Warsztat naprawił klientce auto za darmo i jeszcze dopłacił

29 marca 2017, 11:33

Ignorantia iuris nocet – nieznajomość prawa szkodzi. Ta stara zasada jest zawsze aktualna, a czasem może okazać się, że nasza niewiedza kosztuje bardzo drogo. Przekonał się o tym właściciel jednego z warsztatów samochodowych.

Uszkodzone auto do warsztatu

Pewna klientka posiadała ubezpieczenie w firmie X-S.A., potwierdzone polisą, dotyczące samochodu osobowego marki Seat. Pozwana w zakresie ubezpieczenia wybrała opcję w wariancie „warsztat.”

W dniu 11 grudnia 2009 r. w samochodzie pozwanej, marki doszło do szkody, która likwidowana była przez firmę X-S.A. ramach ubezpieczenia. Szkoda została zgłoszona ubezpieczycielowi w dniu 14 grudnia 2009 r. Pozwana wskazała, iż nieznany sprawca uszkodził w samochodzie następujące elementy: przednie prawe koło, felgę, błotnik przedni prawy, wahacz, zderzak przedni, drążek kierowniczy, kołpaki oraz pas przedni.

W dniu 14 grudnia 2009 r. pozwana zleciła warsztatowi „Z” wykonanie naprawy w/w samochodu osobowego w związku ze szkodą likwidowaną przez w ramach ubezpieczenia Pozwana upoważniła warsztat „Z” do składania wniosków w sprawie: przeprowadzenia dodatkowych oględzin, potwierdzenia zakresu odpowiedzialności przez X-S.A. z tytułu zgłoszonej szkody, weryfikacji kosztorysów i faktur pro forma. Ponadto pozwana upoważniła firmę X-S.A. na podstawie art. 921 k.c. do wypłaty na rzecz warsztatu „Z” należnego jej odszkodowania w ramach szkody.

Naprawa wykonana

Warsztat „Z” dokonał naprawy samochodu osobowego, a pojazd został odebrany przez klientkę w dniu 29 stycznia 2010 r. (dowód: potwierdzenie odbioru pojazdu). Za wykonaną naprawę w dniu 28 stycznia 2010 r. warsztat Z wystawił na rzecz klientki fakturę VAT,na kwotę 4.802,60 zł

Warsztat „Z” poinformował ponadto klientkę o przesłaniu na jej adres pisma o odmowie wypłaty przez ubezpieczyciela odszkodowania. W związku z powyższym warsztat „Z” wezwał klientkę do uregulowania kosztów naprawy samochodu w kwocie 4802,60 zł zgodnie z fakturą z dnia 28.01.2010 r. w kasie przedsiębiorstwa bądź przelewem w terminie 14 dni na wskazany numer konta bankowego.

Klientka nie chce zapłacić

Klientka mimo to nie zapłaciła za naprawę samochodu.

Pismem z dnia 25 listopada 2011 r. warsztat „Z’ ponownie wezwał klientkę do zapłaty kwoty 4.802,60 zł wraz z odsetkami ustawowymi za naprawę samochodu będącego własnością powódki w terminie 3 dni od otrzymania pisma pod rygorem wszczęcia postępowania sądowego.

Klientka, działając za pośrednictwem swojego pełnomocnika, pismem z dnia 28 listopada 2011 r. odmówiła zapłaty za dokonaną naprawę, wskazując że jest osobą starszą i pozostaje niezorientowana w tematyce ubezpieczeniowej. Dodała, że z Ogólnych Warunków Ubezpieczenia firmy X-S.A. obowiązujących w dniu zaistnienia szkody, przy umowie ubezpieczenia AC w wariancie „warsztat” ustalenie odszkodowania następuje na podstawie uprzednio uzgodnionych z X-S.A. kosztów i sposobu naprawy przez warsztat wykonujący naprawę. Oznacza to, że rozpoczęcie naprawy przed przyjęciem odpowiedzialności przez X-S.A. i uzgodnieniem ww. kosztów było nieuzasadnione i odbyło się wyłącznie na ryzyko Spółki. Przez okres ponad roku warsztat nie informował klientki o stanowisku towarzystwa ubezpieczeniowego X-S.A., a na kosztorysie przesłanym przez warsztat „Z” znajduje się szereg pozycji, które nie były w rzeczywistości wykonane.

