Kryzys! Kryzys. Kryzys?

20 marca 2013, 9:38

Przez ciągłe mówienie o złej sytuacji w branży motoryzacyjnej, słowa motoryzacja i kryzys stają się niemal synonimem. Z najnowszych analiz rynku wynika jednak, że branża motoryzacyjna nie ma powodów do narzekania.

Coraz częściej w wydaniach informacyjnych programów telewizyjnych, w momencie, kiedy mowa jest o kryzysie, automatycznie naszym oczom okazują się przebitki z fabryk samochodowych. Każdy przecież wie z mediów, że nowe samochody coraz gorzej się sprzedają, a montownie samochodów wciąż grożą kolejnymi redukcjami zatrudnienia – wydawałoby się, że ciężko zatem o lepsze tło do kolejnej kryzysowej wiadomości, którą aktualnie przekazuje nam głos prezentera z OFFu.

Jednak wbrew temu co się utarło w mediach, analizując dane na temat globalnej sytuacji na rynku motoryzacyjnym możemy dojść do odmiennych wniosków. Według analityków ogólna sytuacja branży motoryzacyjnej w skali światowej jest korzystna, podobnie jak zakładające kilkuprocentowy wzrost prognozy na 2013 rok. W kontekście sprzedaży samochodów liderami są gospodarki wschodzące. W Indiach w 2012 roku odnotowano wzrost sprzedaży o 9,6%, w Chinach o 5,2% – w Kraju Środka sprzedano 19 mln nowych aut! W Stanach Zjednoczonych także nastąpiło znaczne ożywienie i 13,4% wzrost, stanowiący 13,1 mln sprzedanych samochodów.

Żeby ktoś zyskał, ktoś musi stracić

Bliższy nam rynek europejski zakończył co prawda rok na minusie. W Polsce, według publikowanych statystyk, sprzedaż aut osobowych spadła o 1,4%. Należy jednak zauważyć, że w 2012r. nie stracili wszyscy producenci aut – wielu z nich odnotowało rekordowe wyniki sprzedaży, o czym bardzo chętnie chwalą się w swoich komunikatach do mediów.

„Rok 2012 był dla Audi w Polsce rokiem bardzo korzystnym. Klienci kupili i zarejestrowali tu 5 111 samochodów, o 23,54 procent więcej niż w roku poprzednim. Tym samym, marka zwiększyła swój udział w rynku do 1,91 procenta. To najlepszy wynik od początku istnienia zorganizowanych struktur importerskich Audi w Polsce.” – czytamy w informacji prasowej Audi.

„W Polsce w 2012 roku zostało zarejestrowanych 22.640 nowych samochodów osobowych marki Volkswagen, to o 16,22 procent więcej niż rok wcześniej (2011: 19.480 szt.). Udział w rynku wzrósł w 2012 roku do 8,37 procent (2011: 7,09 procent). Największym zainteresowaniem klientów cieszyły się modele: Golf (5.834 szt.), Passat (4.116 szt.) Polo (2.740 szt.) oraz Tiguan (2.707 szt.).” – informuje w swoim komunikacie Volkswagen.

Według danych Carmarket.com.pl wzrosty sprzedaży na naszym rynku odnotowały także między innymi takie marki jak KIA (+2456 szt.), Hyundai (+1307 szt.), Chevrolet (+2815 szt.) czy Dacia (+4779 szt.) – czyli firmy oferujące samochody tańsze.

Sytuacja branży samochodowej oczami analityków

W lutym 2013 organizacja OECD (Organisation for Economic Co-operation and Development) zaprezentowała analizę dotyczącą sytuacji przemysłu motoryzacyjnego. W konkluzjach zauważono, że mimo trudnej sytuacji mówienie o kryzysie branży samochodowej, co czynią producenci pojazdów, jest nieuzasadnione.

Inwestorzy są szczególnie optymistyczni w stosunku do japońskich i koreańskich producentów aut. Ich sytuacja jest najkorzystniejsza biorąc pod uwagę wskaźnik P/E (relacja ceny akcji do zysku na nią przypadającego) oraz EBITDA (zysk przedsiębiorstwa przed potrąceniem odsetek od zaciągniętych kredytów, podatków oraz amortyzacji) za 2011.

OECD dobrze ocenia przygotowanie większości producentów do przyszłych wyzwań (jak nowe napędy) i współpracy z innymi branżami.

