Polemika do kampanii Wybieram ASO

5 kwietnia 2017, 16:16

Sprzedawcy nowych pojazdów zorganizowali kampanię reklamową zachęcającą do wybierania serwisów autoryzowanych. Oczywiście każdy może podkreślać swoje zalety, ale chcielibyśmy merytorycznie odpowiedzieć na niektóre argumenty przedstawione przez autorów tej akcji.

Na wstępie zaznaczmy, że nie chcemy w żaden sposób umniejszać jakości usług oferowanych przez serwisy autoryzowane. Mamy wolny rynek i każdy kierowca może samodzielnie decydować o tym, gdzie będzie naprawiał i serwisował swój samochód. Powinien jednak mieć szansę na pełne spojrzenie na to, co oferują serwisy autoryzowane, a co warsztaty niezależne. Dlatego też przedstawiamy naszą polemikę z argumentami użytymi w kampanii reklamowej segmentu autoryzowanego.

Autorzy kampanii jako pierwszy argument przemawiający na korzyść warsztatów autoryzowanych podkreślają, że oferują one „naprawę z gwarancją”. Czy rzeczywiście jest to coś wyjątkowego? Zgodnie z obowiązującym prawem wszystkie warsztaty, również te niezależne, muszą brać na siebie odpowiedzialność za wykonaną usługę i użyte części. Warto przy tym dodać, że części pochodzące z aftermarketu są często objęte dłuższym okresem gwarancyjnym, niż te z ASO. Przykładem mogą być np. amortyzatory Monroe z 5-letnią gwarancją.

Kolejnym argumentem w kampanii jest „Jakość za uczciwą cenę”, a towarzyszy mu stwierdzenie iż klient „ma pewność, że podczas wymiany (w ASO) wykorzystane zostaną części oryginalne, najwyższej jakości i w atrakcyjnych cenach”. Czy, aby rzeczywiście zawsze tak jest? Coraz więcej klientów wie, że części oryginalne można kupić taniej w opakowaniach ich faktycznych producentów zamiast w pudełkach ze znakiem firmowym (marką) samochodów. Trzeba też dodać, że także ASO, chcąc rywalizować ceną, wprowadzają produkty budżetowe. Jest to w pełni zrozumiałe i mądre biznesowe podejście, bo serwisy chcą dostosować cenę części do oczekiwań klientów używanych pojazdów. Jednak sugerowanie, że ASO wykorzystuje wyłącznie części oryginalne w najlepszych cenach, przez niektórych może być odebrane jako wprowadzanie klienta w błąd…

„Zyskasz przy sprzedaży”. Ten argument jest pozornie rzeczowy, bo auta serwisowane w ASO są wyżej wyceniane na rynku wtórnym. Jednak praktyka pokazuje, że zazwyczaj większa cena takiego samochodu uzyskana przy jego sprzedaży, pokrywa niewielką część wyższych kosztów serwisowania w ASO. Tym co zwiększa wartość samochodu na rynku wtórym jest fakt posiadania historii napraw w książce serwisowej. Jednak, czy nie takie same wpisy mogą i często proponują warsztaty nieautoryzowane? Taka książka w połączeniu z plikiem faktur i wypisem z bazy serwisowej np. niezależnej sieci warsztatowej daje kolejnemu nabywcy równie dużo co historia napraw w ASO.

Następny argument, że „ASO dużą wagę przywiązuje się do szkoleń mechaników” jest oczywistością. Wraz z technicznym zaawansowaniem konstrukcji samochodów także niezależne warsztaty oraz producenci i dystrybutorzy części kładą duży nacisk na edukację mechaników. Merytoryczne szkolenia gwarantują bowiem właściwy dobór i zamontowanie części, co zmniejsza ryzyko ich przedwczesnego uszkodzenia, za które odpowiada zarówno warsztat jak i dostawca podzespołów. Tak jak w przypadku ASO, szkolenia dla mechaników z serwisów niezależnych prowadzone są przez przedstawicieli producentów części, którzy przekazują najnowsze informacje, podobnie jak producenci samochodów swoim sprzedawcom.

Dyskusyjny jest też argument, że wizyta w ASO to oddanie auta w ręce specjalistów danej marki. Dziś producenci stawiają na unifikację modeli, a różnice kryją się głównie w  kształcie lamp i nazw modeli poszczególnych marek (Citroen/Peugeot, Nissan/Renault, VW/Skoda/Audi) W takiej sytuacji ważniejsza jest specjalizacja w naprawach konkretnych układów zasilania np. wtrysków do silników diesla, turbosprężarek itp. Właśnie nacisk na specjalizację sprawia, że paradoksalnie samochody zostawione w ASO trafiają czasem do niezależnego warsztatu specjalizującego się w obsłudze np. układów diesla czy naprawach skrzyń biegów.