Sądowy nakaz zapłaty

Warsztat „Z” pozwem z dnia 21 grudnia 2012 r. wniósł o zasądzenie od pozwanej klientki kwoty 4.802,60 zł wraz z odsetkami ustawowymi, liczonymi od kwoty 2.474,16 zł., od dnia 12 lutego 2010 r., do dnia zapłaty oraz od kwoty 2.328,44 zł., od dnia 12 lutego 2010 r., do dnia zapłaty. Nadto, strona powodowa wniosła o zasądzenie od pozwanej na jej rzecz kosztów postępowania, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Sąd Rejonowy we Wrocławiu w dniu 11 stycznia 2013 r., nakazał pozwanej, aby zapłaciła na rzecz strony powodowej kwotę 4.802,60 zł wraz z ustawowymi od kwoty 2.474,16 zł., od dnia 12 lutego 2010 r., do dnia zapłaty oraz od kwoty 2.328,44 zł., od dnia 12 lutego 2010 r., do dnia zapłaty oraz aby pozwana zapłaciła na rzecz strony powodowej koszty procesu w kwocie 617,00 zł.

W sprzeciwie od nakazu zapłaty pozwana wniosła o oddalenie powództwa w całości. Pozwana podniosła zarzut przedawnienia roszczenia powódki. Pozwana wskazała, że umowa łącząca strony była umową o dzieło, zaś zgodnie z art. 646 k.c. roszczenia tego rodzaju przedawniają się z upływem lat dwóch od dnia oddania dzieła, co w przedmiotowej sprawie miało miejsce w dniu 19 stycznia 2010 r. Nadto, pozwana podniosła, iż istotnie należący do niej samochód osobowy został uszkodzony w dniu 11 grudnia 2009 r. na postoju przez nieznanego sprawcę. Pozwana wskazała że, zgodnie z § 22.1 ust 3 pkt. 1 OWU: „ustalenie odszkodowania następuje na podstawie uprzednio uzgodnionych z X-S.A. kosztów i sposobu naprawy przez warsztat wykonujący naprawę”, zatem to strona powodowa powinna uzgodnić te koszty z ubezpieczycielem przed przystąpieniem do naprawy pojazdu. Pozwana poniosła także, iż roszczenie warsztatu „Z” jest nieudowodnione, co do zasady oraz co do wysokości. Strona powodowa przedstawiła bowiem jedynie faktury VAT nie wykazując, iż naprawa została w istocie wykonana, a także że była niezbędna. Faktury VAT nie są zaakceptowane przez pozwaną i stanowią jej zdaniem jedynie dokument prywatny.

W odpowiedzi na sprzeciw strona powodowa podniosła. że dla dochodzonych roszczeń zastosowanie znajdzie ogólny, trzyletni termin przedawnienia roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej, zgodnie z art. 118 k.c. Nadto, termin ten powinien znaleźć zastosowanie również do zamówionych przez nią materiałów, co do których zdaniem strony powodowej powinien być liczony osobno, tj. od dnia zapłaty określonego na fakturze VAT.

Sąd uznaje przedawnienie

Wobec wniesionego przez klientkę sprzeciwu wobec nakazu zapłaty odbyła się rozprawa przed Sądem Rejonowym (Wyrok Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia we Wrocławiu I Wydział Cywilny, Sygnatura akt I C 635/13, wyrok z dnia 27-05-2014 r.).

W ocenie Sądu, pozwana skutecznie podniosła zarzut przedawnienia roszczenia przysługującego stronie powodowej.

