Pan Sławomir Jakubowski, właściciel zakładu wulkanizacyjnego w Suwałkach, nie spodziewał się, że wartość 76 opon ciężarowych i 6 osobowych może wynosić niemal 1,4 miliona złotych! Taką karę do zapłaty otrzymał za rzekome pozbycie się odpadów. W sądach od kilku lat toczy się sprawa co do zasadności naliczonych zobowiązań.
W styczniu 2018 r. do pana Sławomira zgłosiła się Fundacja Dziedzictwo Suwalszczyzny, mająca swą siedzibę w Starym Folwarku koło Wigier. z prośbą o przekazanie niepotrzebnych opon. Miały one posłużyć do naprawy i wzmocnienia nabrzeży stawu, które zostały zniszczone przez bobry. Wulkanizator przekazał 82 opony, ale miesiąc później zaczęły się jego problemy. Kontrolerzy z suwalskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska uznali, że leżące na działce opony (nie były jeszcze wtedy wkopane w ziemię) to odpady, których pozbył się pan Jakubowski. Został on ukarany mandatem za przekazanie opon firmie, która nie posiadała zezwolenia na zbieranie i przetwarzanie odpadów. Mandat wynosił 300 zł, a Fundacja miała zapłacić 1000 zł za brak wspominanego zezwolenia.
Do sprawy włączył się wójt gminy Suwałki, który wsparł działania Fundacji Dziedzictwo Suwalszczyzny i w lipcu 2019 r. wydał decyzję potwierdzającą, że zebrane opony mają posłużyć wzmocnieniu terenu zdewastowanego przez bobry i nie są odpadami. Decyzja ta nie spodobała się jednak WIOŚ i złożył skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. To z kolei przyznało rację wójtowi, a więc – opony nie są śmieciami nielegalnie składowanymi na działce.
WIOŚ ponownie odwołał się od tej decyzji, co doprowadziło do podjęcia przez SKO zupełnie odmiennej decyzji – w październiku 2020 r. wójt Suwałk nakazał fundacji usunięcie opon, które wówczas zostały już wkopane w nadbrzeże stawu. Mimo tego właściciel działki musiał dokonać usunięcia opon, następnie przekazał je Sławomirowi Jakubowskiemu, a ten z kolei przekazał je firmie zajmującej się utylizacją.
Można by pomyśleć, że skoro opony trafiły we właściwe miejsce i przestały być uważane za nielegalny odpad, to problemy wulkanizatora się skończyły. Nic bardziej mylnego, ponieważ w grudniu 2021 r. otrzymał decyzję Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku o naliczeniu mu przekraczających wówczas 1,1 mln zł opłat podwyższonych (kar) za korzystanie ze środowiska i składowanie odpadów w latach 2018, 2019 i 2020 na prywatnej działce zlokalizowanej na obszarze chronionym ( w otulinie Wigierskiego Parku Narodowego).
Do sprawy włączył się także Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców w charakterze uczestnika postępowania, na etapie rozpoznawania jej przez SKO. Brał on udział także w postępowaniu przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Białymstoku. Ten w październiku 2022 r. uchylił decyzje o naliczeniu opłat: zarówno Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku, jak i miejscowego SKO. Dodatkowo SKO ma zapłacić przedsiębiorcy ponad 22 tys. zł kosztów sądowych. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny
To nadal nie koniec sprawy, ponieważ obecnie trwają procedury związane z przyjęciem skargi kasacyjnej złożonej przez SKO. Po dopełnieniu wszystkich formalności sprawą zajmie się Naczelny Sąd Administracyjny.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
aaben, 18 grudnia 2022, 16:06 13 0
Zastanawiam się jak ograniczonymi muszą być ci urzędnicy. Egzekwowanie przepisów na poziomie komunistycznych albo hitlerowskich zaborców. Za takie szykanowanie obywateli wszyscy powinni zostać dyscyplinarnie zwolnieni bez możliwości podjęcia pracy w strukturach państwowych instytucji!!!
Odpowiedz
Anonim, 21 grudnia 2022, 20:23 3 0
I to powinni mieć dożywotni zakaz piastownaia stanowisk w instytucjach państwowych
Odpowiedz
Ghjf, 22 stycznia 2023, 11:23 2 0
Może warto byłoby sprawdzić czy któryś z tych urzędnikow nie ma krewnego/ kumpla z konkurencyjną firmą. Jak można wytłumaczyć tą zaciekłość nakierowaną na zniszczenie Polaka? Na wyrzucenie jego pracowników na bruk?
Odpowiedz