Za nami wyjątkowy test elektronarzędzi akumulatorowych, którego dokonaliśmy we współpracy z marką MILWAUKEE. Tradycyjnie zadanie powierzyliśmy zawodowym mechanikom, tym razem z warsztatu, który wybraliśmy na drodze specjalnych poszukiwań. Zadaniem warsztatu było nie tylko sprawdzenie i zrecenzowanie urządzeń, ale także dokonanie pomiarów zużycia prądu i kosztów eksploatacji. Dlaczego? Przeczytajcie nasze podsumowanie.
Idea warsztatu bez kabli – czy bateryjne klucze mogą zastąpić przewodowe?
MILWAUKEE to marka kojarząca się przede wszystkim z urządzeniami bateryjnymi. Klucze udarowe to tylko niewielka część jej oferty, która obejmuje najróżniejsze zastosowania, także te zupełnie odległe od motoryzacji. W przypadku naszej branży, MILWAUKEE od dawna promuje pewną autorską ideę, a mianowicie „warsztat bez kabli”. Producent uważa, że już dziś można zastąpić zdecydowaną większość wykorzystywanych na co dzień urządzeń ich wersjami bateryjnymi. Wówczas można zrezygnować z przewodów, biegnących pomiędzy urządzeniami a instalacją pneumatyczną i kompresorem.
Przyznajemy, że naszej redakcji ta kusząca dla wielu warsztatów idea wydawała się nieco utopijna. Wszak warsztatowa codzienność to trudny kawałek chleba i aż trudno wyobrazić sobie, by nagle urządzenia na baterie mogły zastąpić stosowane od lat „pneumaty”. Nie naszym jednak zadaniem było sprawdzenie tego rozwiązania w praktyce, a jednego z warsztatów, który zgłosił się do testu i którego wybraliśmy na drodze eliminacji. Okazał się nim AutoSerwis Łukasiewicz, którego właścicielowi i pracownikom na wstępie serdecznie dziękujemy za profesjonalne podejście i sprostanie wszystkim wymaganiom, postawionym przez nas na starcie przedsięwzięcia. Przyznajemy, że zastąpienie znanych mechanikom kluczy zupełnie nowym zestawem urządzeń bateryjnych, i to w środku sezonu przekładkowego, to skok na głęboką wodę, wymagający pewnej odwagi.
Szczegóły testu kluczy udarowych MILWAUKEE
Zadaniem, które postawiliśmy przed warsztatem było przeprowadzenie testu porównawczego. W czasie sezonu przekładkowego (kwiecień) warsztat miał na miesiąc zdemontować przewody, odłożyć klucze pneumatyczne i przez taki sam okres korzystać z kluczy bateryjnych. W teście wzięły udział następujące urządzenia MILWAUKEE:
- 3 klucze udarowe ½″ M18 FMTIW2F12-0X o momencie zrywającym 881 Nm;
- duży klucz udarowy M18 FUEL™ 1/2” o momencie zrywającym 2034 Nm;
- 6 x wymienne akumulatory 6.0 Ah M18 FB6;
- niskoobrotowa szlifierka do szorstkowania opon M12 FUEL™;
- 2 x akumulatory M12™ 3.0 AH;
- mobilna podwójna ładowarka M18™;
- szybka ładowarka M12-18 FC;
- 3 x nasadki do felg aluminiowych;
- 3 x komplet nasadek udarowych długich.
Oprócz tego, inicjator testu wyposażył pracujących w warsztacie mechaników w nakolanniki, okulary ochronne, rękawice robocze oraz wkładki przeciwhałasowe.
Produkty do testu dostarczył autoryzowany dystrybutor MILWAUKEE – firma Inter Cars SA. Aktualną ofertę urządzeń można sprawdzić na stronie: https://intercars.pl/producenci/milwaukee
Dzięki skrupulatnym obliczeniom właściciela warsztatu, mamy dokładne dane dotyczące liczby obsłużonych pojazdów i kół. Warunki przeprowadzania testu zarówno jednych jak i drugich urządzeń były naszym zdaniem maksymalnie zbliżone na tyle, na ile można pozwolić sobie w warunkach prawdziwego, prowadzącego działalność warsztatu.