Zgodnie z art. 117 k.c., z zastrzeżeniem wyjątków w ustawie przewidzianych, roszczenia majątkowe ulegają przedawnieniu. Termin przedawnienia roszczeń związanych z prowadzeniem działalności gospodarczej wynosi 3 lata, chyba że przepis szczególny przewiduje krótszy niż trzyletni okres przedawnienia (art. 118 in fine k.c.). Istota przedawnienia polega na tym, że po upływie określonego w ustawie terminu, ten przeciwko któremu kieruje się roszczenie (dłużnik) może uchylić się od jego zaspokojenia (art. 117 k.c.). Okolicznością bezsporną w sprawie był zaś fakt, iż pozwana odebrała dzieło w dniu 19 stycznia 2010 r. Zgodnie zaś z 646 k.c. roszczenia wynikające z umowy o dzieło przedawniają się z upływem lat dwóch od dnia oddania dzieła. Strona powodowa wniosła powództwo w dniu 21 grudnia 2012 r., zatem na długo po upływie terminu przedawnienia roszczenia.

Oceny tej nie mógł zmienić fakt, że naprawa pojazdu powódki odbywała się w tzw. bezgotówkowym systemie likwidacji szkody. Jak wynikało z treści upoważnienia z dnia 14 grudnia 2009 r. powódka w związku ze szkodą z dnia 11 grudnia 2009 r. upoważniła na podstawie art. 921 k.c. (…) S.A. do wypłaty na rzecz warsztatu „Z” należnego jej odszkodowania w ramach likwidowanej szkody. Zgodnie z treścią powołanego artykułu, kto przekazuje drugiemu (odbiorcy przekazu) świadczenie osoby trzeciej (przekazanego), upoważnia tym samym odbiorcę przekazu do przyjęcia, a przekazanego do spełnienia świadczenia na rachunek przekazującego. Tym samym okoliczność ta pozostawała bez znaczenia dla łączącego strony stosunku prawnego, miała jedynie znaczenie w relacji pozwanej z zakładem ubezpieczeń. W żaden sposób nie wpływała jednak na termin przedawnienia roszczeń w zakresie zleconej naprawy (dzieła). Nie sposób nie podkreślić, że strona powodowa (warsztat) już w lutym 2010 r. wiedziała o fakcie, że ubezpieczyciel kwestionuje uprawnienie pozwanej do otrzymania odszkodowania. Dysponowała zatem odpowiednio długim czasem, aby móc skutecznie wystąpić z dochodzeniem roszczenia przeciwko pozwanej. Strona pozwana pozostaje przy tym profesjonalistą i jako zakład naprawczy współpracujący z firmą X-S.A. w zakresie bezgotówkowych likwidacji szkody powinna dokładnie znać niezbędne w tym zakresie procedury.

Warsztat nie udowodnił również swojego roszczenia ani co do zasady, ani co do wysokości. W aktach sprawy znajduje się co prawda szereg dokumentów, które potwierdzają dokonanie naprawy, ale są to jedynie dokumenty prywatne. W przedmiotowej sprawie ustalenie koniecznych i uzasadnionych kosztów naprawy pojazdu wymagało zasięgnięcia opinii biegłego z zakresu techniki samochodowej. Pozwana kwestionowała bowiem zakres dokonanej naprawy. Sąd na podstawie załączonych dokumentów nie był w stanie zweryfikować zasadności dokonanej naprawy i jej zakresu, zwłaszcza że zakres uszkodzeń opisany w zgłoszeniu szkody jest bardzo ogólny i Sąd nie posiada wiedzy specjalnej pozwalającej sprawdzić, czy uszkodzenia opisane w protokole powinny zostać naprawione w sposób w jaki dokonała tego strona powodowa. Sąd nie był również władny do określenia kosztów takiej naprawy.

W powyższych względów powództwo nie mogło zostać uwzględnione, o czym orzeczono, jak w punkcie I wyroku.

Sąd zasądził od strony powodowej (warsztatu „Z”) na rzecz pozwanej kwotę 617,00 zł, na którą składają się: koszty zastępstwa adwokackiego w kwocie 600,00 zł wraz z opłatą od pełnomocnictwa w kwocie 17,00 zł.

