Gdy klient przychodzi do mechanika… z instrukcją naprawy

8 listopada 2016, 8:42

W pracy mechanika jest wiele sytuacji, które mogą irytować. Nie raz i nie dwa, pisaliśmy już o różnych typach klientów, którzy potrafią skutecznie wyprowadzić warsztatowców z równowagi. Ten zasługuje na oddzielną kategorię…

Mechanik na pewno się nie zna…

Nieufność wobec mechanika, któremu klient powierza naprawę auta może sięgać niebotycznych rozmiarów. Przekonał się o tym mechanik, który od kilkunastu lat prowadzi własny warsztat.

Klient przyjechał do niego swoim Mercedesem Vaneo. Konieczna naprawa polegała na wymianie uszczelek wtryskiwaczy (silnik 1.7 CDI). Jest to dość częsta przypadłość tej jednostki, dlatego mechanik mógł przewidzieć orientacyjny czas i koszt naprawy. Wytłumaczył mniej więcej na czym będzie polegać działanie, spojrzał w kalendarz i polecił klientowi przyprowadzić auto za dwa dni.

Zgodnie z ustaleniami klient pojawił się w warsztacie punktualnie w wyznaczonym terminie. Sądząc po jego zachowaniu, nie był jednak pewny kompetencji mechanika do zajmowania się jego autem. Wszak jest to Mercedes, marka elitarna, a zatem wymagająca specjalistycznej wiedzy w podejściu do każdej naprawy. Owej wiedzy, właściciel postanowił poszukać na… forach internetowych. Nie przeszkadzał mu przy tym fakt, że sam pojęcie o mechanice miał znikome, bazujące prawdopodobnie jedynie na samodzielnym rozkręceniu motocykla marki Romet w latach wczesnej młodości. Ten mankament nie przeszkodził jednak w odegraniu eksperta przed osłupiałym mechanikiem.

Klient poinstruował mechanika na czym dokładnie będzie polegała naprawa i na jakie szczegóły zwrócić szczególną uwagę. Wręczył mu także wydrukowaną z internetu instrukcję naprawy "krok po kroku" wraz ze schematami demontażu poszczególnych elementów silnika. Instrukcja pochodziła oczywiście z forum internetowego. Jej autor nie był mechanikiem, lecz właścicielem Mercedesa, który postanowił samodzielnie samodzielnie wymienić uszczelki.

Na wypadek, gdyby mechanik, mimo tak dokładnej instrukcji, nadal miał problem z wykonaniem naprawy, klient zostawił mu także numer do innego mechanika (z drugiego końca Polski), który słynie ze swoich wybitnych umiejętności w temacie naprawy Mercedesów klasy A. 

Forum internetowe prawdę Ci powie?

Instrukcja naprawy, znaleziona w internecie przez klienta warsztatu sama w sobie może stanowić niezłe źródło rozrywki dla zawodowych mechaników. Pobieżnie czytając kilkustronnicowy opis można wywnioskować, że naprawa zajęła autorowi co najmniej kilkanaście dni. Na uwagę zasługują próby wyjęcia wtryskiwacza "domowymi sposobami". Polewanie go naftą przez trzy doby? Czemu nie! Niestety nie wszystko szło zgodnie z planem, także przez brak profesjonalnych narzędzi. Na szczęście forumowicz znalazł w końcu warsztat, od którego pożyczył niezbędny ściągacz i inne narzędzia. Pojawiła się także cała masa innych komplikacji, po których – jak się domyślamy – autor instrukcji pożałował, że zdecydował się na samodzielne wykonanie naprawy we własnym garażu.

Tę, godną zaufania instrukcję kończą bardzo wymowne słowa, które są dobrą pointą całej sytuacji:

– "(…) Ja po tej naprawie wiem jedno. Jeżeli spotka mnie to jeszcze raz, dam zarobić warsztatowi. Pozdrawiam i życzę bezawaryjnej i bezpiecznej jazdy."

Cóż, dołączamy się do życzeń. A jak skończyła się historia naprawy Mercedesa naszego bohatera? Zadzwoniliśmy z tym pytaniem do mechanika, który opowiedział nam całą historię. Przytoczymy ten zabawny dialog w całości:

– Naprawa jeszcze nie skończona
– Dlaczego, minął prawie tydzień?
– Niestety, ale zgodnie z instrukcją od kilku dni polewam wtryskiwacz naftą. Będę mógł go wyjąć dopiero koło piątku. 

Cóż, klient nasz Pan!

 

Jeśli w Waszych warsztatach również zdarzają się podobnie dziwne, zabawne lub w inny sposób interesujące sytuacje, napiszcie do nas na: redakcja@motofocus.pl

Dowiedz się więcej

Oryginalne części z Internetu. Zobacz jak sprzedawca zakpił z klienta.
Oryginalne części z Internetu. Zobacz jak sprzedawca zakpił z klienta.

