Powrót kolegi kierownika

22 maja 2009, 0:00

Nie tak dawno pisaliśmy o dopłatach ekologicznych dla niemieckich nabywców nowych samochodów. Dziś wracamy na krajowe podwórko. Otóż nasi decydenci również postanowili podać koncernom samochodowym pomocną dłoń. Oczywiście o dopłatach ekologicznych w Polsce mowy nie ma, ponieważ państwa na takie zbytki nie stać.

Na wspomaganie przemysłu motoryzacyjnego stać natomiast – przynajmniej zdaniem naszych rządzących – obywateli. Jak podaje prasa codzienna, trwają prace nad projektem nowego podatku ekologicznego. Ma on progresywnie obciążyć właścicieli aut według zasady: im wehikuł bardziej leciwy, tym więcej należy za niego bulić. Ponoć jedna z najbardziej radykalnych wersji projektu zakłada, że za auto piętnastoletnie trzeba będzie rocznie zapłacić aż 3 tysiące złotych, czyli mniej więcej trzy razy więcej niż wynosi wartość rynkowa takiego pojazdu. Dla porównania właściciel auta prosto z salonu zapłaci za swoje cacko jeno stówę.
Decydenci nasi uznali, że nie ma sensu dopłacać ludziom do zakupu nowego samochodu, bo przecież znacznie roztropniej jest takie same pieniądze ludziom zabrać. Oczywiście wszystko to w imię ekologii, bezpieczeństwa i powszechnej szczęśliwości. Rząd jest blisko ludzi, dlatego zdaje sobie sprawę, że zamożni obywatele naszego święcącego sukcesy gospodarcze kraju, jedynie z czysto ekscentrycznego zamiłowania do oldtimerów jeżdżą 15 letnimi Kadettami i Golfami, a nie autami prosto z salonu. Dlatego, aby ich zachęcić do zakupu nowego samochodu, państwo obłoży ich zamiłowanie do motoryzacyjnej starzyzny wysokim podatkiem, zamiast bez sensu dopłacać do zakupu nowych aut, jak ci mało rozgarnięci Niemcy.
Przypomina się jeden ze skeczów Jacka Fedorowicza z cyklu „Kolega kierownik”, w którym rzeczony tłumaczył, jak władza ludowa będzie walczyć z tzw. nawisem inflacyjnym: „Wicie, kólego Fedorowicz, problem można rozwiązać we w dwojako. Abo dorzucić towaru na rinek, abo ściungnąć nadmiar piniędzy z rinku. Zgadnijcie, który sposób żeźmy wybraliźmy?”.

Myślę, że jeśli podatek wejdzie w życie, obywatele gremialnie wyrażą wdzięczność naszym luminarzom. Przy wyborczej urnie.

Grzegorz Kacalski
Świat Motoryzacji nr 5/2009

 

Opublikowane przez: Redakcja

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Anonim, 22 maja 2009, 0:00 0 0

Panie Grzegorzu, całkowita racja. Nasi politycy są pod takim wrażeniem producentów samochodów, że gotowi są im nieba przychylić nie patrząc na to co zrobią ludziom, których poprostu nie stać na nic lepszego.

Odpowiedz

Anonim, 23 maja 2009, 0:00 0 0

Mieszkam od 20Lat w Niemczech i jesli chodzi o "sprawiedliwosc socjalna" to nie jest tutaj inaczej anizeli zamiary rzadzacych w Polsce. Tutaj rowniez ludzie, ktorych nie stac na nowe auta musza wiecej za nie placic zaczynajac od pdatku drogowego, ktory im starsze auto to wyzsza stawka ( za kazde 100cm?) a konczac na ubezpieczeniu, ktore jest z reguly przy starszych autach wyzsze ,poniewaz jest wieksza wypadkowosc ( poczatkujacy kupuja stare auta by je troche poerozbijac). Najnowszym hitem jest wprowadzenie stref ekologicznych w duzych miastach niemieckich, do ktorych mozna wjechac tylko gdy sie posiada odpowiednia plakiete, ktora jest rowniez zalezna od wieku auta (wydalania spalin). Co natomiast mozna juz prownac z dyskryminacja " biednych kierowcow" Jesli chodzi o dotacje do zakupu nowych aut, to niestety nie spelnily one oczekiwan tutejszych producentow. Wiekszosc kupujacych decydowalo sie na male auta, a te w wiekszosci produkwane sa poza granicami Niemiec. I tu zgodzilbym sie z opinia nierozgarnietych Niemcow.
Pozdrawiam

Odpowiedz