Testowane klucze pracowały na trzech stanowiskach warsztatu, które na czas sezonu przekładkowego zamieniają się w przeznaczone wyłącznie do wymiany opon. Łącznie warsztat dysponuje sześcioma stanowiskami naprawczymi, w związku z czym swego czasu zainwestował znaczne środki w instalację pneumatyczną z kompresorem łopatkowym 7,5 kw z osobnym osuszaczem. Kompresor poza kluczami do kół i szlifierką pneumatyczną zasila także inne urządzenia, w tym 4 montażownice i 2 wyważarki oraz stanowiska do pompowania kół. W czasie testu urządzeń bateryjnych instalacja nadal była zatem wykorzystywana, jednak w mniejszym zakresie niż zwykle.
Pierwsze wnioski z testu urządzeń bateryjnych MILWAUKEE
Dla naszej redakcji nie był to standardowy test. W podobnych sytuacjach zwykle przekazywaliśmy narzędzia lub urządzenia mechanikom i po prostu skrupulatnie spisywaliśmy ich uwagi dotyczące produktów. Tym razem do tego zadania dochodziło dokonanie pomiarów zużycia energii oraz stworzenie zestawienia finansowego, które miało wykazać, czy przejście w warsztacie na urządzenia na baterie może się opłacać? Znajdziecie je na końcu testu. Zacznijmy jednak od podstaw, czyli od tego, jak urządzenia MILWAUKEE sprawdziły się w codziennej pracy warsztatu.
Wbrew naszym obawom, porzucenie z dnia na dzień kluczy pnematycznych i przejście na elektronarzędzia akumulatorowe nie okazało się dla mechaników szokiem ani nie wywołało ich protestów. Oczywiście mechanikom zdarzało się w przeszłości używać tego typu urządzeń (choć innych marek), jednak nigdy przez całe dnie intensywnej pracy. Podejrzewaliśmy, że w pośpiechu, w epicentrum sezonu wymiany mechanicy zatęsknią za kluczami, do których są przyzwyczajeni, dlatego – niczym najgorsi okrutnicy – zdemontowaliśmy przewody pneumatyczne umożliwiające ich podłączenie.
Obyło się bez strajku generalnego, mechanicy szybko przyzwyczaili się do nowej rzeczywistości. Podczas naszej wizyty w warsztacie w trakcie testu, zapytaliśmy jednego z nich o odczucia. Interesowało nas przede wszystkim to, czy klucze radzą sobie z mocno dokręconymi śrubami i czy (ze względu na baterie) nie są zbyt ciężkie przy częstym użytkowaniu?
– Mniejsze klucze radzą sobie w większości przypadków. W razie czego możemy użyć większego klucza, który ma już naprawdę potężny moment. Klucze są cięższe, ale nie aż tak, żeby nam to robiło jakąś wielką różnicę. Jest wygodniej z nimi, bo można je postawić w dowolnym miejscu i nie trzeba patrzeć, czy wąż nie zablokuje przejścia albo się o coś nie owinie. Nie ładujemy baterii od razu na koniec pracy tylko wtedy, kiedy się wyczerpią. Wystarczają nam, teraz w sezonie, na półtora dnia. – powiedział Pan Paweł Kozioł, doświadczony mechanik z warsztatu AutoSerwis Łukasiewicz.
