Sieć 5G może całkowicie zmienić pojęcie samochodu osobowego

2 grudnia 2021, 14:15

Podczas niedawnej konferencji prasowej, firma Ericsson przedstawiła raport Connected Cars odnoszący się do przyszłości sieci 5G w branży motoryzacyjnej. Zwiększenie przepustowości sieci komórkowej pozwoli m.in. na wprowadzenie w pełni autonomicznych pojazdów poprzez komunikację z całym otoczeniem samochodu, tworząc ekosystem drogowy.

Do realizacji wizji autonomicznej przyszłości płynącej z najnowszego raportu Ericsson jednak jeszcze długa droga. Trudno mówić o sieci 5G jako w pełni rozwiniętej i ustandaryzowanej technologii. Jest ona sukcesywnie wprowadzana, jednak w kontekście dźwignięcia ekosystemu drogowego, który zakłada całkowitą autonomiczność pojazdów i komunikację ich z infrastrukturą musimy poczekać na jej stabilną formę.

– Chociaż wprowadzenie pojazdów autonomicznych na drogi publiczne to wciąż bardzo odległa wizja, najbliższe lata przybliżą nas do rewolucji. Wszystko za sprawą upowszechnienia sieci 5G, których zasięg w pierwszej kolejności obejmie obszary najbardziej zurbanizowane, ale również główną sieć dróg – mówi Martin Mellor, szef firmy Ericsson w Polsce.

Obecnie technologia motoryzacyjna pozwala na jazdę z automatyzacją na poziomie drugim, czyli do sterowania tempomatem i kierowania pojazdem w normalnym ruchu drogowym z ograniczoną prędkością w zależności od zastosowanych komponentów w danym pojeździe. Przykładowo skanery LiDAR nowej generacji pozwolą na taką jazdę do 130 km/h (obecne komponenty pozwalają na taką jazdę do 60km/h) – tym samym automatyzacja poziomu trzeciego (czyli jazda dynamiczna, jednak z oczekiwaniem, że kierowca zareaguję na prośbę o interwencję) jest już bardzo blisko realizacji.

Regulacje prawne hamują rozwój?

W przypadku pierwszych trzech poziomów to kierowca jest odpowiedzialny za prowadzenie pojazdu, mimo znacznego odciążenia go w tym zakresie. Dwa następne poziomy będą jednak wymagać zarówno regulacji prawnych, jak i poparcia opinii publicznej.

Prawo z reguły nie nadąża za rozwojem technologii, przykładem jest choćby hulajnoga elektryczna, której do niedawna jeszcze rząd nie potrafił właściwie sklasyfikować, a była już powszechnie stosowanym środkiem transportu. W przypadku pojazdów autonomicznych będzie o wiele trudniej opracować ramy i regulacje prawne np. kwestię odpowiedzialności ubezpieczeniowej w razie wypadku, czy to jak mierzyć skalę przewinienia i kogo karać. Dylematy wywołuje też chociażby temat moralności automatu w sytuacji, gdy będzie trzeba podjąć trudną decyzję chwilę przed wypadkiem (znacie znajomy obrazek z rozwidleniem torowiska?).

Według badania Deloitte z 2020 roku, gdyby wprowadzić odpowiednie regulacje prawne, do 2035 roku, 43% pojazdów w Europie mogłoby być częściowo lub w pełni autonomicznych. W raporcie Connected Cars eksperci Ericsson IndustryLab wyjaśniają, jakie zmiany są niezbędne z perspektywy technologii i biznesu, aby ta wizja stała się rzeczywistością.

Szybkość transferu danych kluczem autonomiczności

Przepustowość łącza jest jednym z głównych czynników hamujących obecnie rozwój technologii cyfrowych, co ma się zmienić wraz z wprowadzeniem nowego standardu sieci komórkowej. W przypadku samochodów autonomicznych, szacuje się, że transfer danych wynosi od 383 GB do 5,17 TB na godzinę, co przy obecnych warunkach sprzętowych jest trudne do realizacji w warunkach drogowych.

– Korzyści z połączonego i zautomatyzowanego transportu można odblokować tylko dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu sieci i infrastruktury. Podstawowym warunkiem wprowadzenia na szeroką skalę pojazdów autonomicznych jest wydajna łączność mobilna 5G. Technologia piątej generacji oferuje dwustukrotnie mniejsze opóźnienie lub czas oczekiwania między wysyłaniem i odbieraniem danych w porównaniu z siecią 4G, co daje czas reakcji na poziomie około jednej milisekundy – mówi Magnus Gunnarsson, Ericsson Head of Connected Vehicle Bus. Dev. & Portfolio.