Motoryzacja to nie tylko samochody

Wśród wielu osób wciąż panuje przekonanie, że branża motoryzacyjna to tylko samochody, co oczywiście jest nieprawdą. Na rynku, obok producentów pojazdów, równie istotną rolę odgrywają niezależni producenci części. Rzadko się o tym mówi, ale Polska w Europie postrzegana jest jako lider właśnie produkcji części motoryzacyjnych. W naszym kraju znajdują się dające duże zatrudnienie fabryki międzynarodowych przedsiębiorstw, jak również dobrze prosperujące firmy z rodzimym kapitałem.

Udział produkcji części i akcesoriów w ogólnej produkcji motoryzacyjnej systematycznie rośnie. „Według danych GUS po trzech kwartałach 2012 r. wartość produkcji sprzedanej części i akcesoriów wyniosła 41,3 mld zł i była o 23% wyższa niż produkcja pojazdów samochodowych” – mówi Alfred Franke, prezes Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych. „Mimo trudnej końcówki roku należy oczekiwać, że w 2012 roku wartość produkcji części osiągnęła rekordowy poziom w granicach 55 mld zł” – dodaje.

Te wzrosty zawdzięczamy wielu czynnikom. W przypadku międzynarodowych firm działających w Polsce, często zdarza się, że nowoczesne zakłady zlokalizowane w naszym kraju przejmują część produkcji z innych fabryk swojej grupy. Natomiast firmy polskie, coraz szybciej zwiększają produkcję, ponieważ coraz więcej swoich części eksportują poza granice kraju.

Według szacunków firmy badawczej MotoFocus, w 2012 roku poza granice Polski trafiły części i akcesoria, których wartość przekroczyła 28 mld zł. „Przedsiębiorstwa działające w Polsce na szczęście nadal są w stanie konkurować pod względem poziomu kosztów, wydajności, szybkości dostosowania się do zmian rynkowych i realizacji  zamówień” – tłumaczy Alfred Franke z SDCM.

Według TU Euler Hermes, firmy działające w Polsce korzystają na protekcjonizmie państw zachodnioeuropejskich, które naciskając na pozostawienie produkcji samochodów w rodzimych krajach powodują, że koncerny szukają oszczędności m.in. przy  zakupie części.

„Biorąc pod uwagę wielkość produkcji i eksportu łatwo wyliczyć, że części za ok. 26 mld zł pozostają w kraju i trafiają do niezależnych dystrybutorów, a dalej do warsztatów i kierowców, jak również na potrzeby produkcji samochodów” – mówi prezes SDCM. „Duże znaczenie dla wielkości produkcji części ma zatem wielkość parku samochodowego oraz intensywność eksploatacji samochodów, a co za tym idzie liczba napraw. Dlatego też jako Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych skupiamy się na tym, by regulacje prawne pobudzały zdrową konkurencję między producentami, dystrybutorami i warsztatami, z czego będą mogli korzystać również użytkownicy samochodów, zachowując prawo wyboru części i miejsca naprawy” – podsumowuje prezes SDCM.

Nowe inwestycje niezależnych producentów

Wiadomości o planowanych zwolnieniach w fabryce samochodowej zawsze są tematem na tyle medialnym, że ogólnopolskie media, zgodnie z zasadą „bad news is good news” bardzo chętnie go poruszają. Niestety w ten sposób mamy do czynienia z pewnego rodzaju zniekształcaniem rzeczywistości, ponieważ bardzo rzadko słyszymy w mediach masowych o nowych inwestycjach w branży motoryzacyjnej, co nie oznacza, że ich nie ma. Inwestycje są realizowane, i to zwłaszcza przez niezależnych producentów.

O kondycji producentów części działających w Polsce świadczą przykładowe dane dotyczące ich nowych przedsięwzięć. Dla przykładu, we wrześniu ubiegłego roku firma TRW uruchomiła w naszym kraju szósty już zakład, w którym przy produkcji elektrycznie wspomaganych układów kierowniczych docelowo pracę ma znaleźć 700 osób. Z kolei firma Valeo planuje realizację dwóch inwestycji modernizacyjnych w zakładach w Skawinie oraz Chrzanowie i docelowo zwiększenie zatrudnienia o ponad 500 osób. W maju 2012r. w miejscowości Budzyń rozpoczęła się także budowa nowego zakładu produkcyjnego firmy Lumag Sp. z.o.o. Inwestycja, której budżet oszacowano na około 70 mln zł ma być najnowocześniejszą fabryką klocków i okładzin hamulcowych w Europie Środkowej.

