Historia lokalizacji w Google – wiedziałeś o niej?

3 października 2018, 14:12

Google wysłało do użytkowników maila z podsumowaniem odwiedzonych przez nich miejsc w ostatnim miesiącu. Do Ciebie też? Czy niedługo podobnej korespondencji możemy spodziewać się… od swojego samochodu? 

Któż w obecnych czasach nie korzysta z dobrodziejstwa jakim jest Google Maps. Jeśli mamy włączoną historię lokalizacji, na tak zwanej osi czasu możemy przeglądać historię miejsc w których byliśmy (czy raczej do których Google Maps nas zaprowadziło).

Do tej pory raczej mało kto zaglądał w zakamarki map Google, żeby sprawdzić jakie lokalizacje zostały zapisane. Wcześniej Google raczej nie chwaliło się tą usługą i tak naprawdę trzeba było nieźle się natrudzić, aby znaleźć link do naszej osi czasu.

Jednak jak widać teraz, Google chce promować historię zapisanych lokalizacji, zachęcać do korzystania z niej, dlatego też wysyła do użytkowników maile z podsumowaniem gdzie byli w danym miesiącu. Skoro chce to promować.. musi mieć w tym interes. Jaki?

Użyteczna funkcja czy raczej niepotrzebna i nadmierna inwigilacja? Każdy sam musi sobie odpowiedzieć na to pytanie.

Przy podjęciu świadomej decyzji czy chcemy, aby Google zapisywało historię naszych lokalizacji (miast, krajów, które odwiedziliśmy… ale także restauracji, stacji paliw itp. miejsc do których dotarliśmy za pomocą nawigacji w telefonie) warto zastanowić się czemu to tak naprawdę służy i czy możemy na tym coś zyskać?

Mail z podsumowaniem naszego miesiąca okiem Google nieco przypomina wiadomości wysyłane przez popularną aplikację Endomondo, która służy do rejestrowania i archiwizowania treningów. Endomondo na koniec miesiąca wysyła nam informację ile kilometrów przejechaliśmy, ile przebiegliśmy i ogólnie na ile intensywny był to miesiąc pod względem treningów (i korzystania z aplikacji).

Niektórzy z nas lubią zbierać i przeglądać takie statystyki. Podobnie może być z usługą Google: można sprawdzić w ilu nowych miastach byliśmy, ile czasu spędziliśmy w samochodzie, ile nowych miejsc (w tym restauracji) odwiedziliśmy, jaki dystans łącznie przebyliśmy (w gratisie info ile km nam brakuje do Księżyca). Takie… statystyki naszego życia.

Wszystko za darmo. To znaczy… płacimy danymi. Tylko po co komu te dane?

Prawda jest brutalna ale i dość oczywista. Do wciskania nam coraz lepiej dopasowanych (a co za tym idzie bardziej skutecznych) reklam.

Przykład z innej branży… Rzadko się o tym mówi, ale w bankach zatrudnieni są ludzie (całe działy), których zadaniem jest budowanie profilu klientów. Robi się to między innymi poprzez analizowanie historii transakcji (w tym tytułów przelewów). Analizując same tytuły przelewów, miejsca dokonywanych transakcji można dość precyzyjnie oszacować na jakim etapie życia ktoś się znajduje i jaki produkt finansowy najłatwiej będzie mu opchnąć. Ktoś zapłacił zaliczkę za salę weselną? Duże prawdopodobieństwo, że zaraz będzie potrzebował kredyt hipoteczny. I tak dalej i tak dalej…

W tym momencie warto sobie przypomnieć jak szczegółowe dane zbiera na nasz temat Google dzięki temu, że korzystamy z jego aplikacji na smartfonie.

Ale zaraz, zaraz… Czy ktoś kiedyś nie powiedział, że współczesne samochody to smartfony na kołach?

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

TechFreak, 3 października 2018, 14:44 8 0

Jeśli reklama miałaby być lepiej dopasowana do moich potrzeb to chętnie wyrażę zgodę. W przypadku smartfonów przynajmniej wiemy mniej więcej do czego mogą być użyte zebrane dane.

Jeśli chodzi o samochód - żeby się później nie okazało, że pójdziesz do dealera na naprawę gwarancyjną a on powie - przykro mi, ale odmawiamy naprawy bo widzimy, że w piątek 13-go 2016 roku i w niedziele w lisopadzie przyśpieszał pan mocno na zimnym silniku co mogło doprowadzić do awarii. A tak w ogóle to podwyższamy panu ubezpieczenie bo w ostatnim miesiącu przekroczył pan dozwoloną prędkość 111 razy.

Odpowiedz

Okazja, 3 października 2018, 14:48 1 0

Pamiętajcie - nie ma nic za darmo. Tak samo ze skrzynkami w gmail - niby za darmo, ale emitują reklamy dopasowane na podstawie treści maili (tak, dobrze rozumiecie - automaty zczytuja maile i dopasowują reklamę na podstawie tego co piszecie)

Odpowiedz

Yanusz, 3 października 2018, 15:23 7 0

Biorąc pod uwagę liczbę czujników jakie mają samochody w połączeniu z nadajnikiem GPS ilość danych, które można zebrać jest porażająca. Odczytywanie znaków, radary, kamery, asystent pasa ruchu.

Dajmy na to, że zdarzył się wypadek, a ubezpieczyciel może na podstawie czarnej skrzynki samochodu sprawdzić nie tylko jaka była prędkość, ale też np. czy kierowca zmieniał pasy bez używania kierunkowskazów, czy podjeżdżał blisko samochodów itd itp.

Te dane się już zbierają, tylko kto ma do nich dostęp i co się z nimi dzieje?

Co gorsza - nie widzę opcji, żeby się "wypisać". W tesli można włączyć tryb prywatny (jak okno incognito w przeglądarce). W innych samochodach chyba nie ma takiej opcji.

Odpowiedz

Qkuryku, 5 października 2018, 10:17 2 -3

To jeszcze niech szanowna redakcja napisze co robi z naszymi cookies i jak przetwarza nasze adresu IP...

Odpowiedz

Anonim, 5 października 2018, 12:10 1 -1

wszędzie wyskakujące okna o cookies, tutaj też... a tobie nadal mało? :)

Odpowiedz

Qkuryku, 5 października 2018, 21:10 0 -3

Ja się pytam czy redaktorzy nie próbują namierzać komentujących po IP i czy nie sprzedają naszych IP firmom które płacą za reklamę a dostają negatywne komentarze.

Odpowiedz

Redakcja, 8 października 2018, 9:35 2 0

Qkuryku, oczywiście, że tak nie robimy. Szanujemy Rodo, a poza tym takie działanie byłoby skrajnie niezgodne z prawem. Zachęcamy do przeczytania naszego Regulaminu.

Odpowiedz

Redakcja, 5 października 2018, 12:46 1 -1

Zachęcamy do zapoznania się z naszą polityką prywatności :)
https://motofocus.pl/polityka

Odpowiedz