Kryzys omija motoryzacyjny aftermarket?

28 października 2011, 16:13

Amerykańska firma LKQ Corporation na początku października 2011r. poinformowała o zakupie dystrybutora części motoryzacyjnych z Wielkiej Brytanii – Euro Car Parts. Cena zakupu wyniosła 225 milionów GBP i zgodnie z umową, może się jeszcze zwiększyć o 55 milionów GBP, jeśli angielski dystrybutor zrealizuje założone plany sprzedażowe na lata 2012-13.

LKQ Corporation jest największym dostawcą części niezbędnych do napraw powypadkowych oraz jednym z wiodących dystrybutorów mechanicznych części zamiennych na amerykańskim rynku wtórnym. LKQ koncentruje się na dostarczaniu odnawianych elementów, takich jak felgi, zderzaki czy reflektory, w ofercie firmy znajdują się także regenerowane silniki. W 2010 roku firma osiągnęła sprzedaż w wysokości ponad 2,4 miliarda USD. O dynamicznym rozwoju firmy mogą świadczyć przedstawione niedawno wyniki sprzedażowe po trzech kwartałach 2011r. Sprzedaż LKQ Corporation po dziewięciu miesiącach 2011r. wyniosła 2,33 miliarda USD, co oznacza wzrost o prawie 30% w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej.

Euro Car Parts jest największym dystrybutorem części motoryzacyjnych do samochodów osobowych i lekkich dostawczych w Wielkiej Brytanii. Firma zatrudnia obecnie ponad 3,5 tys. pracowników, a jej sieć sprzedaży obejmuje 89 placówek. W odróżnieniu od LKQ Corporation, Euro Car Parts skupia się na sprzedaży części mechanicznych. W roku 2010 firma osiągnęła sprzedaż w wysokości 272 milionów GBP, z dynamiką wzrostu na poziomie ponad 45%.

Tak duża inwestycja LKQ Company na rynku europejskim, w obliczu drugiej fali kryzysu gospodarczego z którą obecnie mamy do czynienia, w pierwszej chwili może wydawać się ryzykownym posunięciem, szczególnie biorąc pod uwagę stosunkowo wysoką cenę zakupu. Jednakże zaangażowanie dużego gracza z USA w europejski rynek motoryzacyjny może świadczyć także o atrakcyjności tego sektora. Czy zatem oznacza to, że motoryzacyjny aftermarket jest na tyle odporny na kryzys, że warto w niego inwestować duże pieniądze? Wiele wskazuje na to, że tak.

Gdzie ten kryzys w motoryzacji?

Według prognoz przedstawionych podczas kongresu międzynarodowej organizacji FIGIEFA, w roku 2011, aż 83% niezależnych dystrybutorów części motoryzacyjnych w Europie przewiduje wzrost przychodów. Prognozy te nie są jednak zaskakujące, ponieważ doświadczenia ostatnich lat, oraz poprzedni kryzys gospodarczy zapoczątkowany w 2008r. pokazały, że branża dystrybucji części, pomimo gorszej koniunktury na rynku, potrafi osiągać pozytywne wyniki.

Takimi samymi perspektywami nie mogą się jednak pochwalić producenci samochodów. Problemy ze sprzedażą nowych aut spowodowane kryzysem, bezpośrednio, negatywnie wpływają na osiągane przez nich wyniki. Poprzedni kryzys potwierdził to, i gdyby nie potężne dotacje rządowe dla producentów samochodów, zapewne mielibyśmy do czynienia z falą bankructw i przejęć.

Nie wróży to jednak producentom samochodów dobrze na najbliższą przyszłość, jeśli koniunktura na rynku jeszcze ulegnie pogorszeniu. Warto zauważyć, że ważnym źródłem utrzymania koncernów samochodowych są wpływy ze sprzedaży części własnych marek i usług finansowych, które jednak wciąż są uzależnione od sprzedaży nowych samochodów.

Im gorzej na rynku, tym lepiej w aftermarkecie?

Mniejsza sprzedaż nowych samochodów zwiększa zapotrzebowanie na części zamienne, ponieważ kierowcy pozostają przy kilku lub kilkunastoletnich samochodach, które wymagają regularnego serwisowania. Pojawia się jednak pytanie czy kierowca wybierze części pochodzące od niezależnych dystrybutorów, zmniejszając tym samym popyt na części sprzedawane przez producentów aut, czy też zdecyduje się na droższe części w opakowaniu producenta samochodu.

W dobie kryzysu, gdzie często poszukiwanie oszczędności staje się priorytetem, odpowiedź wydaje się być oczywista. Rynek niezależny, będąc tańszą alternatywą dla segmentu autoryzowanego, właśnie takie oszczędności oferuje.

