Precyzja do dziesiątych części mikrona. Relacja z wizyty w fabryce WUZETEM.

23 lipca 2025, 11:09

WUZETEM, czyli Warszawskie Zakłady Mechaniczne to jeden z nielicznych w Polsce zakładów specjalizujących się w produkcji precyzyjnych elementów do układów wtryskowych silników wysokoprężnych. Na zaproszenie firmy, wzięliśmy udział w zwiedzaniu, położonego pod Warszawą, zakładu produkcyjnego. Zobaczyliśmy, z jaką precyzją produkowane są elementy wtryskowe do silników współczesnych pojazdów oraz zapoznaliśmy się z inwestycjami i planami firmy.

Kawał historii polskiej motoryzacji

Fabryka WUZETEM to jedyny tego typu zakład produkcyjny w Polsce. Znajdziemy w nim zarówno zabytkowe, 50-letnie maszyny, wciąż gotowe do pracy, jak i najnowocześniejsze wykorzystywane w przemyśle urządzenia, warte miliony euro. Powód takiego stanu rzeczy to długa historia firmy, sięgająca 1951 r. Wówczas decyzją władz Polski Ludowej, do życia powołane zostały Warszawskie Zakłady Mechaniczne „PZL-WZM”. Zdecydowana większość zakładów z tamtych lat nie przetrwała próby czasu, a także wolnorynkowej konkurencji, rodzącej się w czasie ustrojowej transformacji. WUZETEM jest wyjątkiem od reguły, gdyż wyjątkowo dobrze poradził sobie w czasach kapitalizmu, otwierając się na współprace międzynarodowe z krajami europejskimi czy Stanami Zjednoczonymi. Obecnie większość produkcji WUZETEM trafia na eksport.

Podczas wizyty w fabryce, oprowadzający nas eksperci przedstawili kolejne etapy powstawania wyrobów, którymi są w WUZETEM głównie rozpylacze do wtryskiwaczy diesla. Zapoznaliśmy się również z szeregiem inwestycji technologicznych, jakie WUZETEM realizuje, by sprostać wymaganiom nowoczesnego rynku.

Od metalowego pręta do gotowego wyrobu – jak powstaje rozpylacz?

Nasza podróż zaczęła się od niepozornego stojaka z metalowymi prętami. Wygląda trochę jak ekspozycja karniszy w sklepie meblowym. Tu dowiedzieliśmy się, że to właśnie z takich stalowych prętów finalnie powstają główne produkty WUZETEM – korpusy i igły rozpylaczy.

Na hali produkcyjnej fabryki znajduje się kilkanaście maszyn tokarskich z kilku epok. Najstarsze, ponad już 50-letnie maszyny, wkrótce zostaną wyniesione z hali, ale wciąż pozostają sprawne i gotowe do pracy – gdyby np. trzeba było na nich obrobić element niewymagający tak dużej precyzji jak większość współczesnych podzespołów. Co ważne, zabytkowe tokarki to produkty marki Tornos. Polski producent pozostaje jednym z najwierniejszych kooperantów tej szwajcarskiej firmy, gdyż dostarczyła ona także nowsze, pracujące tu maszyny tokarskie. Również najnowszą inwestycję – urządzenie MultiSwiss 6×32, które jest do sześciu razy bardziej wydajne niż tokarka jednowrzecionowa. Jest to w pełni zautomatyzowany model, który skraca czas produkcji i podnosi precyzję (to słowo jest w WUZETEM odmieniane przez wszystkie przypadki) wykonania gotowego wyrobu.

Wytoczone korpusy muszą w kolejnym kroku zostać rozwiercone i wydrążone, następnie obrobione cieplno-chemicznie (np. zahartowane w połączeniu z nawęglaniem lub azotowaniem) oraz wyszlifowane. Szczególnie interesująco wyglądają procesy w pełni zautomatyzowane, takie jak elektrochemiczne wypalanie komory paliwowej w korpusie przy użyciu elektrolitu oraz specjalnie formowanej elektrody. W nowoczesnych maszynach drążenie otworków rozpylających odbywa się z dokładnością rzędu 0,006 mm, a potem otwory są szlifowane metodą hydroerozyjną.

Powłoka DLC, czyli cenna technologia podwarszawskiej firmy

Na osobną uwagę zasługuje proces powlekania igieł powłokami DLC (Diamond-Like Carbon), który wydłuża żywotność elementu nawet o kilkadziesiąt procent w stosunku do tradycyjnego wykończenia. Powłoka DLC łączy ekstremalną twardość charakterystyczną dla diamentu z niskim współczynnikiem tarcia, właściwym dla grafitu. Wystarczająca do tak znacznego zwiększenia trwałości powłoka, nakładana na igły rozpylaczy, ma zaledwie kilka mikronów grubości.