– Wszyscy nasi mechanicy zgodnie potwierdzają, że stosowanie kluczy bateryjnych to ogromna wygoda pracy. Nie ma plątaniny przewodów, można bez problemu pracować na zewnątrz budynku, przed serwisem – kiedy na szybko potrzebujemy np. zdjąć koło do naprawy. Klient nie musi podstawiać auta blisko budynku, bo nie jesteśmy uzależnieni od „powietrza”. To naprawdę bardzo istotne w przypadku obsługi np. dużych pojazdów jak busy, kampery czy przyczepy. – powiedział Dariusz Łukasiewicz, właściciel warsztatu Auto Serwis Łukasiewicz – Po zakończonym miesiącu testu w formie żartu zaproponowałem pracownikom ponowne podłączenie kluczy pneumatycznych i odłożenie tych na baterie na półki. Spotkałem się z jednogłośnym brakiem zgody na taką decyzję. Odłożone na czas testu „pneumaty” nadal leżą na zapleczu i pewnie tam pozostaną.
Kwestia długiej pracy kluczy na baterii szczególnie nas zaintrygowała. Mamy w planach wrócić do warsztatu za jakiś czas, by zweryfikować, w jakim tempie przebiegać będzie utrata pojemności baterii. Na razie ich wyniki są lepsze niż zakładaliśmy.
Pytani przez nas mechanicy zwrócili uwagę na ergonomię urządzeń MILWAUKEE. Uznali, że naprawdę wygodnie się nimi pracuje. Wiemy z doświadczenia, że gdyby znaleźli istotne wady czy mankamenty sprzętu byliby znacznie bardziej rozmowni – jak to mechanicy.
Warto wspomnieć także o akcesoriach dodatkowych. Nasadki do felg aluminiowych posiadają oznaczenia kolorystyczne dla łatwej identyfikacji rozmiaru. Dobrze mieszczą się w ciasne otwory w felgach, ale przy odkręcaniu mocno zblokowanych śrub nie należy przesadzać z momentem obrotowym, bo można je uszkodzić. Tu warto wspomnieć o tym, że przed rozpoczęciem testu mechanicy zostali przeszkoleni przez przedstawiciela firmy MILWAUKEE. Takie szkolenie, a właściwie demonstrację pracy urządzeń może zamówić sobie każdy warsztat (wypełniając odpowiedni kwestionariusz) i to nie tylko po zakupie produktów marki, ale i przed. MILWAUKEE dysponuje ponad 20 samochodami demo, kursującymi po Polsce, przeznaczonymi wyłącznie dla motoryzacji.
– Nasadki są bardzo dobrej jakości i warto zwrócić uwagę na genialne rozwiązanie z mocowaniem ich na magnesowej podstawie. Dzięki niej można zamontować je na słupie podnośnika, dzięki czemu są zawsze blisko i pod ręką. – mówi Dariusz Łukasiewicz, właściciel warsztatu.

Kończąc temat akcesoriów, warto wspomnieć, że mechaników podczas testu zaskoczyło także dobre działanie wkładek przeciwhałasowych. Tłumią one metaliczne dźwięki klucza, a jednocześnie pozwalają na prowadzenie swobodnych rozmów.
Ile kosztują klucze bateryjne vs. klucze pneumatyczne i instalacja?
Przechodzimy do kluczowego (nomen omen) aspektu, czyli opłacalności korzystania z bateryjnych kluczy udarowych. Jak wspomnieliśmy w artykule zapowiadającym test, koszt wyposażenia przekazanego przez MILWAUKEE warsztatowi to 16 tys. zł. Są to kwoty po rabacie, ale wliczone są tu także dodatkowe akcesoria, takie jak nasadki czy artykuły BHP. Koszt samych kluczy z bateriami i ładowarkami to nieco ponad 13 tys. zł. Z tego ok. 5300 zł kosztują baterie, ale warto zaznaczyć, że do testów przeznaczono topowe i zarazem najdroższe baterie w ofercie marki MILWAUKEE (w technologii FORGE™), których cechą szczególną jest możliwość doładowania od 0 do 80% pojemności w 15 minut. Aby ograniczyć koszt zestawu można byłoby wybrać tańsze baterie 5A, dostępne za ok. 350 zł za sztukę.