Można zatem stwierdzić, że paradoksalnie im gorzej na rynku, tym zapotrzebowanie na ofertę aftermarketu wzrasta. Oczywiście jeśli zła koniunktura miałaby się utrzymywać przez dłuższy czas, nie było by to korzystne zarówno dla koncernów samochodowych, jak również dla niezależnej branży dystrybucyjnej. Nie należy zapominać, że sprzedaż nowych samochodów w dalszej perspektywie napędza także rynek usług posprzedażnych. Jednakże w czasie kryzysu w dużo lepszej sytuacji są podmioty generujące przychody ze sprzedaży części zamiennych i usług posprzedażnych.

Jednocześnie warto zauważyć, że jeśli sytuacja na rynku poprawi się, zyskają obie strony. Biorąc pod uwagę te okoliczności, duża inwestycja LKQ Corporation w Europie, nie wydaje się już tak ryzykowna. Nawet w dobie kryzysu.

Aftermarket w Polsce jeszcze bardziej przyszłościowy?

Rynek części motoryzacyjnych bardzo ściśle powiązany jest z parkiem samochodowym, który w Europie szacowany jest na 242 miliony samochodów osobowych. Około 6% z nich, czyli blisko 14,5 miliona, stanowią samochody osobowe z Polski. Analizując liczbę samochodów na 1 000 mieszkańców, okazuje się, że Polacy posiadają średnio mniej aut niż Europejczycy (Polska – 382 samochody na 1 000 mieszkańców, Europa – 460 samochodów na 1000 mieszkańców).

Odwołując się ponownie do wyników badań przedstawionych podczas tegorocznego kongresu FIGIEFA, okazuje się, że polscy kierowcy wydają średnio około dwa razy mniej pieniędzy na eksploatację samochodów. Jak pokazują dotychczasowe dane, liczba samochodów w Polsce stale rośnie, podobnie jak kwoty wydawane na ich eksploatację. Zatem oznacza to, że zapotrzebowanie na części zamienne w kolejnych latach w Polsce zwiększy się.

Polski rynek dystrybucji części pomimo wielu konsolidacji i łączenia w tak zwane grupy zakupowe nadal jest bardzo rozproszony. Na listach rankingowych największych dystrybutorów co roku zachodzą zmiany, jednakże w głównej mierze dotyczą one wielkości obrotów, a w mniejszym stopniu zajmowanego miejsca.

Liderem polskiego rynku dystrybucji części, pod względem osiąganych przychodów pozostaje firma Inter Cars SA, która z roku na rok zwiększa swoją przewagę nad konkurencją. Prognozuje się, że Spółka w 2011r. powinna osiągnąć sprzedaż na poziomie 2,8 miliarda złotych, z czego około 20% stanowić będą przychody wygenerowane przez zagraniczne spółki dystrybucyjne. Utrzymująca się od lat dwucyfrowa dynamika wzrostu Inter Cars SA na rynku polskim świadczy oczywiście o skuteczności działań firmy, ale potwierdza też szybki wzrost wartości całego rynku dystrybucji części w Polsce.
 

Opublikowane przez: Redakcja

Dowiedz się więcej

Kongres FIGIEFA i SDCM
Kongres FIGIEFA i SDCM

29 września 2011 w Warszawie spotkali się przedstawiciele Komisji Europejskiej i polskiego rządu, reprezentanci niezależnych producentów i dystrybutorów części motoryzacyjnych oraz szefowie organizacji zrzeszających dystrybutorów części samochodowych z krajów członkowskich Unii Europejskiej, by wspólnie rozmawiać o branży motoryzacyjnej i jej przyszłości. Tego dnia Warszawa stała się motoryzacyjną stolicą Europy. Kongres FIGIEFA po raz pierwszy odbył […]

Amerykański LKQ przejmie europejskiego dystrybutora części
Amerykański LKQ przejmie europejskiego dystrybutora części

Amerykański dystrybutor części – LKQ Corporation nabędzie holding Rhiag-Inter Auto Parts Italy za kwotę ponad miliarda euro. To kolejna znacząca transakcja firmy z USA na europejskim rynku w ostatnich latach. Rhiag zmienia właściciela LKQ zajmuje się dystrybucją części zamiennych oraz elementów nadwozia na rynku wtórnym. Rhiag jest międzynarodowym dystrybutorem części, działającym w kilku krajach Europy […]

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Anonim, 28 października 2011, 20:17 0 0

cale szczescie, ze konkurencja Intercars coraz mocniejsza. daje to szanse na uczciwa konkurencje bo wiadomo - gdzie moloch tam wiele problemow na rynku. troche bajek podany w tym tekscie (kto autorem??) ale spoko , damy rade tez z molochami i innymi plagami -

Odpowiedz

Anonim, 28 października 2011, 21:09 0 0

Niestety konkurencja IC wg mnie średnio się stara - a szkoda... bo jak wiadomo konkurencja na rynku zawsze pcha branże do przodu a monopol niczemu dobremu nie służy. Niestety niektóre firmy muszą dorosnąć (i urosnąć) do innego stylu zarządzania. Miejmy nadzieje, ze uda im się i nie będziemy mieli u nas monopolu.