Dla większości mechaników sytuacja, w której klient przyjeżdża do warsztatu z własnymi częściami, kupionymi w internecie jest niepokojąca. Zazwyczaj zwiastuje kłopoty. Tak było i tym razem, jednak zabawny finał historii zapadnie na długo w pamięci wszystkich jej uczestników. Swego czasu po sieci krążył zabawny opis kilku podstawowych typów klienta warsztatu. Trudno powiedzieć, który z nich […]

Pierwsza wymiana oleju w silniku po… 45 tysiącach kilometrów [Zobacz video]
Pierwsza wymiana oleju w silniku po… 45 tysiącach kilometrów [Zobacz video]

Producenci samochodów starają się maksymalnie wydłużyć odstępy pomiędzy wymianami oleju. Nie jest to raczej ruch w dobrą stronę. Właściciel Kii Soul nabył swoje auto w salonie, a następnie przejechał ponad 45 tys. km nim zorientował się, że należało zgłosić się do serwisu… Nowe auto z niedotartym silnikiem przejechało ponad 45 tysięcy kilometrów na tym samym […]

Diesel musi kopcić? Jak myślisz, co dolega temu BMW? [Film]
Diesel musi kopcić? Jak myślisz, co dolega temu BMW? [Film]

Biały dym wydobywający się z rury wydechowej w takiej ilości musi świadczyć o poważnej usterce. Jak sądzicie, co przytrafiło się temu BMW? Dwulitrowy diesel w tym BMW serii 1 pracuje tak, jakby za chwilę miał wyzionąć ducha. Wygląda na to, że klient warsztatu jest kolejną ofiarą handlarzy, oferujących auta sprowadzane z Niemiec w "super-stanie". Jak […]

Komentarze

Komentarz musi być dłuższy niż 5 znaków!

Proszę zaakceptuj regulamin!

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, które są wyłącznie prywatną opinią ich autorów. Jeśli uważasz, że któryś z kometarzy jest obraźliwy, zgłoś to pod adres redakcja@motofocus.pl.

lipek81, 8 listopada 2016, 18:13 0 0

Są warsztaty i warsztaty... Np. mi wydarzyła się taka historia, że warsztat 2 razy naprawiał mi hamulec ręczny. Kiedy drugi raz odbierałem auto i znów zauważyłem, że hamulec słabo hamuje zaproponowałem, żeby wymienili linki ręcznego. Wymienili, auto po trzecim odbiorze zostawiało dwa czarne ślady na asfalcie... Takich przykładów mógłbym podać kilka, z własnego doświadczenia.
Po prostu są warsztaty, które psują reputację całej grupie ludzi, jakimi są mechanicy samochodowi.
Od jakiegoś czasu znalazłem lepszy warsztat - pracują tam ludzie z naprawdę dużym doświadczeniem, nigdy nie miałem problemu z jakością ich usług. Jest tylko problem z komunikacją - przy oddawaniu auta nie interesuje ich co jest do zrobienia, na telefoniczne pytanie co zostało zrobione w moim samochodzie pada odpowiedź: "wszystko".

Odpowiedz

Caliel, 9 listopada 2016, 2:13 1 0

No niestety... mechanicy to obok taksówkarzy i polityków chyba najbardziej krytykowana grupa zawodowa. I trudno się dziwić, gdy na każdym kroku można się spotkać z brakiem profesjonalizmu w tej branży. I niechaj pierwszy rzuci we mnie kamień, ten który nigdy się nie pomylił... ;P

Odpowiedz

Weź żesz się, 10 listopada 2016, 12:24 2 -1

Jak zwykle Motofocus narzeka: albo na klientów albo na ASO i importerów. Warsztaty i dystrybutorzy części to zaś dziewice niewinne. Kompletny profesjonalizm.

Odpowiedz

Anonim, 11 listopada 2016, 8:45 2 0

bo zdarza się i tak że masz pojęcie o rzeczy a nie masz miejsca lub narzędzi do wykonania czynności i jedziesz do warsztatu.
a tam albo miło patrzeć jak fachowiec wie co robi i uważa dodatkowo by nic nie zniszczyć, albo widzisz gościa co na chama męczy auto, nie do końca wie co robić itp. itd. no i wtedy takie sytuacje się zdarzają a później biadolenie że klient upierdliwy.
jest tak w wielu branżach usługowych. niestety

Odpowiedz

Lysek, 16 listopada 2016, 9:42 2 0

Tak, oczywiście mozna zaufać mechanikom unosząc się na chmurce nieświadomosci. I oczywiście to klient jest upierdliwy jak wymaga protokołu przyjęcia auta do warsztatu i chce aby jego auto wyjechało sprawne. Ja miałem taki przypadek, iz po wymianie rozrządu auto wyjechało na lawecie bez silnika a nawet jednej uwagi im nie udzieliłem. Dodatkowo dowiedziałem się że wymienili mi części, które nie kwalifikowały się do wymiany. Czy po takim czymś można tak jednostronnie podchodzić do sprawy? W ramach hasła, iż nauka w Polsce jest bezpłatna to za wszystkie błędy mechaników płaci klient. Nie dziwię się, że gość dał mechanikowi instrukcję. Ja też bym dał kolejnym razem.

Odpowiedz