Nowoczesne silniki nie nadają się do remontu. Ale czy to źle?

27 maja 2025, 15:55

Współczesne silniki spalinowe są znacznie bardziej złożone technologicznie niż ich odpowiedniki sprzed kilku dekad. W parze z rozwojem technologicznym pojawiła się jednak kontrowersyjna cecha: coraz częściej nie da się ich w tradycyjny sposób wyremontować. Powodem są nowe materiały i techniki, takie jak powłoki nanoszone na aluminiowe cylindry zamiast klasycznych żeliwnych tulei. Ale zanim uznamy to za wadę, warto zrozumieć, z czego wynika ta zmiana i czy rzeczywiście oznacza ona regres.

fot. unsplash.com

Czym jest remont silnika?

Przez dekady tzw. remont silnika opierał się m.in. na obróbce mechanicznej żeliwnych ścian cylindra, które można było z łatwością naprawiać. Kluczowym procesem jest tzw. szlif cylindrów, czyli precyzyjne rozwiercanie powierzchni wewnętrznych do większego, dokładnie określonego wymiaru. W tak przygotowanych cylindrach konieczne jest stosowanie nadwymiarowych tłoków, zwykle o średnicy większej o 0,25 mm, 0,50 mm lub 1,00 mm od oryginału. Po wykonaniu szlifu niezbędne jest jeszcze honowanie, czyli tworzenie charakterystycznej siatki mikrozarysów na powierzchni cylindra. Ten proces zapewniał zatrzymywanie cienkiej warstwy oleju smarującego, niezbędnego do prawidłowej pracy pierścieni tłokowych. Mimo że obróbka silników w tej technologii wymaga wysokiej precyzji, to wiele zakładów wyspecjalizowało się w jej stosowaniu, dzięki czemu ich remont był dość powszechny.

Wraz z odejściem od żeliwnych tulei na rzecz cienkich powłok, możliwość wykonania klasycznego szlifu przestała istnieć. Warstwa Nikasilu, Alusilu czy powłoki PTWA ma grubość mierzoną w mikrometrach. Jest to zbyt mało, by pozwolić na jakąkolwiek obróbkę mechaniczną w przypadku zużycia. Próba rozwiercenia cylindra zakończyłaby się całkowitym usunięciem powłoki lub uszkodzeniem bloku, który nie jest przystosowany do montażu tulei naprawczych. W efekcie często cały blok uznaje się za nienaprawialny. W praktyce przypomina to logikę jednorazowego produktu. Z perspektywy warsztatu to sytuacja niekorzystna, ale z punktu widzenia przemysłu motoryzacyjnego i przeciętnego użytkownika może być racjonalna. Skoro współczesne powłoki cylindrów nie ulegają zużyciu przez 200-300 tys. km, a remont silnika kosztuje wówczas więcej niż wartość auta, czy rezygnacja z możliwości regeneracji to na pewno krok w tył?

Dlaczego w ogóle zmieniono podejście?

Współczesne silniki muszą sprostać znacznie surowszym wymaganiom niż dawniej. Oczekujemy od nich:

  • wyższych mocy z jednostek o mniejszej pojemności (tzw. downsizing),
  • niższego zużycia paliwa,
  • mniejszej masy całkowitej,
  • redukcji emisji spalin, zwłaszcza cząstek stałych i tlenków azotu,
  • zgodności z restrykcyjnymi normami spalin.

Tradycyjne żeliwne cylindry nie były w stanie spełnić tych oczekiwań bez kompromisów w zakresie masy i efektywności cieplnej. Dlatego zaczęto stosować aluminiowe bloki z cieńszymi i bardziej efektywnymi powłokami cylindrowymi. Metodą prób i błędów inżynierowie opracowali powłokę, która spełnia wysokie standardy wytrzymałości przy jednocześnie niewysokim koszcie aplikacji.

fot. unsplash.com

Droga do PTWA. Przez Nikasil i Alusil do „złotego środka”.

Nikasil (Nickel Silicon Carbide)

To powłoka z niklu i węglika krzemu, nanoszona galwanicznie, czyli w procesie elektrochemicznym. Blok silnika umieszcza się w kąpieli elektrolitycznej, a następnie na jego powierzchnię osadza się warstwę Ni-SiC przy użyciu prądu elektrycznego. Węglik krzemu (SiC) nadaje strukturze wyjątkową twardość, a nikiel zapewnia adhezję i odporność na korozję.