Urządzenia od razu są gotowe do pracy. Dlaczego o tym wspominamy? Aby porównać koszt zakupu tych urządzeń, wystarczających dla trzech stanowisk warsztatu wykonującego wymianę opon z urządzeniami pneumatycznymi, które wcześniej spełniały te same funkcje. Mamy skrupulatne wyliczenia właściciela warsztatu. Posiadany przez niego sprzęt (mocny pistolet pneumatyczny, 4 pistolety standardowe, przewody spiralne, złącza i szybkozłączki oraz szlifierka do szorstkowania) kosztował ok. 4380 zł. To sporo mniej. Sęk w tym, że aby korzystać ze sprzętu pneumatycznego, należy najpierw zainwestować w instalację pneumatyczną oraz kompresor. Tu mówimy już o znacznie potężniejszych pieniądzach.
W naszym warsztacie pracuje kompresor łopatkowy 7,5 kw renomowanej marki. Właściciel zainwestował tu kilkadziesiąt tysięcy złotych, aby urządzenie było w stanie obsłużyć co najmniej sześć, a w przyszłości może i więcej stanowisk naprawczych. Oczywiście posiadając tylko trzy stanowiska (na których przeprowadziliśmy test) zapewne zdecydowałby się na zakup tańszego kompresora, jednak nadal wydałby nań zapewne kilka lub kilkanaście tysięcy złotych. Do tego dochodzą koszty położenia instalacji. Kompresor wymaga też corocznego serwisu.
Abyśmy dobrze się zrozumieli, nie próbujemy właśnie udowodnić, że zakup urządzeń bateryjnych może być alternatywą dla posiadania kompresora i instalacji pneumatycznej. Ta i tak zazwyczaj jest potrzebna w warsztacie do innych czynności. Jednak decydując się na korzystanie z urządzeń bateryjnych teoretycznie można by zadowolić się mniej rozbudowaną instalacją i mniejszym (tańszym w zakupie i utrzymaniu kompresorem).
OK, a jak wygląda zestawienie zużycia energii kluczy pneumatycznych i bateryjnych? Pora na najciekawsze…
Zużycie prądu: elektronarzędzia vs. kompresor, czyli czy to się opłaca?
Bateryjne klucze udarowe MILWAUKEE pracowały w warsztacie od pierwszego do ostatniego dnia kwietnia. Od początku do końca testu baterie wystarczały na ok. półtora dnia pracy. W tym czasie mechanicy obsługiwali (w zakresie wymiany opon) od 16 do 18 samochodów. W każdym z nich musieli odkręcić i przykręcić po 4 koła, czyli używali klucza 8 razy przy każdym aucie. Na jednej baterii odkręcali zatem lub przykręcali koło 128 lub 144 razy. Rozładowane baterie ładowane były na dołączonych do zestawu ładowarkach, podpiętych do gniazdka wyposażonego w miernik poboru energii.
Zanim ujawnimy, ile prądu klucze zużyły przez miesiąc, zajmijmy się poborem standardowej, dotychczas użytkowanej w warsztacie, instalacji pneumatycznej. Warsztatowy kompresor nie był całkowicie odłączony na czas testu (gdyż korzystały z niego inne stanowiska, do innych prac), ale posiada zegar, który pozwala dość precyzyjnie obliczyć pobór prądu na godzinę pracy. Serwis pracował przez 21 dni roboczych (po 8 godzin) oraz w 3 soboty (po 5 godzin). Łącznie 183 godziny w miesiącu.
Najważniejsze dla nas było sprawdzenie, przez ile godzin kompresor był aktywny – po to, by porównać jego aktywność z kwietniem (miesiąc, w którym odbył się test) poprzedniego roku. Właściciel warsztatu zdobył dla nas nie tylko rozliczenie ubiegłoroczne, ale także to z 2023 r. Z obliczeń wynika, że kompresor i jego osprzęt w kwietniu 2025 r. zużyły o:
- 387 kw/h mniej niż w 2024 r.;
- 283 kw/h mniej niż w 2023 r.;
Nie wszystkie sezony przekładkowe można zestawić ze sobą w stosunku 1:1. Bywa, że w kwietniu trwa jeszcze zima, bywa też, że palące słońce przyciąga kierowców do warsztatów. Przyjmijmy zatem średnią różnicę w stosunku do tych dwóch lat. Będzie to 335 kw/h.
