Polonez, czy polonez?

26 czerwca 2009, 0:00

Do redakcji Świata Motoryzacji dotarł list czytelnika, który wypomniał nam pisanie marek samochodów wielką literą, podczas gdy zgodnie z obowiązującymi regułami poprawnościowymi powinniśmy pisać małą. Spieszymy więc zapewnić, że jest to zabieg celowy i nie wynika z nieznajomości prawideł rządzących polszczyzną. To takie nasze małe „nieposłuszeństwo obywatelskie”, spowodowane kompletną bezsensownością tej reguły, wprowadzającej na dokładkę do języka spore zamieszanie.

Pan Krzysztof Kawecki pouczył nas, że można napisać polonez lub samochód marki Polonez. Pragniemy wszelako zauważyć, że reguła ta ma wątłe uzasadnienie logiczne. Oczywiście językowi puryści gotowi są nam tłumaczyć, że polonez to rzeczownik pospolity i jak ktoś pisze, że stoi on na ulicy (polonez, nie rzeczownik), to wiadomo, że chodzi o wehikuł z Żerania, a nie o dostojny taniec narodowy. Zmieńmy jednak markę auta na nieco bardziej wytworną, powiedzmy Jaguara. Kiedy napiszemy, że pod domem stoi jaguar, ktoś w pierwszym odruchu może zawiadomić odpowiednie służby o drapieżniku pałętającym się po mieście, co w świetle ostatnich doniesień o grasującym po Polsce wielkim kocie porywającym prosięta oraz straszącym baby z chrustem, byłoby uzasadnione. Z kolei komunikat, w którym przeczytamy, że żuk zderzył się z komarem, bardziej pasuje do działu entomologicznego, niż motoryzacyjnego.
Zwolennikiem pisania wielką literą nazw pojazdów był świętej pamięci Andrzej Ibis-Wróblewski, wybitny publicysta i członek Rady Języka Polskiego, któremu prof. Walery Pisarek nadał tutuł „Linguae Polonorum Defensor”, czyli obrońcy języka polskiego. Na jego autorytecie dalej będziemy polegać.

Grzegorz Kacapski
Artykuł ukazał się w numerze czerwcowym miesięcznika Świat Motoryzacji

Opublikowane przez: Redakcja

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!