W 2012 roku napływ Bezpośrednich Inwestycji Zagranicznych w sektorze motoryzacyjnym wyniósł 17 inwestycji o wartości 936 mln Euro, które przyczyniły się do powstania 3,4 tys. miejsc pracy. W lutym tego roku PAIiIZ prowadził 24 projekty inwestycyjne związane z motoryzacją o wartości 1,1 mld euro.

Jak widać Polska nadal pozostaje atrakcyjnym miejscem inwestycji, co dostrzegają, i z czego korzystają przede wszystkim producenci elementów motoryzacyjnych. Kryzys? Jaki kryzys!

źródło: Inwestycje.pl

Opublikowane przez: Redakcja

Dowiedz się więcej

Pierwsze podsumowanie 2012 r. w dystrybucji części
Pierwsze podsumowanie 2012 r. w dystrybucji części

Firma badawcza MotoFocus przygotowała pierwsze prognozy wyników sprzedażowych dystrybutorów części w Polsce w minionym roku. W badaniu wzięły udział największe firmy, które łącznie stanowią 85% całego rynku motoryzacyjnego. Rynek części w 2012 r. Dzięki tak szerokiemu badaniu analiza ta pokazuje rzeczywisty obraz sytuacji całego rynku dystrybucji części. Wysokość przychodów dystrybutorów w naturalny sposób świadczy o […]

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Anonim, 21 marca 2013, 9:15 0 0

Taki kryzys, że kolejne warsztaty upadają. Artykuł prostuje wykrzywiony obraz rzeczywistości w stosunku do producentów części i jednocześnie wykrzywia obraz pracy warsztatów. Owszem firmy robiące na eksport lub dla montowni zachodnich koncernów na terenie Polski może i zarabiają na kryzysie, ale to co mogło by interesować nas jako właścicieli warsztatów ma się nijak do optymistycznych danych z arykułu. Dla nas mechaników istotny jest klient, a nie każdy klient pracuje w fabryce klocków, wielu zarabia grosze a wielu tylko dorabia na czarno na bierzące wydatki. Praca mojego warsztatu coraz częściej sprowadza się jedynie do rozmowy telefonicznej z klientem i określeniem kosztów. Klient nie przyjeżdza bo go nie stać. W moim okręgu współpracowałem z wieloma warsztatami i kilka w tamtym roku już musiało się poddać. Jeden znajomy wyjechał do angli na zmywak drugi zwolnił wszystkich pracowników i robi sam na siebie. Dwa warsztaty o długiej tradycji i doskonałej renomie też mocno podupadły. U jednego były zawsze takie kolejki że auta nie mieściły się na placu i stały w kolejce na chodnikach do następnej ulicy. W ciągu roku nastąpiła taka zmiana że jeśli ma pełną halę 5 stanowisk to już jest sukces. Drugi który nigdy nie narzekał dziś mówi "Gdybym miał teraz zakładać warsztat to bym się nie zdecydował" to chyba o czymś świadczy. Lepiej jest w dużych miastach np Katowice tam też mam znajomych i w metropoliach faktycznie problem nie jest zauważalny bo tam jest praca, jeszcze. Ale jeżeli sytuacja się nie zmieni to i do nich dotrze widmo bankructwa. Na przestrzeni oststniego roku odpadło 95% klientów którzy chcieli coś naprawić ale nie musieli tego robić. Teraz przyjeżdzają praktycznie tylko ci którzy muszą wykonać naprawę żeby móc jeździć, naprawy uszkodzonych klamek podświetlenia liczników i innych rzeczy z którymi "można jeździć" choć są irytujące jak twierdzą sami klienci, obecnie praktycznie się nie zdarza. Dochodzi do takich paradoksów że pod bramą warsztatu urwał się człowiekowi cały wydech, nie przyszedł go choćby pospawać tak na tymczasowo bo mu szkoda było 30 zł wydać. Poszedł do metalowego kupił drut wiązałkowy za 3 zł i sam dokonał "naprawy". Pewnie dlatego że tak wolał, tak samo jak 80% polaków kocha jeździć starymi wrakami zamiast kupić nowy :), dlatego podatek ekologiczny to kolejny "doskonały pomysł", który napewno sprawi że każdy kowalski będzie miał nowego sparka.
To są moje argumenty że kryzys jest i się pogłębia. Części naszych producentów się sprzedają bo niemców już nie stać na oryginały !!, a nas niestety przestaje być stać na używki ze złomu :(