Zalety:

  • bardzo twarda, odporna na zużycie,
  • doskonałe przewodzenie ciepła,
  • pozwala na znaczne zmniejszenie masy silnika.

Wady:

  • wrażliwa na siarkę w paliwie (problemy we wczesnych latach 90.),
  • kosztowna regeneracja – wymaga ponownego procesu galwanicznego,
  • po uszkodzeniu często wymaga wymiany całego bloku.

Alusil (Aluminium Silicon Alloy)

To homogeniczny stop aluminium z dużą zawartością krzemu (ok. 17%), bez dodatkowej powłoki. Po odlaniu bloku wykonuje się precyzyjną obróbkę mechaniczną, a następnie trawienie chemiczne, które usuwa miękkie aluminium z powierzchni cylindra, odsłaniając twarde kryształy krzemu. To one tworzą roboczą warstwę odporną na ścieranie.

Zalety:

  • niższy koszt niż Nikasil – brak procesu nanoszenia powłoki,
  • dobra przewodność cieplna,
  • niska masa.

Wady:

  • trudna regeneracja – wymaga bardzo precyzyjnej obróbki i odtworzenia struktury powierzchni,
  • mniej odporna na ekstremalne warunki niż Nikasil,
  • narażona na zużycie przy zbyt małym smarowaniu lub niewłaściwej eksploatacji.

Lokasil (Localized Silicon)

Technologia ta polega na lokalnym wzbogaceniu aluminiowego odlewu bloku w krzem w miejscach przyszłych cylindrów. W formie odlewniczej umieszcza się wkładki z materiału zawierającego cząstki krzemu. Podczas odlewania bloku aluminium rozpuszcza nośnik, a twarde cząstki krzemu zostają trwale zespolone z odlewem. Następnie przeprowadza się trawienie chemiczne lub mechaniczne, by odsłonić krzem i uzyskać roboczą powierzchnię cylindra.

Zalety:

  • możliwa do wykonania w konwencjonalnym procesie odlewania,
  • niższy koszt niż Nikasil,
  • dobra przewodność cieplna i redukcja masy.

Wady:

  • ograniczona jednorodność – proces trudno kontrolować z dużą precyzją,
  • powłoka wrażliwa na niewłaściwe smarowanie.

PTWA czyli złoty środek w świecie powłok cylindrów?

PTWA – Plasma Transferred Wire Arc (natryskiwanie drutem topionym łukiem plazmowym) to zaawansowana technologia, w której metaliczny drut jest topiony łukiem elektrycznym i rozpylany na powierzchnię cylindra. Proces odbywa się w temperaturze przekraczającej 10 000°C, a materiał powłoki osiada na aluminiowym bloku, tworząc cienką warstwę o niskiej porowatości, idealnie przylegającą do aluminium.

Zalety:

  • bardzo cienka, lekka i trwała powłoka,
  • doskonała kontrola parametrów procesu – umożliwia uzyskanie jednorodnych powierzchni,
  • niski koszt aplikacji (poza zakupem sprzętu).

Wady:

  • bardzo kosztowna technologia – wymaga zaawansowanego sprzętu,
  • praktycznie niedostępna dla niezależnych warsztatów.

Zarówno Lokasil, jak i Alusil to próby pogodzenia zalet Nikasilu (trwałość) z niższymi kosztami produkcji i większą kompatybilnością z seryjnymi procesami odlewniczymi. Ostatecznie jednak to PTWA wygrywa skalowalnością, kontrolą procesu i kosztami przy zachowaniu odpowiedniej trwałości – stąd jego dominacja w nowoczesnych silnikach.

Czy brak możliwości remontu to naprawdę wada?

Z technicznego punktu widzenia: tak. Tradycyjny remont silnika, czyli tzw. szlif cylindrów przestaje mieć sens, gdy nie da się precyzyjnie odtworzyć powłoki cylindra w warunkach warsztatowych. W przypadku uszkodzenia powłoki, często jedyną opcją jest zakup nowego bloku silnika lub jednostki po remanufacturingu.