OK, w przybliżeniu wiemy, ile prądu NIE zużył kompresor. A ile zużyły niejako zastępujące go klucze bateryjne MILWAUKEE?
To prawdziwy hit, gdyż na ładowanie baterii przez cały miesiąc warsztat zużył tylko 3.991kw/h. Co prawda w momencie rozpoczęcia testu, baterie były wstępnie naładowane, ale nie bądźmy drobiazgowi. Przyjmijmy miesięczne zużycie na poziomie nieco ponad 4 kw/h. Niech będzie to nawet 5 kw/h.
335-5 = 330 kw/h. Tyle prądu mniej zużył warsztat w samym kwietniu. Aby przeliczyć to na pieniądze, trzeba wziąć pod uwagę ceny prądu, które różnią się w Polsce w zależności od dostawców i warunków umowy. Upraszczając, zwykle cena kw/h oscyluje w okolicach złotówki.

Podsumowanie testu udarowych kluczy bateryjnych MILWAUKEE
Zdajemy sobie sprawę, że oszczędności na energii elektrycznej wygenerowanych w kwietniu nie możemy po prostu pomnożyć przez 12 miesięcy. 330 kw/h udało się zaoszczędzić w miesiącu trwania sezonu przekładkowego. Taki okres trwa niespełna pół roku. Klucze udarowe są oczywiście użytkowane także poza sezonem wymiany opon i to nie tylko do zdejmowania kół. Załóżmy zatem, że w miesiące poza sezonem oszczędności będą o połowę niższe – ok. 165 kw/h.
(330 kw/h x 6) + (165 kw/h x 6) = 1980 kw/h + 990 kw/h = 2970 kw/h
Bez wątpienia niemal 3 tys. kilowatogodzin prądu to wartość, która robi wrażenie. To mniej więcej tyle prądu, ile rocznie zużywa średniej wielkości gospodarstwo domowe. Nie warto tu skupiać się wyłącznie na kosztach, ale wziąć pod uwagę także aspekt ekologiczny i środowiskowy.
Nasz test dowiódł ponad wszelką wątpliwość, że klucze bateryjne zużywają znacznie mniej prądu niż klucze pneumatyczne. Czy są jednak bardziej ekonomiczne także, kiedy weźmiemy pod uwagę całkowity koszt użytkowania? Cóż, biorąc pod uwagę inwestycje, których trzeba dokonać, by móc używać tradycyjnych kluczy pneumatycznych, wydatek rzędu kilku tysięcy złotych na klucz z dwiema bateriami wydaje się błahostką. Nawet przyjmując, że w naszym warsztacie już znajduje się instalacja pneumatyczna (nie ponosimy kosztów inwestycji w jej zainstalowanie), trzeba pamiętać o kosztach jej utrzymania w należytym stanie. Właściciel warsztatu, w którym odbywał się test poinformował nas, że w ubiegłym roku wydał 2356 zł na zakup nowych pistoletów pneumatycznych, przewodów spiralnych, złącz i innych akcesoriów*. Tego typu zakupów musi dokonywać corocznie. Do tego dochodzi serwis kompresora (filtry, olej, uszczelnienia), który w tym przypadku kosztuje ok. 1800 zł. W ujęciu trzyletnim to koszty równe zakupowi urządzeń, które poddaliśmy testom.
Jak już wspomnieliśmy korzystanie z kluczy bateryjnych nie oznacza, że z kompresora można całkowicie zrezygnować. Można jednak zakupić mniejsze i tańsze urządzenie. W przypadku posiadania kompresora takiego jak ten w warsztacie pana Łukasiewicza, możliwe byłoby odroczenie terminów przeglądów (ze względu na mniej motogodzin) i ponoszenie ich kosztów rzadziej (np. raz na 1,5 roku czy 2 lata).