Firma zainwestowała we własne urządzenie do nakładania powłoki DLC. Wcześniej współpracowała w tym zakresie z zewnętrznymi kooperantami, jednak oczekując wyższej jakości powłok, zdecydowała się zainwestować w sprzęt. WUZETEM stosuje nakładanie powłok DLC metodą PACVD – to chemiczne osadzanie z fazy gazowej wspomagane plazmą, umożliwiające uzyskanie równomiernych warstw na skomplikowanych kształtach.

Mikronowa precyzja w polskim wydaniu

Trasa zwiedzania dotarła w końcu do laboratorium badawczo-rozwojowego. To tutaj odbywa się legalizacja i wzorcowanie przyrządów pomiarowych używanych przez operatorów produkcji. Jak podkreślił w rozmowie z nami zastępca kierownika działu jakości WUZETEM, Mateusz Dziuba, kluczowe jest zachowanie najwyższej precyzji pomiarów, sięgającej często trzeciego lub nawet czwartego miejsca po przecinku. Warto w tym miejscu zaakcentować, że mówimy tu o pomiarach wartości mierzonych w mikronach. 1 mikron to tysięczna część milimetra (przeciętny ludzki włos ma grubość ok. 70 mikronów).

W gąszczu mikroskopów i przyrządów pomiarowych, w laboratorium znajduje się także niedawny nabytek firmy – multisensoryczna maszyna pomiarowa firmy Zeiss (O-INSPECT), posiadająca możliwość optycznego skanowania i stykowych pomiarów. Nasz przewodnik zwrócił także uwagę na urządzenia do weryfikacji czujników cyfrowych i analogowych, których poprawne skalibrowanie ma bezpośredni wpływ na parametry gotowych wyrobów.

Tuż obok laboratorium pomiarowego, znajduje się pomieszczenie poświęcone w pełni kontroli jakości. Tam odbywa się kontrola ostateczna oraz wyrywkowa kontrola międzyoperacyjna. Dodatkowe kontrole przeprowadzane są bezpośrednio na stanowiskach produkcyjnych – są to kontrole inspekcyjne. Operatorzy biorą udział w procesie samokontroli, a izba pomiarów wspiera ich pomiarami zaawansowanymi, m.in. odchyłek kształtu i położenia.

Inwestycje Warszawskich Zakładów Mechanicznych

Lwią część aktualnej produkcji fabryki WUZETEM stanowią rozpylacze do wtryskiwaczy diesla. Są one wykorzystywane głównie w samochodach – osobowych, dostawczych i ciężarowych, ale także np. w lokomotywach (to duża część zamówień z USA). Firma działa aktywnie na rynku regeneracji części samochodowych, jednak nie robi tego bezpośrednio. Poza incydentalnymi projektami, WUZETEM nie regeneruje wtryskiwaczy ani innych części w swoim zakładzie. Zaangażowanie polega natomiast na dostarczaniu rozpylaczy do niezależnych warsztatów, regenerujących wtryskiwacze. Z większością takich warsztatów w Polsce firma jest w stałym kontakcie i na bieżąco reaguje na zapotrzebowanie rynku, wprowadzając do produkcji nowe referencje.

WUZETEM nieco na wyrost kojarzony jest z produkcją wojskową. Firma rzeczywiście jest otwarta na kontrakty zbrojeniowe, co chętnie ogłasza, jednak jak dotychczas militaria stanowią marginalny fragment jej produkcji (np. regeneracja wtryskiwaczy do czołgów czy produkcja tłumików). Największe czynione w ostatnich latach inwestycje firmy były podejmowane głównie pod kątem rozwoju w branży motoryzacyjnej. Według planu przyjętego w 2024 roku na inwestycje firma ma przeznaczyć 14,6 mln zł w ciągu dwóch lat. To właśnie w ramach tej puli zakupiono wspomnianą wyżej maszynę MultiSwiss marki Tornos, maszynę pomiarową Zeiss czy centrum obróbcze GROB 350. W planach są także remonty niektórych starszych maszyn niezbędne, aby możliwe było utrzymanie aktualnej precyzji produkcji. Ta, zdaniem przedstawicieli firmy, jest równa, a w niektórych przypadkach lepsza niż w przypadku producentów OE.

Czy w dzisiejszych czasach naprawdę opłaca się inwestować w jakość produkcji? Czy polska firma ma szansę w rywalizacji z producentami tańszych wyrobów z Chin? Jak wygląda strategia WUZETEM względem działalności na rynkach międzynarodowych? Odpowiedzi na te i inne pytania mamy zamiar poznać już niebawem, gdyż gościem jednego z wrześniowych odcinków naszego programu MotoFocus TV będzie prezes zarządu WUZETEM, Jacek Pużuk. Zachęcamy do zadawania własnych pytań w komentarzach pod artykułem. Uwzględnimy je przy przygotowaniach do wywiadu.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Brak komentarzy!