Odpowiedz

Anonim, 28 października 2011, 21:36 0 0

Wyniki badań przedstawione na konkresie FIGIEFA w Polsce, co do oceny i prognoz rynku polskiego są zbyt optymistyczne.
Aftermarket części w Polsce znacząco różni się w wielu aspektach od rynku w Europie Zachodniej. Toteż błędem jest ocenianie go wg. sytuacji i wzorców Europy Zachodniej.
Obecny kryzys w Polsce, który jeszcze się będzie pogłębiał tym razem dotyka również nasz rynek. Ciągle rosnące koszty utrzymania szczególnie odczuwają ludzie średnio i słabo zarabiający. A to są główni klieci aftermarketu. Toteż zaczęli oni oszczędzać na eksploatacji samochodów i nie śpieszą się z wymianą części a jeśli już to celują w tych tańszych. Skala tego zjawiska jest znacząca. Również klienci firm dystrybucyjnych mają coraz większe problemy z terminowością zapłaty I.t.d.
Dziwię się dlaczego autor w/w artykułu tego nie dostrzega. Dlaczego nie dostrzega wyrażnej korekty popytu na rynku aftermarketowym części sam. w Polsce ?. Optymizm autora artykułu jest znacząco przesadzony.
Ponadto autor tego artykułu wyrażnie reklamuje I-C. Czy jest to artykuł sponsorowany ?. I co na to Motofocus?.
( Mam nadzieję, że mój komentarz stosuje się do regulaminu i nie zostanie skorygowany przez redakcję)

Odpowiedz

Anonim, 28 października 2011, 21:57 0 0

Wg mnie ten artykuł reklamuje równo (i przesadnie) cały aftermarket a nie tylko I-C. Dyskredytuje natomiast koncerny samochodowe... Jest mowa o liderach rynku USA, UK, jest też wspomniane nasze polskie podwórko i największa firma w naszym kraju. Co też jest poniekąd błędem bo nie należy analizować całego rynku przez pryzmat lidera.

Odnośnie prognoz dla rynku... ciężko się wypowiadać, ale autor komentarza powyżej ma sporo racji... do tego dochodzą jeszcze rosnące ceny paliw, które też mogą wpłynąć na sprzedaż części, jeśli ludzie najzwyczajniej przestaną lub będą mniej jeździć.

Wg mnie na kryzysie bardziej stracą markowi producenci, kiedy kierowcy celując w tańszych jak kolega powyżej zauważył, będą kupować chińszczyznę i inne tanie zamienniki. A jak wiemy tanie brandy oferuje u nas każdy dystrybutor..

Odpowiedz

Anonim, 29 października 2011, 21:07 0 0

Autor artykułu mija się z prawdą twierdząc że Inter Cars ma obecnie dwucyfrowy wzrost obrotów w Polsce. Za granicą tak. Zresztą nie jest to zbyt trudne jeśli zdampinguje się ceny. Współczuję dystrybutorom rodzimym w krajach ,do których wszedł Cars.

Odpowiedz

Anonim, 30 października 2011, 20:36 0 0

Jak każdy dobrze zorientowany obywatel świata motoryzacyjnego wiem, IC notuje w cyfrowe wzrosty (%) ale ma też 3-cyfrowe "zadłużenie" w bankach (mln) na bieżącą działalność.
Ponadto sieć ich filii ciągle się poszerza i wynosi blisko 150 placówek, więc bez tak pokaźnego wzrotu IC nie istniał by już na rynku.

Największa konkurencja posiada niecałe 100 (Fota) i 70 (AD) placówek a ich obrót (odejmując sprzedaż części do ciężarowych) przeliczając na liczbę filii nie byłby miażdżąco mniejszy (cóż jednak mniejszy).