Z drugiej strony, wiele współczesnych silników mimo tej „nienaprawialności” jest w stanie pracować bez zatarcia nawet 250–300 tys. km. Pod warunkiem odpowiedniej eksploatacji i serwisowania, nowoczesne materiały okazują się bardziej trwałe niż kiedyś. Jeśli silnik po tym przebiegu trafia na złom, to nie z powodu braku możliwości remontu, lecz jego ekonomicznej nieopłacalności w kontekście wieku i wartości pojazdu.

fot. unsplash.com

Choć nowoczesnych silników nie da się regenerować w tradycyjny sposób w warsztacie, nie oznacza to, że są całkowicie nienaprawialne. Wciąż istnieje możliwość ich odnowienia w procesie remanufacturingu, czyli fabrycznej regeneracji. To zaawansowana technologia przemysłowa, w której silnik jest całkowicie demontowany, dokładnie czyszczony, a zużyte lub wadliwe elementy wymieniane na nowe lub przywracane do stanu pierwotnego z użyciem wyspecjalizowanych metod, często dokładniejszych niż te stosowane przy produkcji nowych jednostek. W przypadku cylindrów z powłokami takimi jak PTWA stosuje się ponowne natryskiwanie plazmowe i precyzyjne honowanie w warunkach kontrolowanych, niedostępnych dla niezależnych warsztatów. Taka regeneracja pozwala na przywrócenie pełnej sprawności silnika i objęcie go gwarancją producenta. Ostatecznie więc nowoczesne jednostki nie są „jednorazowe” w sensie absolutnym – po prostu ich odnowienie przeniosło się z poziomu lokalnego warsztatu do przemysłowych centrów regeneracji.

Cena postępu

Choć klasyczny remont silnika, z rozwiercaniem cylindrów, honowaniem i montażem nadwymiarowych tłoków, odszedł do przeszłości, nie oznacza to regresu technologicznego. Współczesne powłoki cylindrowe, takie jak PTWA, oferują szereg przewag nad tradycyjnym żeliwem: niższą masę, lepsze odprowadzanie ciepła, większą odporność na ścieranie i mniejsze opory tarcia, co bezpośrednio przekłada się na wydajność silnika i niższe zużycie paliwa. To właśnie dzięki tym rozwiązaniom możliwe stało się spełnianie rygorystycznych norm emisji spalin przy jednoczesnym podnoszeniu mocy jednostek napędowych. Ograniczona możliwość naprawy w warunkach warsztatowych nie wynika z chęci wyeliminowania niezależnych mechaników, lecz z faktu, że silniki stały się konstrukcyjnie bardziej precyzyjne i zaawansowane. Z tej perspektywy można uznać, że brak klasycznej naprawialności jest raczej skutkiem ubocznym postępu, a nie celowym „skokiem na kasę” producentów. To kolejny etap w ewolucji techniki motoryzacyjnej, podporządkowanej wydajności, ekologii i masowej produkcji.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Prroffessorre, 28 maja 2025, 17:42 8 -2

Jedno słowo PureTech. Te silniki dojeżdżają bez remontu głównego do 60-90kkm( czyli jak Polonezy pół wieku temu). Gdyby dojeżdżały 200-300 nikt by nie plakal

Odpowiedz

Marek, 30 maja 2025, 0:11 2 0

Mój Polonez zanim trafił do nowego właściciela miał przejechane 140 000km, nie brał oleju, miał prawidłowy stopień sprężenia, zregenerowałem jedynie rozrusznik, i wymieniłem gaźnik, tylko tłumik leciały szybko.
Nie wiem skąd ta gadka o remoncie po 60-90 tysiącach, nie spotkałem się z takim przypadkiem.

Odpowiedz

Heniek, 28 maja 2025, 18:43 19 -1

tam jest bład w tekscie, downsizing nie powoduje mniejszego zużycia paliwa od tego zależy wiele czynników, mniejsze jednostki spalają wiecej paliwa bo nie ma zachowanej proporcji mocy do masy pojazdu i mają ciężej się rozpędzić

Odpowiedz

Tomm, 2 czerwca 2025, 21:33 1 -4

Tja. Weź lepiej tych swoich mądrości nie opowiadaj. :)

Odpowiedz

szoko, 28 maja 2025, 18:58 10 -8

250 tkm... zaproponujcie taki przebieg w ciężarówkach... w osobówkach tradycyjny blok spokojnie zrobi milion km przy prawidłowym użytkowaniu zasięg auta 10cio 20to letniego to czesto ponad 1500km bez tankowania dziś celowo zmniejszane zbiorniki paliwa żeby przepasci miedzy elektrycznym gó....nem nie było już nie wspomne jak idiotyczne zupelnie zbedne rozwiązania technicze utrudniają ( czytaj zwiększają ilość roboczogodzin potrzebnych do obslugi) co skutkuje drążeniem portwela szczesliwych posiadaczy głównie niemieckich marek tzw premium...

