Opony to nie pieczywo

16 września 2011, 13:40

Trzeba skręcić z szosy Toruń – Olsztyn na
Rogowo, przy dużej reklamie Sebana, przeciąć
budowany fragment autostrady A1 i
przejechać przez Rogowo. Za wsią kolejna
tablica informuje, że do Sebana w prawo.
Kilkaset metrów po gładkiej szutrówce i
przez szeroką bramę wjeżdżamy na plac Serwisu
Opon Seban. Przestrzeni nie brakuje,
firma jest nastawiona na obsługę ciężkiego
transportu. Zmieści się tu nawet pięć zestawów.
Gdy nie ma takiej potrzeby, na raz
mogą być obsługiwane trzy pojazdy. W budynku
warsztatowym mieszczącym maszyny
do obsługi ogumienia znajduje się również
magazyn opon nowych, bieżnikowanych i
używanych. Firma posiada odrębny magazyn
dla opon przekazanych przez klientów
do przechowania.

A co z dojazdem zimą? Właściciel Sebana, Sebastian Sacharuk zapewnia, że nie ma problemu. W pobliżu działają dwie firmy budowlane, które mają odpowiedni sprzęt i chętnie usuną śnieg. Są to klienci Sebana, którym gdy trzeba, pomaga się i po godzinach, zatem przysługa za przysługę.

– Nie pan pierwszy jest zaskoczony. Wieś, nieco oddalona od głównej trasy, a tu taki serwis – S. Sacharuk nie ukrywa zadowolenia. – Zdaję sobie sprawę, że dla niektórych kierowców osobowych aut taka lokalizacja może wydać się kłopotliwa, ale generalnie okazała się strzałem w dziesiątkę. Opony to w końcu nie pieczywo, które trzeba nabyć codziennie. Jeżeli ktoś ma odpowiedni asortyment i świadczy usługi na poziomie satysfakcjonującym klienta, to może prowadzić działalność nawet w środku lasu. Moją receptą jest dbałość o stałego klienta.

Tak czy inaczej decyzja o przeniesieniu się z pobliskiego Torunia była odważna. Niektórzy dziwili się, że pan Sebastian opuszcza 200-tysięczne miasto i idzie na wieś. W Toruniu, gdzie prowadzone były dwa serwisy, obiekty były dzierżawione i zajmowały ok. 150 m kw. pod dachem, bez żadnego placu. Spełniały warunki do obsługi wyłącznie aut osobowych. W gospodarstwie taty – Sławomira Sacharuka – z 15-hektarowego sadu wygospodarowano miejsce na serwis opon. Same budynki to magazyny o powierzchni około 1000 m kw. Do tego spory parking i możliwości rozbudowy. W planach właściciela jest bowiem budowa hali mieszczącej magazyn i kilka stanowisk serwisowych, w tym dwa przejazdowe dla ciężarówek, być może również sklep oraz biura. A teraz do Rogowa jeszcze „przyszła” autostrada A1.

– Gdy przenosiłem się, nie brałem tego pod uwagę – wspomina S. Sacharuk. – Autostradę będziemy mieli wręcz za płotem, bliżej niż teraz szosę na Toruń. W pobliżu powstają dwa węzły: w Turznie w odległości półtora kilometra i Lubiczu. Duża inwestycja drogowa niedaleko serwisu oznaczała nieco zwiększone obroty, ale to nie budowa autostrady postawiła serwis na nogi. Lata pracy, którą kocham jak własną żonę, przyniosły sukces. Zawsze wychodziłem z założenia, że jak człowiek w coś wkłada całe swoje serce, to nie może się nie udać!

Najpierw na wschodzie

Zanim Sebastian Sacharuk doszedł do znanego zakładu zatrudniającego jedenaście osób, przebył długą drogę. Zaczynał jako przedstawiciel handlowy – akwizytor materiałów wulkanizacyjnych w firmie Świstowski z Torunia, zajmującej się kompleksowym zaopatrzeniem serwisów ogumienia. Najpierw w serwisie Świstowskich na ul. Rydygiera poznał podstawy oponiarskiej roboty, co bardzo mu się przydało, bo z zawodu jest technologiem żywienia. Skończył technikum gastronomiczne w rodzinnym Toruniu.