Hasło „Bezpieczeństwo gratis” o sprawdzeniu kluczowych elementów samochodu po naprawie to praktycznie żaden argument. Takie postępowanie jest standardem w każdym dobrym warsztacie.

Wątpliwy jest też taki atut ASO „Twoje zdanie ma znaczenie”. Ustalanie zakresu i ceny napraw to postępowanie normalne w każdym solidnym warsztacie. Ponadto w serwisie niezależnym często klient ma lepszy kontakt, bo bezpośrednio z mechanikiem, a nie tylko z pracownikiem recepcji.

Argument, że „Liczy się czas i wygoda” w kontekście ASO wydaje się trochę zabawny. Autoryzowanych serwisów jest mniej i są zazwyczaj dostępne tylko w większych miastach. Nie można mówić o czasie i wygodzie jeśli np. właściciel BMW z Suwałk najbliższy serwis firmowy ma w Olsztynie lub Białymstoku. Czasem zdarza się też, że na wykonanie usługi w ASO trzeba umawiać się z dużym wyprzedzeniem, bo serwis akurat ma dużo pracy np. w obsłudze flot firmowych. Samochód zastępczy, odbiór i dostarczenie auta do klienta, umawianie się przez Internet na przegląd czy wreszcie bezpłatna kawa w poczekalni dostępne są także w warsztatach niezależnych, bo przecież za wszystko ostatecznie płaci klient. Tyle, że rachunki z ASO są wyższe.

Obawiamy się, że kampania „Wybieram ASO” może wprowadzać klientów w błąd, ale być może nie mamy racji. Zapraszamy zarówno warsztaty autoryzowane jak i niezależne do merytorycznej dyskusji pod tym artykułem – miejsca w komentarzach nie zabraknie.

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

Specjalista aftermarket, 6 kwietnia 2017, 8:22 0 -5

Jak zwykle - chęci dobre, tekst bardzo kiepski merytorycznie, podobnie zresztą jak opisywana kampania ASO. Motofocus nie daje rady w silnym i celnym rozdawaniu ciosów. Konkret: "serwisy niezależne czasem dają nawet dłuższy czas gwarancji na części niż ASO" - a serwisy niezależne chyba tylko w jakichś kosmicznych przypadkach dają gwarancje na części. Gwarancje na CZĘŚCI dają albo ich producenci, albo przedstawicielstwa, albo dystrybutorzy, a usługodawcy chyba tylko nieświadomie (jest to możliwe). Nie ma bowiem powodu, dla którego warsztat niezależny chciał brać na siebie gwarancję na część, skoro daje ją już kto inny (np. ów producent). W przypadku ASO może być inaczej - umowa z centralą marki może określać, że gwarantem jest dealer i niekiedy dzieje się tak w przypadku samochodów (dealer = gwarant). Poza tym autor nie wspomina o RĘKOJMI, bo to ona, jeśli jest niewyłączona przez usługodawcę (w praktyce jest to możliwe tylko w stosunku do klientów, którzy są firmami), chroni klienta. To na podstawie rękojmi warsztat odpowiada za usługę i część (tak, na podstawie rękojmi również za część), nawet jeśli nie daje żadnej innej gwarancji. Ale zapytajcie kilka - kilkanaście serwisów (i ASO, i niezależnych), co to jest rękojmia, to większość nie będzie znać szczegółów, a sporo się zdziwi, o co pytamy. A wracając do gwarancji - autor nawet się nie zająknie o tym, że mało który warsztat niezależny oferuje świadomie gwarancję na swoje usługi (nie rękojmię), czyli np. mądrze ustala warunki tej gwarancji i komunikuje je klientom. Natomiast owszem, ASO zwykle mają taką gwarancję na usługę (realizowaną w całej sieci), a o rękojmi też wiedzą niedużo. Stąd moje stwierdzenie, że tekst jest amatorski. Poza tym utwierdza Czytelników, przedstawicieli warsztatów niezależnych, w myślowych stereotypach, w tym takim "my to ci dobrzy, a ASO nie tylko źle robią, ale jeszcze źle mówią". Taka oblężona twierdza. Zmieńcie optykę, Motofocusie. Przydałoby się też więcej wiedzy nt. tego, co się pisze.

Odpowiedz

ŁyBy, 6 kwietnia 2017, 8:42 0 -8

taki "rzeczowy" artykuł, aż autor wstydził się pod nim podpisać

Odpowiedz

Aftermerketowy, 6 kwietnia 2017, 9:31 8 0

Te argumenty kampanii ASO są wzięte z kosmosu. Najlepszy ten o wygodzie.

Odpowiedz

Były Dealer, 6 kwietnia 2017, 9:40 7 0

Ta kampania ASO jest tak dziwna, ze aż prosiła się o skomentowanie. Powinna być kampania reklamowa promująca warsztaty niezależne, bo wszędzie w radiu, tv, TVN turbo i tak dalej tylko reklamy samochodów i serwisów

Odpowiedz