Odpowiedz

Anonim, 31 października 2011, 21:06 0 0

Na pytanie postawione na początku można odpowiedzieć kryzys NIE omija aftermarketu. Prowadząc prawie 10 lat firmę w W-awie tak niestabilnego roku dawno nie pamiętam. Wahania notuję i na sprzedaży i na serwisie. Po raz pierwszy opiekun z IC, który odsługuje nas od 4 lat płakał niedawno, że 3 miesiąc nie brał premii za sprzedaż bo na oddziale nie wyrabiają norm. Na ostatnim spotkaniu w MP w rozmowach wiele firm nie ukrywa, że notują w tym roku spadki. Natomiast ciekawostką jest, że klient na ladzie i w serwisie bardziej szuka dobrego towaru ze średniej półki. Duże spadki odnotowały w naszej firmie wszelkie marki własne itp. Dlatego uważam, że pisanie o jakichś wzrostach to zaklinanie rzeczywistości i próba kreowania rynku bo może już jest tak źle.

Odpowiedz

Anonim, 31 października 2011, 21:19 0 0

po pierwsze miło, że komentarze na bardzo wysokim poziomie, są wyjątkowo obiektywne i nie nachalne. (co się tu rzadko zdarza)

Co do tekstu to jest on całkiem rozsądnie napisany, dobre wrażenie psuje jednak ostatni akapit wyglądający wobec całego tekstu jak osobno i specjalnie dopisany pod zamówienie sponsora (polecam przeczytać całość jeszcze raz i zwrócić na to uwagę) .
To nieprzyjemne wrażenie pogłębia tylko metodyka podawania wyników sumarycznych - gdzie sumuje się obroty z wszekich nowych przedsięwzięć oraz przejęć.

A aby stwierdzić, czy firma się rzeczywiście organicznie rozwija stosuję się metodykę porównań wyników w okresach nazywaną like-for-like (w naszej branży nie znam firmy, która by się nią posługiwała)
Podawanie wyników sumarycznych to element prostej manipulacji (nie raz już w tej branży stosowanej).
Firma może regularnie tracić na swoich tradycyjncyh rynkach ale budując nowe filie w nowych rejonach, ewentualnie przejmując nowe firmy chwali się dynamiką wzrostu, który ma być dowodem na "skuteczność działań firmy" (cytat) - tak dlugo da się dmuchać tego balona jak długo są pieniądze na przejęcia, nowe przedsięwzięcia czy nowe filie.

Takie operacje robi się często pod planowaną sprzedaż firmy, lub po to aby zrealizować plany sprzedażowe, w szczególności, kiedy firma (cała lub jej część) jest już sprzedana nowemu inwestorowi a od zaplanowanego wzrostu wyniku zależy wypłata kolejnych transz za sprzedane udziały (jak np. w przytoczonym przypadku ECP i sumy 55mln GPB)
To jest normalna metodyka sprzedaży firmy, która tłumaczy i tłumaczyła wiele zachowań na rynku, również polskim aftermarkecie (w bieżącym okresie oraz kilku lat wstecz)

Z pewnością dla dobra rynku dalsze umacnianie się IC nie jest korzystne.
Do tego stanu rzeczy dokładają się dostawcy, wchodzący IC bardzo głęboko w cztery litery.
Ale przede wszystkim pretensje do tego stanu rzeczy powinni mieć do siebie właściciele konkurenycjnych firm dystrybucyjnych za własną jakość zarządzania - jego autorytarny styl i efektywność.
A wystarczyłoby właśnie wzorem IC skupić wokół siebie ludzi mądrych, kompetentnych i doświadczonych (zamiast najczęstszego schematu: rodzina, znajomi oraz najpotulniejsi z potulnych przytakiwaczy) i oddać im decyzyjność - ot cały sekret sukcesu IC - żadna tajemnica, przepis publicznie powtarzany przy każdej okazji.
Tylko trzeba słuchać ze zrozumieniem...

ta branża, po przekroczeniu pewnego progu wielkości jest całkiem trudnym biznesem, którego poziom komplikacji rośnie (wraz z wielkością - liczbą referencji, filii, klientów) w postępie geometrycznym.
Kto tego nie zauważa/ył musi się sparzyć wcześniej czy później...

m

Odpowiedz

Anonim, 3 listopada 2011, 9:05 0 0

U mnie na filii IC porównując przychód i marżę w tym roku do analogicznego okresu roku ubiegłego widać wyraźnie dwucyfrową dynamikę wzrostu, gdyż zarówno przychody jak i generowana marża kształtuje się średnio na poziomie 15-20%. I to chyba nie dlatego, że ja przyszedłem do pracy... ;-)

Odpowiedz

Anonim, 5 grudnia 2012, 23:58 0 0

co wy z tym inter carsem zakochani w nim jesteście czy co? dla mnie to kiedys wszystko i tak łupnie a wtedy będzie huk jak ta lala

Odpowiedz