Obecnie w większości pojazdów jeżdżących po drogach połączenie z siecią w ogóle nie jest wymagane, co za kilka lat z pewnością się zmieni. Użytkownicy autonomicznych pojazdów będą potrzebować wydajnej i bezproblemowej łączności niezależnie od miejsca, w jakim się znajdują, czy jest to środek lasu, centrum miasta czy autostrada w innym państwie.

Łączność w diametralny sposób będzie wpływać na bezpieczeństwo podróży. W celu zaoszczędzenia mocy obliczeniowej każdego z pojazdów i współdzielenia bodźców sensorycznych między uczestnikami ruchu, pojazdy w dużej mierze autonomiczne będą działać w zwartym ekosystemie, jakiego obecnie próżno szukać. Czujniki montowane zarówno w pojeździe, jak i infrastrukturze go otaczającej, będą ciągle monitorować położenie samochodu i masę innych zmiennych, co w ostateczności może np. wykluczyć obecność koloru sygnalizacji świetlnej, bo pojazd nie będzie musiał go ustalać.

– Sieć 5G daje możliwość pracy 100 urządzeń połączonych z internetem na metr kwadratowy, co pozwoli na współpracę dużej liczby sprzętów z kategorii Internetu Rzeczy (IoT), od samochodów po czujniki i instalacje. Inne kluczowe technologie dla przyszłego ruchu drogowego to m.in. rozwiązania chmurowe i edge computing, pozwalające na efektywniejsze rozłożenie mocy obliczeniowej ekosystemu – wyjaśnia Magnus Gunnarsson.

W rozwiniętej formie ekosystemu drogowego sam pojazd nie będzie musiał również często korzystać z własnych czujników, by ustalić pozycję innych pojazdów, ponieważ te dane zostaną mu przekazane przez samą infrastrukturę np. skrzyżowanie, co będzie mieć diametralny wpływ na płynność ruchu i bezpieczeństwo. Łączność 5G ma umożliwić wprowadzenie zaawansowanych rozwiązań informacyjno-rozrywkowych z możliwością personalizacji preferencji pasażerów.

– Polska wnosi duży wkład w rozwój sieci radiowych dzięki pracy inżynierów z centrów R&D firmy Ericsson w Krakowie i Łodzi. Tworzone przez nich rozwiązania będą w przyszłości wspierać działanie pojazdów autonomicznych i inteligentnej infrastruktury drogowej. Dzięki produkcji urządzeń 5G w Tczewie, sieci piątej generacji w Europie mogą być budowane na bazie komponentów i rozwiązań Made in Poland – mówi Martin Mellor, szef firmy Ericsson w Polsce.

Wartość pojazdu zostanie zredefiniowana. Na czym będą zarabiać producenci aut w przyszłości?

Rynek pojazdów potrafiących wzajemnie się komunikować sukcesywnie rośnie, co również ma odzwierciedlenie na rynku automotive. Prognozy Statista przewidują, że do 2025 roku wielkość rynku z tymi rozwiązaniami wyniesie 166 mld dolarów, a inne źródła wskazują na ponad 200 mld dolarów.

Według wizji przedstawianej przez markę Ericsson, samochody z technologią pozwalającą na wzajemną komunikację są jedynie ewolucyjnym krokiem w kierunku wysoce zautomatyzowanych i w pełni autonomicznych pojazdów, które podważą tradycyjną koncepcję auta osobowego. Oprogramowanie pojazdu i usługi cyfrowe mają się stać bardziej istotne od wyboru samej marki, natomiast samochód miałby zostać sprowadzony do roli platformy sprzętowej dla zintegrowanych rozwiązań ruchu drogowego.

Obecnie (wg. analityków Kearney) o wartości pojazdu w 90% stanowi hardware, czyli np. użyte materiały, jakość spasowania, wyposażenie, natomiast w 10% jest to oprogramowanie. Analitycy przewidują, że za ok. 15 lat udział oprogramowania w cenie pojazdu wzrośnie do aż 40% kosztem fizycznego wyposażenia, którego wartość spadnie do 40%.

W 2030 roku przychody producentów samochodów z usług mobilnych mają się podwoić do poziomu 10%, natomiast udział sprzedaży samochodów w całkowitych przychodach ma spaść o ok. 25% – wynika z ankiety przeprowadzonej na zlecenie IBM wśród przedstawicieli kadry kierowniczej z branży motoryzacyjnej.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!