Motoryzacja – czy to czas na wodór?

12 listopada 2019, 12:33

Już po raz szósty Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii wspólnie ze Stowarzyszeniem Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych oraz Polskim Związkiem Przemysłu Motoryzacyjnego zorganizowało konferencję, na której zebrali się przedstawiciele motoryzacji, środowisk akademickich oraz władz państwowych. Tym razem tematem przewodnim był wodór i próba odpowiedzi na pytanie jakie są szanse na to, by ten najbardziej rozpowszechniony pierwiastek we wszechświecie stał się paliwem przyszłości. Choć może brzmi to jak science-fiction, zebrani na konferencji wskazywali na duży potencjał wodorowej motoryzacji.

Motoryzacja-Przemysł-Nauka

Już na początku konferencji Dyrektor Departamentu Innowacji Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii – Jan Staniłko zauważył, że być może czas zmienić nazwę konferencji – słowo motoryzacja zastąpić nowym, szerszym terminem, ponieważ motoryzacja i motor kojarzą się z silnikiem spalinowym, od którego przecież się stopniowo odchodzi. Ciągle słyszy się na przykład o elektromobilności, czy oznacza to że czeka nas koniec samochodów z tradycyjnym napędem?

Na europejskich drogach długo jeszcze dominować będą napędy konwencjonalne, choć będą musiały być dużo czystsze niż te w chwili obecnej. Zmiany będą stopniowe. Nikt nie jest w stanie ze stuprocentową pewnością wskazać napędu, który zdominuje przyszłość w motoryzacji. Nie tak dawno miał to być – obecnie krytykowany – silnik Diesla. Dziś mocno promowana jest elektromobilność. Jak postrzegana będzie w przyszłości, który napęd wygra i czy w ogóle – dowiemy się już wkrótce. Pojawia się coraz więcej głosów, że to właśnie pojazdy wodorowe będące także w zasadzie pojazdami elektrycznymi, których energia pochodzi z wodoru, mogą odegrać znaczącą rolę w dekarbonizacji transportu. Ze względu na krótki czas tankowania i duży zasięg wygrywają one z pojazdami typowo elektrycznymi. W Polsce w sukces tego typu napędów wierzy firma Solaris, produkująca autobusy zasilane wodorem. W rozwiązania takie inwestuje największy na świecie producent części i komponentów motoryzacyjnych – firma Bosch, a zaprezentowane podczas konferencji wystąpienia producentów pojazdów jak np. Toyota, Hyundai czy Honda pokazały, że wodoryzacja jest obiecującym trendem.

Opinie takie potwierdza m.in. wypowiedź Komisarza Dombrovskisa, który niedawno podczas przesłuchania w Parlamencie Europejskim wskazał, że ambitne cele redukcji emisji CO2 można osiągnąć z wykorzystaniem wodoru czy też bardziej wydajnego spalania wewnętrznego. Jest to być może odpowiedź na apele o zachowanie neutralności technologicznej w drodze do dekarbonizacji transportu. Wykorzystanie wodoru w motoryzacji może być potencjalne bardzo atrakcyjne w Polsce, w której rocznie produkuje się tyle wodoru, ile potrzeba do zasilenia 5 milionów pojazdów.

Wodór wybucha i się pali. Tak. Benzyna również

Ideą konferencji „Motoryzacja-Przemysł-Nauka” jest łączenie nauki i biznesu, którym wsparcia udzielają polskie władze. Przedstawiciele takich firm i instytucji jak np. ITS, Bosch, Politechnika Krakowska czy też wspomniane wcześniej Toyota, Solaris, Hyundai czy Honda przedstawili oczywiście nie tylko zalety pojazdów zasilanych wodorem, ale także ich wady.

Wiele osób nadal uważa, że podróż pojazdem zasilanym wodorem może skończyć się wybuchem jak lot Hindenburga. Jednak jedno z drugim nie ma nic wspólnego. Technologia stosowana w pojazdach do tego nie dopuszcza, kolejnym argumentem „za” niech będzie to, że paliwa wykorzystywane obecnie do poruszania się na drogach również teoretycznie mogą grozić wybuchem czy też pożarem. Jakie realne wady mają jeszcze pojazdy zasilane wodorem?

Wydaje się, że największym hamulcowym rozwoju tego rodzaju napędów jest brak infrastruktury do tankowania wodoru. W Polsce nadal nie ma żadnego punktu ładowania wodorem, dlatego pewnie pojazdów wodorowych mamy łącznie jeden w całym kraju. Na konferencji usłyszeliśmy, że mają to zmienić plany Grupy Lotos, zobaczymy wkrótce czy będzie można w Polsce tankować wodór.

Swoje robi także cena, która jest większa nawet od pojazdów elektrycznych. Koszt ogniw paliwowych i zbiornika na wodór jest jak na razie bardzo wysoki, choć zapewne efekt skali szybko zbiłby cenę. Warto także zaznaczyć, że do wykorzystania w ogniwach paliwowych potrzebny jest „czysty” wodór. Zatem należy taki produkować, albo produkowany obecnie wodór oczyszczać, aby uzyskał potrzebną jakość Czy zatem wodór podbije motoryzację? Niektórzy producenci rozwijają tę technologię, inni, jak Elon Musk twórca Tesli, podchodzą do niej z przymrużeniem oka i określają jako głupią. Czas pokaże kto ma rację. Może jest to ślepa uliczka, jednak wiadomo, że trzeba szukać dróg i rozwijać napędy alternatywne by motoryzacja spełniała coraz surowsze wymogi środowiskowe. Coraz większe zainteresowanie wodorem, nie tylko w Europie ale i na całym świecie, pokazuje jasno, że może to być jedna z pewnie wielu dróg do dekarbonizacji transportu.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Trap, 14 listopada 2019, 15:21 4 0

Ale jak już mądrzejsi ode mnie napisali, tania produkcja wodoru wiąże się z generowaniem duzej ilości CO2. Więc bilans słaby. Żeby produkować wodór bez powstawania CO2 trzeba dużo... prądu. Może być ze źródeł odnawialnych, które są czasowo niestabilne. Dobrze byłoby, żeby przedstawiciele rządu najpierw zapytali swoich nauczycieli chemii, a potem dopiero oznajmiali światu swoje rewelacje.

Odpowiedz