Odpowiedz

Anonim, 21 marca 2013, 10:58 0 0

Kryzys jest i temu nikt nie zaprzeczy, jedynie dotyka w różny sposób sektory tak szerokiego pojęcia jakim jest branża motoryzacyjna. Artykuł opisuje raczej ten segment, który z problemami czytelników tego portalu raczej nie ma za wiele wspólnego. Prawda jest taka, że rynek sprzedaży części i napraw warsztatowych jak każdy ulega ciągłej ewolucji. Prawda jest taka, że relatywnie w Polsce ilość samochodów będzie jeszcze rosła do średniej europejskiej, więc potencjalnych klientów też będzie przybywać. Jednak w ostatnim roku siła nabywcza użytkowników samochodów drastycznie spadła. Ludzie po prostu nie mają pieniędzy i zamiast wymienić olej jak zawsze np. po 15 tys wymieniają po 20 tys. co przekłada się na ilość wizyt w warsztatach. Ale niestety największym problemem jest to, że warsztaty nie nadążają za zmieniającym się rynkiem motoryzacyjnym, a przede wszystkim jest ich niestety za dużo. Tak tak za dużo, np. na jednej ulicy na przestrzeni 500m potrafi być 3 warsztaty z jednym lub dwoma stanowiskami w tym jednym na zewnątrz. Były ostatnio w motofocus zestawienia na ten temat uważam, że w Polsce niedoszacowane, nie mówiąc o szarej strefie. Prawda jest niestety taka, że duża część takich warsztatów zniknie, i nie ma w tym niestety nic wyjątkowego i nie jest to niczyja wina po prostu rynek się zmienia. Nikt nie będzie chciał wymieniać klocków na zewnątrz na lewarku. Zostaną ci oferujący szeroki wachlarz usług, lub specjaliści w danych dziedzinach. A że tak jest wystarczy popatrzeć na rynek dystrybucji, co robi największy IC. Oni już dawno do tego doszli. Wiedzą, że liczba warsztatów będzie spadać więc trzeba iść w detal aby utrzymać się na rynku. Dawać zniżki detalistom posiadającym np. 2 samochody. Dlatego motointegrator jest wszędzie w gazetach motoryzacyjnych w kioskach i na banerach na każdym portalu. Podobnie zresztą jak profiauto. Niektórzy muszą przyjąć do wiadomości, że mogą nie przetrwać .

Odpowiedz

Anonim, 21 marca 2013, 20:43 0 0

A jestem KANALARZEM robię w te branży 18 lat i ludzie czekają do mnie w kolejce pomimo,że nie mam idealnych warunków.Ceny mam jedne z niższych jeśli chodzi o poważniejsze naprawy.Podstawowe na takim samym poziomie jak legalne warsztaty,a nawet wyższe.Więc pytam się dlaczego stoją kolejki do mojego garażu???Przecież jestem KANALARZEM

Odpowiedz

Anonim, 22 marca 2013, 6:30 0 0

Czytam te wasze wypociny i się śmieje, znam was warsztatowców lepiej niż wy sami siebie!!!! a tzw KALENDARZE przez >>rz

Odpowiedz

Anonim, 22 marca 2013, 6:31 0 0

Czytam te wasze wypociny i się śmieje, znam was warsztatowców lepiej niż wy sami siebie!!!! a tzw KALENDARZE przez >>rz

Odpowiedz

Anonim, 22 marca 2013, 6:32 0 0

ciekawe dla czego nie pojawił się cały komentarz !!!

Odpowiedz

Anonim, 22 marca 2013, 6:38 0 0

skręcając kable na barana, oczywiście bez lutowania czasem skompiąc izolacji bo np się akurat skończyła. Zawsze w końcu można zastosować taśmę klejącą biurową albo malarską albo nic i też jest git. Na dokładkę montuje go źle z przyczyny choćby takiej że po wyjęciu bezpiecznika od alarmu odpalasz bez problemu autko. Do mnie i wtym roku kolejki były ale we wakacje kiedy byli przyjezdni i szukali dobrego warsztatu. Skończył się sezon skończyła robota. U mnie problem twki w biedzie ja swoich klientów rozumiem bo skoro nie ma na naprawe to nie wyczaruje, ale przynajmniej jest uczciwy. Bo i z takimi się spotkałem co się nie przyznali że ich nie stać i potem wykorzystując chwilę nieuwagi po naprawie uciekali z placu nie płacąc. Takie zachowanie świadczy samo o tym co się dzieje.

Odpowiedz

Anonim, 22 marca 2013, 6:39 0 0

TO JUŻ WIADOMO nie piszemy nie wygodnej prawdy!!!!

