza elektrycznego pojazd-przyczepa, tester przezroczystości szyb, przyrząd do sprawdzania i ustawiania geometrii kół i kilka drobniejszych narzędzi. W przypadku okręgowej stacji kontroli pojazdów (OSKP) wymagane są podobne urządzenia, ale w wersjach odpowiednich również dla pojazdów ciężarowych.
Natomiast jeśli chodzi o koszty, to trudno tu wymienić kwoty. Po pierwsze one istotnie zależą od wersji poszczególnych komponentów wyposażenia, które powinno być dobrane odpowiednio do specyfiki lokalizacji, potrzeb inwestora i jego klientów. Po drugie rozważania kosztów inwestycji są nierozerwalnie związane z późniejszymi kosztami utrzymania i serwisowania wyposażenia, w tym jego awaryjnością, skutecznością usług serwisowych i dostępem do części. Mówiąc krótko: powinny być rozważane w perspektywie czasowej, a nie w kategoriach jednorazowego zakupu. Dlatego jest to jednak temat indywidualny i wymagający dłuższej rozmowy z naszymi doradcami techniczno-handlowymi, którzy działają na terenie całego kraju.
W ofercie posiadacie także maszyny dla warsztatów samochodowych. Jaka grupa produktowa cieszy się największym zainteresowaniem?
Obok standardowego wyposażenia takiego jak podnośniki, szarpaki, sprzęt dla serwisów ogumienia czy stacje klimatyzacji, specjalizujemy się w dostarczaniu wyposażenia wymagającego wiedzy i technicznych zdolności do serwisowania, tj. geometrii 3D i CCD, testerów diagnostycznych, a ostatnio systemów kalibracji ADAS. Nasza filozofia działania w tym zakresie jest bezkompromisowa, tj. wprowadzając na rynek jakikolwiek produkt, stajemy się najpierw ekspertami w zakresie jego działania, stosowania i serwisowania, aby dać klientom pewność, że nie zostaną sami, gdy minie gwarancja.
Pod koniec września miał miejsce strajk pracowników i właścicieli stacji diagnostycznych. Dotyczył on oczywiście tematu podwyżek opłat za badania, które nie zmieniły się od 2004 r. Jakie jest Państwa stanowisko w tej sprawie? Czy w jakiś sposób możecie wspierać ich działania?
Sytuacja związana z wysokością opłat jest naprawdę dramatyczna, tzn. w przypadku wielu stacji kontroli pojazdów przychody nie są w stanie zrównoważyć kosztów, nie mówiąc o środkach na modernizacje czy inwestycje. Będące wynikiem tych problemów oszczędności już odbijają się i, jeżeli nic się nie zmieni, będą odbijały się na jakości badań technicznych pojazdów. Jesteśmy blisko naszych klientów, działamy w organizacjach branżowych, m.in. w Polskiej Izbie Stacji Kontroli Pojazdów, a także współpracujemy z innymi tego typu organizacjami. Uczestniczymy również w pracach gremiów konsultacyjnych i tak naprawdę angażujemy się wszędzie tam, gdzie istnieje szansa na to, że możemy pomóc naszej branży.
Czy są spadki w sprzedaży urządzeń dla stacji diagnostycznych w ostatnim czasie w związku z niezmienną tabelą opłat oraz w kontekście inflacji i wzrostu kosztów prowadzenia działalności?
Oczywiście, że w kraju widoczny jest spadek ilości inwestycji związanych ze stacjami kontroli pojazdów. Owszem są klienci, którzy decydują się na inwestycję w modernizację lub budowę stacji i jest tak w sytuacji, gdy stacja kontroli pojazdów stanowi dopełnienie innych działalności klienta takich jak ASO, warsztaty, usługi transportowe czy przewóz osób. Dodatkowo dzięki poszerzeniu naszej oferty o serię linii diagnostycznych ALPHA, które pasują we wnęki fundamentowe po urządzeniach innych producentów, pojawia się grupa nowych klientów, którzy oszczędzają na modernizacjach, gdyż mogą przejść na nowoczesne i wydajne linie bez potrzeby przeprowadzania dodatkowych prac budowlanych.
Wasza firma ma także doświadczenie w wyposażaniu szkół, które kształcą młodych mechaników. Jakie maszyny są najczęściej wybierane do takich placówek i do szkolenia jakich specjalizacji są najbardziej przydatne?
Szkołom często dostarczamy pełne wyposażenie jak dla stacji kontroli pojazdów, a często są to rzeczywiście oficjalne stacje. Zazwyczaj są to linie diagnostyczne dla pojazdów osobowych (o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 t). Całość jest zintegrowana naszym systemem komputerowym i uzupełniona o towarzyszące aplikacje mobilne. Dodatkowo dostarczamy nasze przyrządy do geometrii kół, testery diagnostyczne oraz szereg narzędzi warsztatowych i elementów wyposażenia edukacyjnego, takich jak podnośniki nożycowe czy kolumnowe, wyważarki i montażownice, wózki narzędziowe, wyciągi spalin, zestawy do analizy spalin. Przydatną opcją dla szkół okazała się linia diagnostyczna naposadzkowa. Idealne rozwiązanie w przypadku, gdy szkoła nie może wykonać prac budowlanych.
We wrześniu odbyły się Targi Automechanika Frankfurt, na których można było odwiedzić także Państwa stoisko. Jak ocenia Pani tę imprezę, która powróciła po kilku latach nieobecności w kalendarzu imprez motoryzacyjnych?
Obecnie duża część naszych przychodów opiera się na eksporcie i w najbliższym czasie nadal planujemy rozwój w tym kierunku. Dlatego udział w tych targach jest dla nas okazją do spotkań z obecnymi klientami, ale także z przyszłymi. Odwiedzili nas niemal wszyscy dystrybutorzy z Europy oraz duża część klientów z Azji i Afryki. W naszej branży często spotyka się tych samych ludzi, którzy obserwują nasz rozwój i wracają, gdy pojawia się pole do współpracy. Światowy kryzys to także czas przetasowań i strategicznych decyzji, musimy być blisko.
Jeśli chodzi zaś o same targi, to było wyraźnie mniej wystawców niż w latach poprzednich, nie tylko azjatyckich, ale również z państw zachodnich. Część firm nie przywiozła ze sobą eksponatów targowych w postaci urządzeń, lecz ograniczała się jedynie do prezentacji multimedialnych i folderów.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
TEDI, 18 listopada 2022, 13:55 1 -1
Jak powinna być wyposażona stacja?, najlepiej we wszystko co wylobbowało i oferuje kolesiostwo sfer rządowych, a dalej będziemy klepali przeglądy.
Czy zrozumienie prostej zasady że to człowiek dokonuje przeglądu, a nie szarpaki, i że od jego wiedzy i uczciwości wszystko zależy przekracza możliwości polskich wykształciuchów?
Dlaczego diagnosta w i innych krachach nie dysponujący połową sprzętu jaki muszą mieć na wyposażeniu SKP w Polsce nie przepuści niesprawnego klamora a w Polsce Tak?.
co jeszcze ma się znaleźć w SKP żeby tak było jak w normalnym cywilizowanym kraju? - jedynie bezpośredni nadzór "inspektora' tdt, jak za komuny.
Czy ktoś się wreszcie opamięta? i wywali z stacji wszelki niepotrzebny sprzęt i zacznie kontrolować stan techniczny samochodów poza stacją?, tak jak to robią w normalnych cywilizowanych krajach.
Niemcy np. twierdzą że " człowieka pilnować się nie da - trzeba mu stworzyć takie warunki żeby się sam pilnował", i wszystko w temacie.
Odpowiedz