Od razu po szkole średniej, jako 19-latek, rozpoczął własną działalność gospodarczą. Tata sfinansował mu zakup Volkswagena Transportera T2, a reszta leżała już tylko w jego gestii. Transporter był domem na kołach, służył do jedzenia, spania i zarabiania pierwszych własnych pieniędzy. S. Sacharuk uważa się za komunikatywnego człowieka z dużymi ambicjami i potrzebą ciągłego rozwoju, bo jak twierdzi, kto stoi w miejscu, ten się „zwija”.

W 1995 roku, razem z kolegą z branży (do którego dowoził artykuły wulkanizacyjne) otworzył serwis ogumienia w Małaszewiczach Dużych koło Terespola, 5 kilometrów od białoruskiej granicy. W wynajętych pomieszczeniach obsługiwali samochody osobowe, z czasem doszły również pojazdy ciężarowe. Poza Polakami klientami byli Białorusini, Rosjanie, Ukraińcy. Wspólnik prowadził serwis w Tarnogrodzie koło Biłgoraja, na południe od Lublina, też kawałek drogi od Terespola. Umówili się, że tydzień w Małaszewiczach będzie jeden z nich, potem drugi. Później kolega wycofał się z interesu.


A Sacharuk otworzył drugi serwis, w Toruniu. Ciągłe przejazdy między grodem Kopernika a Małaszewiczami były coraz bardziej męczące.

– Jak nie ma kota, myszy harcują – dodaje pan Sebastian. – Sprawy nie szły, tak jak wcześniej. Dochody były, ale mniejsze. Po dwóch latach zakład w Małaszewiczach odsprzedałem. Skupiłem się na Toruniu.

Używane i nowe

Trzy żółte busy Sebana tydzień w tydzień wyjeżdżają za granicę po używane opony. Średnio zwożą po 400 sztuk w tygodniu, mix do lekkich i ciężkich pojazdów. Kto kupuje używane? Nie ma reguły. Są to właściciele różnych pojazdów. I wcale nie jest tak, że kto jeździ droższym autem, decyduje się tylko na nowe.

Magazyny Sebana wypełnione są oponami używanymi, bieżnikowanymi, jak i nowymi. Zarówno w przypadku używanych, jak i nowych, nie ma w Sebanie jednej, dominującej marki. Sacharuk stawia na różnorodność, każdy tu znajdzie opony dla siebie. Handluje ogumieniem do pojazdów osobowych, dostawczych, ciężarowych, budowlanych, rolniczych, wielkogabarytowych. I tylko ogumieniem. W magazynie w Rogowie stara się mieć taki towar, który szybko znajduje nabywców. Najbardziej popularne rozmiary i marki opon nowych są więc dostępne od ręki. Nie stroni też od chińskich, ale trzeba zaznaczyć, że są to propozycje z ich górnej półki.

Usługa w cenie

Wymiana kompletu w osobowym wozie kosztuje od 60 zł w przypadku obręczy stalowych do 80 zł za aluminiowe. Run-flaty są obsługiwane dzięki przystawce. Za azot płaci się po 5 zł od koła. Przechowanie na sezon – 50 zł niezależnie czy chodzi o same opony, czy o koła. Wyjściowa stawka dla ciężarówek wynosi 50 zł od koła, to znaczy 20 zł demontaż i montaż, 30 zł wyważenie. Jeżeli ktoś kupuje gumy w Sebanie, zarówno nowe, jak i używane, wymiana jest wliczona w cenę. S. Sacharuk stara się tak kalkulować, aby być konkurencyjnym.

Naprawy i mobilny

– Prawdziwą wizytówką serwisu ogumienia, prawdziwym kunsztem wulkanizacyjnym są naprawy na gorąco – podkreśla S. Sacharuk. – My wykonujemy takie, nie boimy się wyzwań. Korzystamy z dobrych, sprawdzonych materiałów Tip-Top i Maruni.