Warsztat przegrał i jeszcze dopłacił

Sąd orzekł zgodnie z literą prawa i chociaż wyrok ten wydaje się oczywiście niesprawiedliwy, w rzeczywistości wszystko odbyło się lex lege.

Warsztat popełnił natomiast następujące błędy:

– należało powiadomić klientkę, że firma ubezpieczeniowa odmawia wypłaty odszkodowania i prosić o zgodę na naprawę gotówkową, a w przypadku odmowy zwrócić pojazd

– nie należało rozpoczynać naprawy bezgotówkowej do czasu uzyskania potwierdzenia z firmy ubezpieczeniowej, że wyraża na taką naprawę zgodę albo domagać się od klientki, by w razie odmowy wypłaty odszkodowania zgodziła się pokryć koszty z własnej kieszeni

– należało ustalić z klientką dokładnie i najlepiej na piśmie zakres napraw, a jeśli został on z konieczności rozszerzony, ustalić to z klientką i uzyskać jej zgodę

– w przypadku ociągania się klientki z zapłatą należało nie zwlekać, lecz w ciągu dwóch lat (to przecież wystarczająco długi okres) należało podjąć kroki sądowe (nakaz zapłaty). Wówczas istniała szansa na skuteczne dochodzenie roszczeń.

No cóż, nauka też kosztuje. A piszę o tym wszystkim, by inni właściciele warsztatów wyciągnęli z tego zdarzenia wnioski.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Bartek, 30 marca 2017, 8:19 0 0

A co w przypadku, gdy na cesji klient podpisuje formułkę, że w przypadku braku uregulowania należności za naprawę przez ubezpieczyciela to właściciel pokrywa koszty naprawy. Czy to wystarczy sądowi?

Odpowiedz

TEDI, 30 marca 2017, 10:04 5 -2

Czy po tym artykule ktoś ma jeszcze wątpliwości że cały wymiar sprawiedliwości, a przede wszystkim prawo wymaga gruntownej, natychmiastowej, reformy i naprawy?
Prawo powinno być proste i sprawiedliwe, a nie w takim przypadku takie, a w innym inne - to się wtedy przedawnia, atop wtedy, żeby naciągacze których jest coraz więcej dzięki znajomości chorego prawa nie mogli nikogo okradać "w zgodzie z prawem"
ta starsza i niezorientujaca się w prawie osoba, na pewno była bardzo dobrze zorientowana we wszystkim i na pewno nie była to jej pierwsza sprawa.
Poza tym normalny uczciwy człowiek,uczciwie zapłaciłby zlecając naprawę, a nie powoływał się na chore prawo, dlaczego nie wystąpiła przeciwko ubezpieczycielowi, skoro była ubezpieczona.
Niestety jest to przerażające ale w Polsce jest coraz więcej różnej maści naciągaczy, którzy wykorzystując prawo za pomocą różnych sztuczek próbują osiągnąć to co zamierzają, czyli żyją na koszt innych, natomiast robią wielkie larmo i wszystko kiedy ktoś sprytniejszy spróbuje ich oszukać, dlatego prawo musi być proste, żeby nie było takich możliwości.

Odpowiedz

dwork, 8 kwietnia 2017, 21:55 4 0

Pan raczy żartować - klientka oddała samochód do naprawy bezgotówkowej w ramach ubezpieczenia, a warsztat po odmowie wypłaty przez ubezpieczyciela uznał, że nie warto jej tym wspominać i że po prostu naprawi auto, wystawi jej fakturę i postawi ją przed faktem dokonanym; i to jest uczciwe zachowanie?

Pozdrawiam.

Odpowiedz

dunajec, 30 marca 2017, 21:41 1 -1

Starsza nieświadoma ale jaka sprytna.

Odpowiedz

wiadomo , potrafia walic w rogi, 7 września 2017, 23:39 0 0

pewnie starsza ...prawniczka

Odpowiedz