*nie bierzemy pod uwagę kosztów nasadek, zużywających się w obu typach kluczy.
Gdybyśmy zatem mieli stworzyć tabelę kosztów eksploatacyjnych urządzeń dla tego, konkretnego warsztatu, w którym odbył się test kluczy, wyglądałaby ona mniej więcej tak, jak poniżej. Zawiera wyłącznie koszty eksploatacji – bez kwot zakupu kluczy i budowy instalacji pneumatycznej.
Ujęcie 3-letnie | Klucze bateryjne | Klucze pneumatyczne |
Zużycie energii | 135 zł | 9 000 zł |
Nasadki udarowe | 3 120 zł | 3 120 zł |
Inne mat. eksploatacyjne* | 0 | 4680 zł |
Serwis kompresora | 3 600 zł | 5 400 zł |
Razem | 6 855 zł | 22 200 zł |
*przewody spiralne, złącza/szybkozłączki do przewodów
Czy zatem stosując klucze bateryjne zamiast pneumatycznych można zaoszczędzić aż tak dużo pieniędzy? Teoretycznie tak, choć zapewne część z naszych Czytelników celnie zauważy, że uwzględnione w tabeli ujęcie trzyletnie zależy w dużej mierze od trwałości kluczy i (co jeszcze ważniejsze) baterii MILWAUKEE. Potencjalnie konieczność zakupu nowego klucza, np. już po roku, mogłaby pogorszyć rachunek ekonomiczny przedsięwzięcia. Tu oczywiście otrzymujemy od MILWAUKEE zapewnienie o wysokiej jakości sprzętu i trzyletniej pewnej gwarancji na urządzenia (możliwość rozszerzenia gwarancji możliwa jest tylko przy zakupie od autoryzowanego dystrybutora) oraz dwuletniej na akumulatory, realizowanej w formule door2door. Za zapewnieniami powinny iść argumenty, dlatego wkrótce planujemy wybrać się do autoryzowanego serwisu MILWAUKEE w Warszawie, gdzie mamy nadzieję dowiedzieć się więcej o niezawodności bateryjnych urządzeń. Tymczasem poddane naszemu testowi narzędzia pozostają w warsztacie, będziemy tam od czasu do czasu zaglądać, by sprawdzać trwałość urządzeń.
Dla kogo są bateryjne klucze udarowe?
Kto naszym zdaniem powinien zainteresować się zakupem bateryjnych kluczy udarowych? Mamy cztery sytuacje, w których taka decyzja potencjalnie może okazać się szczególnie korzystna:
- Warsztat, który chce otworzyć dodatkowe stanowisko zewnętrzne na czas sezonu wymiany opon (brak kabli daje możliwość zdejmowania kół poza warsztatem);
- Rozbudowa warsztatu – uruchomienie dodatkowych stanowisk bez potrzeby rozbudowy instalacji pneumatycznej i zakupu nowego, większego kompresora;
- Budowa nowego warsztatu (wspomniana rezygnacja z zakupu drogiego, potężnego kompresora i budowy skomplikowanej instalacji powietrznej);
- Wyposażenie mobilnego serwisu samochodowego.
A jakie jest Wasze zdanie na temat pomysłu wymiany tradycyjnych narzędzi pneumatycznych na bateryjne? Napiszcie w komentarzach. Dziękujemy, że dotarliście do końca.
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
maciekdd, 5 czerwca 2025, 15:59 3 -1
Opiszcie też nie łączące baterie w tych kluczach po np roku eksploatacji.
Odpowiedz
ex_Mlw_ka, 18 czerwca 2025, 8:47 0 0
Bardzo dobry artykuł i rzetelne porównanie w polskich warunkach. Brawo Witek! Osobiście polecam również nasadki udarowe Milwaukee.
Odpowiedz