Usługa sprawdzania samochodu przed zakupem to interesująca nisza

4 października 2016, 10:21

W pierwszych sześciu miesiącach roku Polacy sprowadzili prawie pół miliona używanych samochodów, to o 16,3 proc. więcej już rok wcześniej. Tak duża liczba aut, które powiększyły park samochodowy to znakomita okazja do zarobku dla warsztatów. Trzeba jednak uświadamiać kierowców, że auto z pozoru w dobrym stanie technicznym może posiadać usterki, które nie będę widoczne na pierwszy rzut oka dla przeciętnego użytkownika samochodu.

Polacy na potęgę importują używane auta. Rok do roku do Polski trafia ponad 700 tys. używanych samochodów. Co typowe dla społeczeństwa na dorobku ściągamy auta używane – przeważnie dość wiekowe. Według danych Ministerstwa Finansów w 2015 r. 55.4 % stanowiły samochody starsze niż 10 lat. We współczesnej motoryzacji jest to wieczność, w trakcie której auto mogło przejść wiele bardziej i mniej poważniejszych poważnych usterek.

Używane auta w dużym stopniu trafiają do komisów i indywidualnych sprzedawców, jedynie mały procent to samochody sprowadzone indywidualnie przez użytkowników. Kupując auto z drugiej ręki, potencjalny nabywca powinien być bardzo ostrożny. Wiele osób ma wymierny w interes w ukrywaniu faktycznego stanu technicznego sprzedawanego auta. Warto również pamiętać, że wraz z rozwojem motoryzacji istnieje coraz więcej elementów, które mogą ulec usterce. Bezpowrotnie minęły również czasy, gdy można ocenić stan techniczny bez odpowiedniej wiedzy o konkretnym modelu.
 

Nasza ankieta – wyniki
Z przeprowadzonej przez z nas sondy można wysnuć kilka wniosków.

Po pierwsze większość warsztatów oferuję usługę sprawdzania samochodu przed zakupem. W 85% ankietowanych warsztatów można umówić się na taki specjalistyczny przegląd.

Po drugie koszt takiego przeglądu w większości przypadków to mniej niż 100 zł – tak odpowiedziało aż 61% warsztatów. Kolejne 39% odpowiedziało, że jest to koszt większy niż 100 zł, ale mniejszy niż 250 zł. Oznacza to, że w większości przypadków koszt takiej usługi jest znacznie tańszy, niż oferują to serwisy ASO, w których cena takiej usługi zaczyna się w okolicach 300 zł.

Sprawdzenie samochodu przed zakupem nie należy do skomplikowanych usług – z reguły można wykonać ją na poczekaniu. Aż 62% naszych respondentów odpowiedziało, że taki przegląd zajmuje im do 30 minut. Drugą najpopularniejszą odpowiedzą był czas przeglądu do jednej godziny, tak odpowiedziało 33% pytanych.

Na koniec postanowiliśmy zapytać czy warsztaty reklamują się pod kątem oferowania takiej usługi. Logika podpowiadałaby, że wraz z rosnącym zainteresowaniem autami używanymi wśród Polaków, zapotrzebowanie na tego typu usługę powinno rosnąć. Odpowiedzi pokazały, że jedynie 22% warsztatów reklamuję tę usługę. W tej kwestii wciąż pozostaje pole do popisu i nisza do zagospodarowania.

Czy w tej niszy są pieniądze?
Jak widać w odpowiedziach powyżej; sprawdzanie samochodu przed kupnem w poszukiwaniu usterek jest usługą stosunkowo prostą (ze względu na potrzebny czas) i należy do tych przyjemniejszych w pracy mechanika. Jedyne co jest potrzebne to wiedza profesjonalisty, a także gdzie szukać ewentualnych zatajeń handlarza czy sprzedającego, jednak profesjonalne oko nie powinno mieć z tym problemu.

Istnieje jednak potrzeba edukowania kupujących, jak wiele ukrytych wad może posiadać używane auto. Klienci mają świadomość, że wielu handlarzy ucieka się do różnych forteli aby ukryć wady auta, a świadczy o tym rosnąca popularność profesjonalnych usług sprawdzających auta używane. Jednak jak pokazuje nasz sondaż warsztaty są w stanie wykonać praktycznie tę samą usługę taniej. Czego więc brakuje w tej układance?

Uświadomienia klientów, że warsztat jest w stanie przeprowadzić test auta używanego, który zagwarantuje, że nie kupujemy kota w worku. To co dla profesjonalnych mechaników jest oczywiste, dla kupującego auto już takim być nie musi. Warsztaty zatem powinny rozważyć możliwość reklamowania swoich usług pod tym kątem. Dobrym pomysłem, pośród klasycznej reklamy, może okazać się pozycjonowanie swojego warsztatu właśnie pod kątem fraz kluczowych dla tej usługi.

W czasach zaostrzającej się konkurencji warto szukać dodatkowych filarów swojej działalności, a wyjątkowa koniunktura w imporcie i handlu samochodami używanymi, może być właśnie taką okazją. Trzeba jednak zadbać o świadomość klientów, że motoryzacja w ciągu ostatniej dekady poczyniła tak duże postępy, że samodzielne oszacowanie właściwego stanu auta jest niemal niemożliwe. No bo jak laik miałby ocenić stopień zużycia filtra DPF czy chociażby poprawność zamontowanych podzespołów?

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Mariusz, 7 października 2016, 11:36 1 -1

W internecie działają firmy, które na zamówienie za 100-250 zł są w stanie kompleksowo sprawdzić samochód w każdym zakątku Polski. Zrobić dokumentacje, zdjęcia, sprawdzić powłokę lakierniczą, ogólny stan pojazdu a nawet zabrać auto na przegląd do serwisu. Problemem jest to, że na takie usługi jest bardzo mały popyt, choć ja osobiście nie rozumiem jak można wydając kilkanaście bądź kilkadziesiąt tysięcy zł żydzić 200 zł na sprawdzenie auta. Wszyscy niby wiedzą jakie są realia, że handlarze oszukują, ale jak ktoś ich już oszuka to zachowują się jak 12 letnie dzieci, rozkładają ręce i idą się pożalić do tvn turbo. Mi by było wstyd się przyznać, że ktoś mnie tak zrobił... Poza tym sprawdzenie auta przed zakupem może nie tylko uchronić przed kupnem badziewia, ale w niektórych sytuacjach pozwala wbrew pozorom zaoszczędzić trochę grosza. Prosty przykład. Kupowałem auto, za sprawdzenie w aso kompleksowe (lakier, szarpaki, historia, komputer itp.) zapłaciłem 150 zł, wyszło, że należy wymienić części za ok. 1000 zł, więc od stargowanej ceny sprzedawca opuścił jeszcze ten 1000. Oczywiście to był cennik ASO. Wszystko zrobiłem w normalnym warsztacie, w którym zapłaciłem 500 zł. Czyli 500 - 150 = 350 zł na plus. Można?

Odpowiedz