Stacje kontroli pojazdów przez ponad dwie dekady stopniowo traciły rentowność, ze względu na zamrożenie stawek w tabeli opłat za badania techniczne. W końcu spowodowało to lawinowy wzrost zaległości – od 2021 roku zadłużenie SKP poszybowało o 240 proc. – wynika z raportu BIG InfoMonitor.
Stacje Kontroli Pojazdów mają blisko 86 mln zł zaległego długu
Łączne przeterminowane zadłużenie stacji na koniec sierpnia 2025 r. (PKD7120B Pozostałe badania i analizy techniczne) osiągnęło 85,8 mln zł. Od 2021 roku skok zaległych zobowiązań kredytowych i pozakredytowych wyniósł ponad 240 proc. Co ciekawe jednak, w ubiegłym roku spłacalność przeterminowanych długów poprawiła się (redukcja długu o 5,6%). Ten trend powinien się utrzymać, gdyż długo wyczekiwana podwyżka opłat niedawno weszła w życie.
Łączne długi SKP składają się na znaczną kwotę, jednak trzeba zauważyć, że dłużnikami jest tylko niewielki procent stacji – łączna liczba niesolidnych dłużników (PKD 7120B) to 332 podmioty, czyli 3% tego rynku (dane z końca sierpnia 2025 r.).
Branża ma nadzieję, że obecna zmiana – wprowadzona po latach zamrożenia stawek – przełoży się na długofalową stabilizację i pozwoli stacjom nadrobić zaległości inwestycyjne.
– Zwiększenie stawek o 52 proc. było potrzebnym i długo wyczekiwanym krokiem, szczególnie w kontekście rosnących kosztów prowadzenia działalności gospodarczej oraz wzrostu płacy minimalnej w ostatnich latach. Należy jednak zaznaczyć, że ta zmiana – choć istotna – nie rozwiązuje wszystkich problemów naszej branży. Podwyżka ta rekompensuje jedynie część strat poniesionych przez przedsiębiorców. W związku z tym sytuacja finansowa wielu stacji nadal pozostaje napięta, a wyzwania związane z utrzymaniem płynności, wzrostem kosztów operacyjnych i inwestycjami w nowoczesne wyposażenie są aktualne – komentuje Jolanta Źródłowska, Prezes Zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.
Podwyżka opłat za badania techniczne, która weszła w życie 19 września 2025 r., oznacza skokowy wzrost ceny podstawowego przeglądu pojazdów (wykonywanego najczęściej) z 98 zł do 149 zł, czyli o 51 zł. To długo oczekiwana finansowa ulga dla stacji kontroli pojazdów. Niemniej jednak, przedstawiciele branży podkreślają, że ten krok, choć kluczowy, nie może być jednorazowym rozwiązaniem. System wymaga trwałych i długofalowych zmian, które zabezpieczą branżę przed powrotem problemów finansowych w przyszłości.
– Z perspektywy Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów kluczowe jest, aby proces zmian w systemie badań technicznych miał charakter kompleksowy i długofalowy. Planowane jest wprowadzenie mechanizmu corocznej waloryzacji opłat. Naszym postulatem pozostaje zatem nie tylko dalsze dostosowanie stawek do realiów rynkowych, ale również stworzenie ram prawnych gwarantujących ich regularną aktualizację. Tylko wówczas możliwe będzie realne podniesienie jakości badań technicznych i zapewnienie bezpieczeństwa w ruchu drogowym – podkreśla Jolanta Źródłowska, Prezes Zarządu Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.
Mimo historycznie niskich opłat za badania techniczne aż do 19 września br., dane BIG InfoMonitor i bazy BIK wskazują na pozytywny trend: spadek niespłaconego zadłużenia sektora badań i analiz technicznych o 5,6 proc. w ujęciu rocznym.
– Ta poprawa może wynikać z większej dyscypliny płatniczej, intensywnego zarządzania kosztami lub ograniczonego wzrostu zaległego zadłużenia u tych firm, które zdołały utrzymać płynność finansową. Podwyżka opłat o 52 proc. jest czynnikiem, który może przynieść trwałą stabilizację finansową i pozwolić stacjom kontroli pojazdów na realne inwestycje oraz wyjście z zatorów płatniczych i z przeterminowanego zadłużenia – podsumowuje Paweł Szarkowski, Prezes BIG InfoMonitor.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.
Bogdan, 16 października 2025, 22:30 4 0
Prowadzę podstawową SKP A/B/E/T w miejscowości około 6000 mieszkańców. W mojej wiosce są w sumie trzy stacje - wszystkie podstawowe. Zatrudniam jednego pracownika, papierami zajmuje się żona. Pracownik zarabiał 4500zł, żona 4500zł, ja 6000zł. Jak na mój rejon to zarobki wręcz rewelacyjne. Po podwyżce na razie nic nie zmieniam, zobaczę jaki wyjdzie bilans na koniec roku. Niemniej jeśli trend będzie taki jak w zeszłym to od stycznia pracownik 5500zł, żona 5500zł, ja 8000zł. Z taką kasą to ja będę w moim rejonie kułakiem.
Odpowiedz