Nowym przedsięwzięciem jest mobilny serwis. Od paru lat chodziło to S. Sacharukowi po głowie, ale wszystko powoli, małymi kroczkami. Dzięki umowie z Continentalem (Conti 360o Fleet Services) płatność jest zagwarantowana. Klient spoza sieci Continentala i awaria na trasie? Tak, zostanie obsłużony, o ile płatność będzie gotówkowa. Wóz serwisowy będzie też służył do obsługi i inspekcji ogumienia w bazach przewoźników, którzy na stałe współpracują z Sebanem.


Druga rodzina

Tak rogowianin określa swoją załogę. Porównując z branżą filmową – jest reżyserem, oni aktorami, mającymi duży wpływ na końcowy efekt. Trzech dojeżdża z Torunia: pracowali z S. Sacharukiem jeszcze w tym mieście. Pozostali pochodzą z okolicznych wsi.

– Nie tworzę podziału ja i reszta. Jesteśmy „my” i jedziemy na tym samym wózku. Nie jestem typem szefa w garniturze, razem z moją załogą pracuję fizycznie. Sukces dla mnie, to robić w życiu to, co sprawia zadowolenie, a ja odnajduję zadowolenie, w tym co robię. Seban to nie Sebastian Sacharuk, Seban to ludzie, którzy szanują pracę, siebie nawzajem i potrzeby klienta. Seban to wizerunek firmy, na który codziennie pracuje 12 osób.

Sportowe geny

Państwo Sacharukowie od dwóch lat mieszkają w Rogowie. Małżonka Beata jest koleżanką z klasy w technikum. Pan Sebastian śmieje się, że jedyne i zarazem najcenniejsze, co „wyniósł” ze szkoły średniej, gastronomika, to właśnie żona. Przed dziewięcioma miesiącami rodzina powiększyła się o córkę Weronikę. Najstarszy syn, 15-letni Łukasz ma predyspozycje do uprawiania kolarstwa, trenuje w TKK Pacific. Zamiłowanie do roweru zaszczepił mu ojciec, który jeździł w Agromelu Toruń, a i teraz chętnie towarzyszy w treningach, choć jak przyznaje z uśmiechem, coraz trudniej „dotrzymać synowi koła”. Drugi syn, 11-letni Michał wybrał piłkę nożną, dyscyplinę sportu, którą do dzisiaj pan Sebastian uprawia na hali sportowej toruńskiej podstawówki, spotykając się raz w tygodniu z gronem znajomych stanowiących drużynę.

Na rodzinie nie kończą się związki ze sportem. S. Sacharuk jest zastępcą prezesa Uczniowskiego Klubu Sportowego „Iskra” Mała Nieszawka związanego z młodymi kolarzami, wspiera finansowo TKK Pacific oraz młodych żużlowców Unibaksu Toruń, braci Emila i Kamila Pulczyńskich. Uwielbia rajdy samochodowe, stąd też jest współorganizatorem amatorskich zawodów Seban-Cup. W biurze Sebana widnieje wiele pamiątek ze wsparcia różnych inicjatyw charytatywnych, m. in. koszulka lidera Tour de Pologne z autografem Czesława Langa, organizatora tej imprezy, wylicytowana na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy.

Opublikowane przez: Redakcja
Artykuł ukazał się w numerze 9 (86)/Wrzesień 2011 "Przeglądu Oponiarskiego"

Dowiedz się więcej

Gorący temat, czyli wulkanizacja “na gorąco”
Gorący temat, czyli wulkanizacja “na gorąco”

Póki co, parę słów przypomnienia, czym jest pojęcie wulkanizacja. Przecież na co dzień pracujemy w warsztatach często określanych jako wulkanizacyjne, a to już do czegoś zobowiązuje. Wulkanizacja jest procesem fizyko-chemicznym towarzyszącym produkcji i obróbce gumy, w której główne składniki – polimery (kauczuk naturalny i syntetyczny) łączą się chemicznie za pomocą siarki, będącej katalizatorem. Właśnie od […]

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Anonim, 16 września 2011, 22:57 0 0

taki artykuł. miło się czyta, dla mnie bomba. Dodawajcie więcej takich

Odpowiedz