Odpowiedz

Anonim, 22 marca 2013, 20:39 0 0

Mechanicy samochodowi choć fachowcy w swej dziedzinie, to jednak nie potrafią się szanować .
Co innego lekarze . Oni nie dość że solidarni w swej grupie zawodowej , to czy ktoś słyszał
żeby lekarz udzielił chociażby porady za 20 zł. Popatrzcie na ceny w gabinetach lekarskich .
50 - 200 zł za wizytę . Bez przyrządów , bez narzędzi . Lekarze dają tylko obietnicę, że wyleczą .
Czy ktoś poszedł z reklamacją że przepisane lekarstwo nie dało efektu wyleczenia ?
A mechanik wymienia klocki w układzie h - cowym tak ważnym dla bezpieczeństwa i zadowala się 20 zł . To przecież kpina . Jak będziecie tak postępować to na emeryturę nie zarobicie ,
bo na tę z ZUS-u to przecież wiecie że nie można liczyć bo system za kilka lat się rozsypie .
I za co będziecie wtedy żyć . Jak słyszę , że ktoś posiada komputerową diagnostykę i wykonuje
diagnozę za 20 zł , to za co kupuję uatkualnienia do programów . Chyba że wszystko pirackie.
Panowie trzeba zacząć o siebie dbać i szanować się tak jak lekarze .
Pamiętajcie że oni tylko obiecują wyleczenie a Wy fachowo naprawiacie do skutku .
Pracujecie w warunkach bardzo trudnych warunkach , a lekarz w zaciszu gabinetu w ciepełku
"kasuje" bez skrupułów . Nikt z lekarzy nie obwinia innego za pomyłkę .
Mechanicy natomiast wygadują takie inwektywy na siebie , że aż wstyd .
Lekarzowi wystarczy wynajęty gabinet i stetoskop .
Mechanik posiada swój własny warsztat lub wynajmuje , Musi go ogrzać , zapłacić za energię
elektryczną , wyprać odzież roboczą , odprowadzać odpady niebezpieczne !
Warsztat powinien być wyposażony w specjalistyczne narzędzia ( nie tylko podstawowe klucze)
powinien posiadać diagnostykę komputerową bo bez niej naprawa jest już niemożliwa i wiele
innych jeszcze przyrządów . I jeszcze podstawowa sprawa trzeba się ubrudzić .
Żaden lekarz nigdy w życiu niechciałby się tak ubrudzić i zapłaciłby dużo więcej niż 20 zł .
A mechanik powinien jeszcze do podstawowej ceny usługi doliczyć oprócz wspomnianego dodatku do emerytury , jeszcze dodatek za pracę w trudnych warunkach , żeby wystarczyło na wyjazd raz w roku do" ciepłych krajów "aby " wygrzać kości " .
Kto pracował w Niemczech ten wie ile tam kosztują usługi motoryzacyjne.
Nie sztuką jest żeby naprawić 100 samochodów po 20 zł , lecz aby naprawić 10 po 200 zł .
Pamiętajcie stosujcie ceny jak lekarze stomatolodzy , ale wszyscy solidarnie .
Czekam na komentarze.
Pozdrawiam przemarzniętych Fachowców !

Odpowiedz

Anonim, 23 marca 2013, 17:55 0 0

Nareszcie jakiś kumaty człowiek dodał mądry komentarz...

Odpowiedz

Anonim, 4 kwietnia 2013, 21:34 0 0

Mechanicy samochodowi choć fachowcy w swej dziedzinie, to jednak nie potrafią się szanować .
Co innego lekarze . Oni nie dość że solidarni w swej grupie zawodowej , to czy ktoś słyszał
żeby lekarz udzielił chociażby porady za 20 zł. Popatrzcie na ceny w gabinetach lekarskich .
50 - 200 zł za wizytę . Bez przyrządów , bez narzędzi . Lekarze dają tylko obietnicę, że wyleczą .

i tu masz racje ..... tylko lekarze to elita wykształcona ... a mechanicy mają wiedze nabytą- praktyczną i tu jest problem.... każdy zapłaci za zniwelowanie swojego bólu czy to będzie 100 czy 500 zł a bólu swojego auta nie czuje i dlatego nie jest swiadomy za co płaci. weźmy przykład ... strzeliła uszczelka głowicy i klient liczy.. uszczelka 100 robota 200 czyli 300 i mam spokój. Niestety przy rozliczeniu następuje osłupienie... planowanie, popuchacze, może gniazda i robi się prawie 1000. CO ? za co ? miało być 300....

Odpowiedz