Odkrycie Ameryki, Japończyka, a nawet Niemca

28 lipca 2017, 22:59

Komora silnika potrafi być bardzo chaotycznym miejscem. Szczególnie jeżeli patrzeć na nią pod kątem osadzania się zanieczyszczeń. Te ostatnie, pod maską naprawdę maja pole do popisu. Na podstawie materiału wideo jednego z branżowych Youtuberów podpowiadamy, jak wizualnie doprowadzić silnik wraz z jego komorą do perfekcji.

W plątaninie kabli, pasków, węży i innych zakamarków jest wiele powierzchni do opanowania przez wszędobylski brud. Kurz z lubością przyczepia się do tłustych powierzchni, jak rzep robi to do psiego ogona.

Niestety związek wody i wielu elementów znajdujących się pod maską należy do tych trudnych. Użycie myjki ciśnieniowej wydaje się dobrym pomysłem i zdecydowanie usunie całość zanieczyszczeń z samego silnika oraz jego komory. Niestety, prawdopodobnie pozbawi nas też możliwości odpalenia go, po zakończeniu zabiegu oczyszczającego. Zwarcia instalacji elektrycznej oraz bliższa znajomość świec zapłonowych i kabli wysokiego napięcia z wodą, to tylko niektóre z konsekwencji takiego odświeżenia wyglądu miejsca pod maską.

Jest jednak inny sposób rewitalizacji komory silnika, po której przestrzeń pod maską będzie wyglądała lepiej, niż w trakcie wyjazdu z fabryki.

Wideo-poradnik Youtubera z 2,3 mln subskrybentów, traktujący o mechanice pojazdowej, krok po kroku pokazuje, jak wypolerować te miejsca na błysk i chwile po tym odpalić silnik bez żadnych problemów.

Jakkolwiek takie zabiegi mogą pochłonąć gros weekendowego czasu, to efekt jest dosłownie olśniewający i coraz więcej klientów życzy sobie, by ich auta wyglądały świeżo, nie tylko na zewnątrz i w kabinie. Szczególnie przed planowaną sprzedażą.

Niejaki ChrisFix krok po kroku przeprowadzi Was kolejno przez etapy tak perfekcyjnie oczyszczonego silnika, że można będzie z niego jeść. Na potrzeby filmu autor postarał się o 5 różnych aut z różnymi komorami silnika, ubrudzonymi na swój sposób każda.

Auta poddawane czyszczeniu cierpią z powodu różnego rodzaju zanieczyszczeń. Od tłustych i oleistych, poprzez „codzienne zakurzenie” i rdzawe naloty, na błocie przywiezionym z terenu kończąc.

W tym wszystkim najlepsze jest to, że nie potrzeba tutaj żadnych specjalistycznych i drogich sprzętów tylko odrobina samozaparcia, kilka różnych szczotek, ściereczki z mikrofibry, markery, nasączane ściereczki do czyszczenia, wosk i woda z detergentem.

Cała magia zamyka się w x kolejnych zabiegach. Pierwszy z nich, to przygotowanie silnika. Drugim jest czyszczenie na sucho, kolejnym na mokro, dalej jest osuszanie i tzw. „detailing”, czyli dopieszczanie szczegółów.

Pierwszy krok polega na ogarnięciu przestrzeni roboczej, zabezpieczeniu siebie oraz odłączeniu źródła prądu, czyli akumulatora, a także kilku innych zabiegach przygotowujących.

Drugi polega na usunięciu luźnego brudu z użyciem różnych szczotek i pędzli. W jego toku dobrze jest również pamiętać o zabezpieczeniu swoich dróg oddechowych. Przydatne mogą się tez okazać: kompresor/sprężarka z odpowiednią końcówką, odkurzacz przemysłowy lub dmuchawa do liści.

Kolejne etapy są równie ważną składową całego procesu ale nie będziemy ich tutaj wszystkich opisywać, żeby nie zepsuć Wam seansu.

Zapraszamy do oglądania.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!