Odpowiedz

Antoni, 30 maja 2025, 11:58 3 -4

A co to jest portwel?

Odpowiedz

Look7, 28 maja 2025, 22:16 11 -8

I to jest ekologia. Ekologiczne były stare silniki które robiły po pół miliona kilometrów bez zaglądania. Ekologiczna jest długa żywotność produktu, a nie niskie spalanie. Bo ile oszczędzają te nowoczesne jednostki. Z litr na 100 km, albo i nie, albo palą tyle samo, lub więcej od starych motorów porównując moce i moment obrotowy. A nowe są często dużo bardziej awaryjne, szczególnie benzyny z turbinami.

Odpowiedz

WojtekEm, 29 maja 2025, 15:56 11 -1

Spalą WIĘCEJ, przejadą mniej kilometrów, za to jeszcze w dodatku na każdy tysiąc kilometrów zeźrą 0.5l oleju silnikowego.
EKOLOGIA pełną parą

Odpowiedz

Axd32, 29 maja 2025, 22:33 0 -2

Które to silniki robiły po 500 tys. kilometrów bez remontu?

Odpowiedz

Artur, 30 maja 2025, 15:13 1 0

Octavia 1 silnik 2.0 benzyna sprzedałem z przebiegiem 455 000 km na gazie zrobiono większość. Dzielnie jeździ po Ukrainie

Odpowiedz

Kierowca bombowca, 30 maja 2025, 22:19 0 0

Skoda rapid 1,2 mpi 75km z 2013r spala ok. 6l, podczas gdy VW pasat 150km z 202x r spala 5,5l, czasami włącza się tryb 2-cylindrowy. No i dynamika jazdy. Ech...

Odpowiedz

Tomm, 2 czerwca 2025, 21:35 0 -1

Tak, tak. Fiesta 60km paliła 7 litrów w mieście. 150 konny focus nie był w stanie tyle wyzlopac, ie wspominając hybrydowej corolli. Oba nowsze maja 3x więcej mocy. I oba, przy prawidłowej obsłudze przejadą tyle ile trzeba.

Odpowiedz

Pseudoekologia, 29 maja 2025, 9:01 6 -3

Hi hi hi zielony lad :)

Odpowiedz

Witek, 29 maja 2025, 9:17 6 0

Ciekawi mnie jaką tablicę Mendelejewa posiada w organiżmie ten Pan z fotografi wciskający tłok.

Odpowiedz

Wybitny Zdzichu., 29 maja 2025, 10:34 7 -2

W Polsce nie takie rzeczy się robi. Nie straszne są Alusile, Nikasile itp. Są wybitne warsztaty gdzie są wstanie poradzić prawie z każdym silnikiem. Polak poprawi co Niemiec spieprzył i przy tym zarobi. Ot cała prawda o remontach silników.

Odpowiedz

Jack, 29 maja 2025, 11:29 7 -1

250kkm i silnik do wyrzucenia - to brzmi jak jakiś żart, moja Toyota Yaris ma w tej chwili prawie 300kkm i dalej działa, i jeszcze dłuuugo będzie
To jest prawdziwa ekologia - wyprodukować RAZ i korzystać, ekologią nie jest spalanie o1l/100 km mniej paliwa, "wyrzucenie" auta na złom i kupno kolejnego (np. elektryka)

Odpowiedz

Anonim, 29 maja 2025, 13:23 9 0

Autor mówi że jest źle ale to dobrze

Odpowiedz

Mateusz, 1 czerwca 2025, 15:25 0 0

Pisząc że 250-300 tys km, to konkretny przebieg, brzmi to co najmniej jak niesmaczny żart. Kiedyś pierwszy remont, robiło się po 3-4x takim przebiegu.

Odpowiedz

Asowski, 2 czerwca 2025, 16:23 0 0

Silnik wystarczy na 200-300 tys. km. Jak ktoś jeździ 150 000 rocznie, to starcza na 2 lata, jak 120 000 , to starcza na prawie 3 lata. Rzeczywiście, to już stare auto, którego się nie opłaci naprawiać. To jest dramat.

Odpowiedz

Tomm, 2 czerwca 2025, 21:38 0 0

Jak kos jezdzi 150 kkm rocznie, to spędza jakieś 5 godzin w samochodzie codziennie. Więc jeśli jest taki twardy, to wie jakie auto kupić.

Odpowiedz